|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-07-2006, 13:01 | #21 |
Reputacja: 1 | Domonique McArthur Spojrzała uważniej na Steva, poczym uśmiechneła się lekko. -Po pierwsze nie dać się sprowokować. Według mojej jak an daną chwilę, dośc powierzchownej oceny, mogę stwierdzić, iż mamy tu do czynienia najprawdopodobniej z próbą prowokacji, lub udowodnienia nam, że nie mamy szans. Zmarszczyła lekko brwi. -No tak, zostały mi jeszcze pozostałości po ostatnich wykładach i mówie jak do studenta, przepraszam, jeśli uraziłam. Poza tym, jestem Dominique, skoro mamy razem współpracować, chyba nie będziemy sobie mówić po nazwiskach. Poraz kolejny się uśmiechneła wyciągając dłoń w kierunku mężczyzny. Tym razem uśmiech sięgał też oczu, był spontaniczny...może za bardzo?
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
22-07-2006, 14:23 | #22 |
Reputacja: 1 | Eryk Lenvron Pozostawiając dalszą rozmowę z właścicielem Szahanowi, udał się Eryk za detektywem na zewnątrz. Skoro niezależne grono postanowiło wysłać nam na pomoc detektywa, znaczy to, iż mogło spodziewać się różnych komplikacji "pobocznych" - konkludował w myślach zgarniając po drodze swą zapalniczkę z lady. Choć wysłużona i z mnogością zadrapań, ucieszył się widząc ją z powrotem - dobra, stara robota. Czyżby nie powiedziano nam o wszystkim, co było wiadome? - zastanawiał się poszukając wzrokiem Henryego i lustrując najbliższą okolicę.
__________________ "...codziennie wszystko z niczego tworzyć i uczyć śpiewu gwiazdy poranne." |
22-07-2006, 15:42 | #23 |
Reputacja: 1 | Shon Verpen Po krótkich poszukiwaniach Shon jednak zrezygnował z posiłku. I tak nie był aż tak głodny. Zamiast tego zawrócił w kierunku głównego wejścia i biurka recepcjonisty. Zastał tam, jak się spodziewał, Szahan'a przesłuchującego recepcjonistę. Ciekawe czy się czegoś dowie. uśmiechnął się do siebie. Przechodząc obok tylko mruknął do pracownika hotelu -Dzień dobry.- i ruszył do drzwi prowadzących na zewnątrz. Wcześniej widział Eryka znikającego w tym samym przejściu. Shon wyszedł i stanął obok towarzysza. -Myślisz, że ta kradzież była wymierzona konkretnie w nas czy to tylko przypadek?- spytał patrząc w niebo i zastanawiając się jaka pogoda ich czeka. Wciągnął duży łyk świeżego powietrza. Cholera. Nie mam nawet za co kupić coś do jedzenia. pomyślał nie odrywając oczu od chmur leniwie płynących przez niebo.
__________________ Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia. |
23-07-2006, 12:48 | #24 |
Reputacja: 1 | Henry, po tym, jak wyszedł na zewnątrz, szybkim, krytycznym spojrzeniem przejrzał całą okolicę - piasek, kurz, niskie domostwa oraz ponurych, prostych ludzi szwędających się jakby bez celu. Nie namyślając się wiele, niczym zbir, podszedł do nieświadomego niczego, odwróconego plecami motocyklisty i jednym uderzeniem pięści posłał go na ziemię. Ukradł motor i ruszył na pełnym gazie, nie bacząc na krzyki pospólstwa.
__________________ Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10! |
25-07-2006, 17:33 | #25 |
Reputacja: 1 | Steve spojrzał na Dominique, po czym spojrzał w okno i ujrzał Henrego, odjeżdżającego na motocyklu. -Myślę że powinnaś to zobaczyć!- rzekł po czym sam wybiegł na zewnątrz. -Co się tu dzieje?- spytał towarzyszy, jednak zdał sobie sprawę że oni również tego nie wiedzą. |
27-07-2006, 21:07 | #26 |
Reputacja: 1 | Szahan Ghasim Szahan po usłyszeniu gwałtownie startującego motoru wyjrzał na zewnątrz, ale do tego czasu Henry był już daleko. Trzeba go było zamknąć. Strasznie kiepsko grał zaskoczonego. Zbyt dziwnie się zachowywał. Wrócił do recepcjonisty i spytał CZy może mi pan użyczyć telefonu? Chciałbym zadzwonić do centrali naszego stowarzyszenia. Wie pan może skąd możnaby tu wziąć ekwipunek niezbędny do przejścia przez część dżungli? Może nie wszystko jeszcze stracone.. Zbliżył twarz do twarzy recepcjonisty, tym razem bez większych ceregieli Niech mi pan powie, czy pamięta pan z kim spotykał się pan Jiggins tutaj? Mamy uzasadnione podejrzenia, że to on stoi za kradzieżą. I co on panu mówił tam na zapleczu? Niech pan się nie boi, nasza organizacja może pana ochronić, ewentualnie załatwić panu i pańskiej rodzinie przeprowadzkę w bezpieczniejsze rejony. Pod koniec zblefował, aby nakłonić recepcjonistę do mówienia.[/scroll]
__________________ Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu. |
28-07-2006, 13:32 | #27 |
Reputacja: 1 | Recepcjonista był bardzo zaskoczony obrotem sprawy. Wybałuszył szeroko oczy, ale mimo to odpowiadał: - Oczywiście może pan dzwonić... wie pan, jeśli on jest razem z tą bandą, to bardzo dobrze odgrywał swoją rolę... pytał mnie tylko czy kogoś podejrzewam, a ja na to, że oczywiście tak, wiem kto to zrobił i opisałem mu tych ludzi. W każdym razie nie wydawało mi się, aby był w to zamieszany... Ale któż to może wiedzieć? A spoktał się jedynie z wami, z nikim innym przynajmniej nie widziałem.
__________________ Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10! |
28-07-2006, 18:27 | #28 |
Reputacja: 1 | Shon Verpen Niebo natychmiast straciło prym w przyciąganiu zainteresowania. Ale... Shon stał jak wmurowany tuż obok Eryka, który nie wyglądał na bardziej przytomnego. Był zadziwiony... bardzo. -Zwiał?- mrunkął pod nosem, -ale dlaczego? I dokąd?- W tym momencie z hoteliku wybiegł Steve. Odpowiedź na jego pytanie była prosta: -Dokładnie to co widzisz.- Popatrzył jeszcze w kierunku, w którym pojechał ich "przewodnik".-Nie ma co trzeba pogratulować organizatorom doboru współpraowników.- powiedział do siebie. -To co dalej? Mamy może jakiś transport? Może jeszcze go dogonimy.- wyraził troche zbyt optymistyczną myśl młody archeolog.
__________________ Nie bój się śmiać z samego siebie. W końcu jest szansa, że przegapisz żart stulecia. |
06-08-2006, 22:09 | #29 |
Reputacja: 1 | Domonique McArthur Skierowala swe kroki na dół. Z lekko zmarszczonymi brwiami zaczeła się przysłuchiwać dyskusji toczonej przez jej towarzyszy... Co tu sie wogóle dzieje? To jak jakieś...przedstawienie...kto pisze scenariusz? Szybkie myśli przebiegały przez jej głowę...
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |