Marins, teraz gburowaty kapłan maszyn. Gdyby pobył chociaż tydzień na Hyksos oduczył by się takich zachowań. Codzienne starcia, obrona swoich linii przed przeważającymi wojownikami mrocznych bóstw, wypady na tyły wroga, albo w poszukiwaniu chociaż odroninki czegoś co nadaje się do zjedzenia. Nie raz w oblężonym mieście Torim zdarzały się przypadki kanibalizmu i zdrady z powodu opłakanych warunków bytowych.
No nic, widać ten osobnik, który jak wynikało z akt nazywał się Golem, nigdy nie był na straconej pozycji. Denerwowali go tacy.
Co do kwestii dowódcy, to na tej pozycji widziałby młodego porucznika, głównie z powodu że przypominał mu jego przyjaciela, porucznika Frosta, dowódcy oddziału, który robił częste wypady poza miasto i Revan najczęściej wspierał ich swoimi umiejętnościami.
Niepokoiła go myśl o starych rasach i Ordo Xenos. Kto to był? Kiedyś słyszał o jakichś orkach, będącymi podobno prymitywnymi kosmitami, często najeżdżającymi systemy imperialne. Były też jakieś wielkie robaki, podobno inteligentne ale w to mu się nie chciało wierzyć, ale słowo Ordo to chyba znaczy zakon? Czy możliwe, że ci, z którymi walczył od pięciu lat mogli do niego należeć? W końcu przemógł swoją powściągliwość i spytał:
-Przepraszam ale od kiedy skończyłem czternaście lat mój świat się wywrócił i musiałem się przyzwyczaić do rzeczywistości ogarniętej wojną i kilka ważnych rzeczy mnie ominęło. Kim są ci ze starych ras i Ordo Xenos?- speszył się, widząc że wszyscy patrzą na niego. Pewnie teraz uważają go za niewykształconego debila, co oczywiście było nie prawdą.
__________________ Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą.
Ostatnio edytowane przez Revan Jorgem : 08-02-2011 o 23:59.
|