Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2011, 13:34   #19
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację



[MEDIA]http://www.uploadmusic.org/MUSIC/2428761297254718.mp3[/MEDIA]

Już chyba wszyscy domyślili się, że sprawcami ataku nie byli zwierzoludzie, ale ktoś postarał się, aby tak to wyglądało. Ba! Włożono w to wiele trudu i pracy, na szczęście taki pokaz nie zmylił waszej czujności! Jedynie chłopi powoli wykruszali się, wstrząśnięci widokiem, którego doświadczyli. Raz za razem po cichu wymykali się wracając w stronę wioski. Sytuacja trochę się uspokoiła im dłużej przebywaliście w tym miejscu, tym bardziej się z nim oswajaliście. Kupiec zorganizował nawet drwali, aby ustawili normalnie wóz. Postanowili wrzucić na niego ciała zabitych i zawieźć je do wioski, aby tam złożyć je do grobu. Wysłał też dwóch chłopów, aby przyprowadzili ze wsi konie. Kupiec najwyraźniej umiał zarządzać sprawnie ludźmi. Poczuliście się, jakby ktoś zdjął z waszych piersi ciężar. Nawet tajemniczy obserwator zdawał się być już nieobecny. Dziwne jak szybko zmieniła się atmosfera tego miejsca. Do waszych uszu dobiegły różne dźwięki. Rechot leśnych żab, brzęczenie owadów, wycie wilka. Zupełnie, jakby siła, przed którą chowały się nawet zwierzęta odeszła. Powietrze przestało aż tak śmierdzieć krwią, a mrok jakby się lekko rozproszył. Zza chmur wyjrzał księżyc, rzucając bladą poświatę.


Herman Grundstein

Wertowałeś wzrokiem postać kupca, ale nie zauważyłeś żadnych widocznych znaków mutacji, czy spaczenia. Przyjrzałeś się dokładniej koźlim łbom- nie odbiegały wyglądem od głowy zwykłej kozy, jakich pełno po chłopskich zagrodach. Z ciał dało się wyczytać jedynie tyle, że przyczyną śmierci był strzał z łuku. Ułożenie zwłok także było przypadkowe. Padli gdzie stali. Wtem usłyszałeś głos akolity i postanowiłeś do niego dołączyć.

Hugo Wesser

Przechadzałeś się po pobojowisku. W pewnej chwili postanowiłeś uprzątnąć kozie łby. Nie bałeś się zabobonnych klątw, bowiem wierzyłeś, że Sigmar uchroni cię przed chorobami. Ubrudziłeś ręce krwią. Po chwili postanowiłeś dołączyć do akolity, który spostrzegł coś w lesie.

Heinrich Glumbgner (wraz z Hermanem Grundstein i Hugo Wesser)

Ostrożnie wszedłeś między drzewa, rozglądając się uważnie. Po chwili dołączyło do Ciebie dwóch towarzyszy. Starałeś się rozpoznać w ciemności kształt obiektu, który odbijał światło pochodni. Rozgarnąłeś kępę wrzosu i podniosłeś z ziemi nieduży, walcowaty przedmiot. Przypominający wyglądem rurkę, bądź tubę. Wykonany był on z metalu cienkiej grubości, z jednej strony posiadał wyraźnie odstające wieczko. Po jego uniesieniu okazało się, że w tubie znajduje się kawałek pergaminu. Rozwinąłeś go. Światło pochodni padło na kartę. Odczytałeś z niej następujące zdanie:

„ Reikdorf plecy, Altdorf lewa, Bogenhafen prawa. 15 kroków w przód, tam gdzie kończy się droga. Za dużym głazem, przez zarośla.” Na końcu zaś ciąg niezrozumiałych znaków „1L2P3P4L”

Wróciliście szybko do wozu i ustawiliście się twarzą na południe. Od miejsca gdzie kończyła się droga odliczyliście 20 kroków w las. Faktycznie napotkaliście na duży kamień, który sterczał z ziemi niczym pazur. Za kamieniem zaczynał się zagajnik młodych drzewek i krzaków, zbitych w ścianę pni i gałęzi. Zaczęliście przeszukiwać teren i dostrzegliście wyraźnie podeptaną ściółkę. W pewnym momencie ukazała się wam wąziutka ścieżka, prowadząca wprost do zagajnika. Ścieżka była na tyle wąska, że trzeba by było iść nią gęsiego i dodatkowo uważać na gałązki smagające twarz niczym bicz. Podeszliście bliżej, po kilku metrach ścieżka kończyła się ścianą z gałęzi, wysoką na dwa metry. Wyglądało to tak, jakby zostały celowo położone w tym miejscu, dla zamaskowania przejścia.



Revan Magret

Zacząłeś przeszukiwać kieszenie martwego najmity. Co za łup! Sakiewka była ciężka i brzęcząca. Szybko schowałeś ją za pazuchę. Ale cały czas byłeś obserwowany. Sprytne oko kupca wychwyciło ten ruch. Podszedł do Ciebie i rzekł:

-Widzę mości panie, że znaleźliście oszczędności tego biedaka, który najwidoczniej odkładał je na swoją trumnę. Oddajcie mi sakwę, a ja dopilnuję, żeby spożytkować je właśnie na pogrzeb. Wszak trzeba opłacić także kapłana, aby mszę piękną odprawił. Chyba obiecałem ci już nagrodę, prawda?

Zobaczyłeś na sobie wzrok reszty kompanii, w którym było trochę pogardy i niesmaku.

Swoje znalezisko z krzaków zachowałeś dla siebie. Poczekasz na odpowiedni moment, aby oznajmić, że rozwiązałeś zagadkę tak dużej ilości krwi. Zobaczyłeś, że ci, którzy wybrali się za znaleziskiem do lasu, faktycznie coś znaleźli. Teraz udali się trochę na południe, jakby kierowani jakimś śladem. Ciekawe…

Jonas Villmar

Po rozmieszczeniu strzał wywnioskowałeś, że oddano je z lewej strony drogi patrząc na południe. Było tam mniej drzew, co ułatwiało celne strzelanie. Można też było się tam dobrze ukryć, zwłaszcza, gdy po swojej stronie miało się ciemność nocy. Przeszedłeś na druga stronę drogi. Zacząłeś przeszukiwać teren. Starałeś się znaleźć jakieś ślady. Znałeś się na zarówno na tropieniu, jak i ukrywaniu w leśnych ostępach. Twoją uwagę przyciągnął niewielki pagórek. Było z niego widać doskonale miejsce ataku, a także linia strzału nie była blokowana przez drzewa. Oświetliłeś sobie drogę pochodnią. Wszedłeś ostrożnie na pagórek. Od razu dostrzegłeś liczne ślady. Wydeptana ściółka, rozgarnięta miejscami do samej ziemi. W jednym miejscu wyglądała tak, jakby ktoś leżał na ziemi. Po chwili twoim oczom ukazał się także wyraźny odcisk buta.

Skalfkrag Hurdorson

Rozmowa z kupcem dostarczyła Ci wielu ciekawych informacji. Twój bystry umysł od razu odtworzył najbardziej prawdopodobny przebieg wydarzeń. Wiedziałeś już, że ataku dokonali ludzie, bandyci. Najwidoczniej byli bardziej zainteresowani córką kupca niż jego dobrami. Nie był to, więc napad na tle rabunkowym. Ale co nimi kierowało? Słowa kupca wydały Ci się szczere, naprawdę martwił się o los swojej córki. Pragnąłby została odnaleziona. Wtem dostrzegłeś, że kilkoro towarzyszy kieruje się na południe, jeden z nich trzymał w ręku jakąś kartkę. Po chwili zniknęli za drzewami.

Kaya von Reichenbach

Przysłuchiwałaś się rozmowie kupca z krasnoludem. Kupiec bardzo martwił się o swoje dziecko i zapewne chciałby, aby jego prywatny koszmar związany z utratą Julliete już się skończył. Byłaś jedyną kobietą w „drużynie”, w prawdzie nie byłaś córką kupca, ale nie chciałabyś znaleźć się na jej miejscu. „Porwana przez jakichś oprychów, którzy mogli jej zrobić dosłownie wszystko”- zamyśliłaś się.

Przeglądając pobojowisko nie dostrzegłaś niczego nowego, poza to, co zostało już „odkryte” przez pozostałych. Zainteresowała cię grupa osób kierująca się na południe. Idąc za nimi natknęłaś się na coś, co wyraźnie przeoczyli. Wyraźny ślad butów, tylko trochę mniejszy i bardziej delikatny.

Gregor von Haus

Szybko i sprawnie wyciągnąłeś strzałę z ramienia rannego. Kilku drwali pomogło Ci przenieść człowieka na drogę. Przebudził się, chociaż jego sił ledwie wystarczyło mu na to, żeby mówić.

-Olaf.. i .. i.. Pieter.. na chwilę przed tym..- Przewrócił oczami dookoła – na chwilę wcześniej, odciągnęli Julliette do tyłu. I wtedy się zaczęło. – wyszeptał. –Widziałem, jak .. jak po wszystkim rozlewali coś na drodze.. Później już tylko, tylko ciemność. Aghhh- człowiek skrzywił się w grymasie i stracił przytomność. Drwale przenieśli go ostrożnie na wóz.

Kupiec z przerażeniem dokończył –Olaf i Peter, zatrudniłem ich do mojej eskorty przed paroma dniami. Nie widziałem ich ciał, myślałem, że też ich porwali. – dodał przestraszony.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 09-02-2011 o 13:37.
Mortarel jest offline