Henry, po tym, jak wyszedł na zewnątrz, szybkim, krytycznym spojrzeniem przejrzał całą okolicę - piasek, kurz, niskie domostwa oraz ponurych, prostych ludzi szwędających się jakby bez celu. Nie namyślając się wiele, niczym zbir, podszedł do nieświadomego niczego, odwróconego plecami motocyklisty i jednym uderzeniem pięści posłał go na ziemię. Ukradł motor i ruszył na pełnym gazie, nie bacząc na krzyki pospólstwa.
__________________ Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10! |