Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2011, 22:12   #15
-2-
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Psionik wysłuchał uważnie wszystkich wypowiadanych słów. Nie zagłębiał się zbytnio w analizę, wiedząc, jak upośledzone jest postrzeganie rzeczywistości ślepych na bezmiar Osnowy... przynajmniej w ramach ochrony. Gdy Inkwizytor skrzyżowała z nim spojrzenie, utrzymał je, raczej zdradzając obojętność niż wyzwanie. Pierwszy raz okazało się, że Inkwizytor jej pokroju też czuje.

Potem usłyszał o pradawnych rasach i poczuł lekki niepokój. Własny, dla odmiany. Kilka wspomnień posłało go w warstwy świadomości, których nie chciał penetrować. Zwęził oczy, choć nie było to widoczne przez niewielkie oczodoły ochronnej maski.

Wysłuchał później krótkiego zdania szarego rycerza. Odwrócił powoli głowę i spojrzał na niego przeciągle. Uznawał pierwotnie go przez samą jego rangę za najbardziej wartą tutaj szacunku osobę, za sam fakt, że jest Astartes i więcej, że służy Ordo Malleus. Zignorował go jednak, zastanawiając się, czy niesława Zakonu Szarych Rycerzy nie jest niezasłużona. Byli dość tajemniczy by nie dało się ustalić, że są niekompetentnymi głupcami.

Szczerze mu imponowało milczenie członka Szwadronów Śmierci z Kruczej Gwardii. Wydawał mu się drugą najgodniejszą zaufania - choć oczywiście mowa tu o zaufaniu w sensie stricte pokładaniu zaufania w zdolnościach - a obecnie pierwszą. Robił wrażenie samą swoją obecnością. Być może łączyło ich także pewne doświadczenie... nie podejrzewał Astartesa o odbywanie pokuty za konsztachty z Xenos.

Odezwał się Adept Maszyn. Z tym człowiekiem... niemal człowiekiem nie miał na pewno nic wspólnego. Jedynie jego pewność siebie i bezczelność w obecności Astartes czyniła go wyjątkowym.

Oderwał się jednak od tych rozmyślań, jakkolwiek krótko by nie trwały. Pochylił się do przodu i oparł na blacie na łokciach, zaplatając dłonie. Nurtowało go jedno pytanie, proste pytanie o naturę ich wroga. Nagranie było zbyt nieczytelne, nie dawało odpowiedzi. Podejrzewał, że Inkwizytor wie więcej, niż mówi. On ukłucie strachu, strachu spowodowane osobistym przyrzeczeniem, by nigdy więcej nie stawiać czoła pewnemu wrogowi i sądził, że jedynie Inkwizytor może rozwiać jego wątpliwości. Odczekał na odpowiedź kobiety udzieloną techkapłanowi, po czym zapytał jedynie dostatecznie głośno by nie było problemów ze zrozumieniem swoim niskim, lekko zachrypłym głosem:

- Tuszę, że... żadna komórka Ordo Xenos nie jest dość blisko, by zbadać tę sprawę?
 
-2- jest offline