Maks znalazł w końcu drogę wymijającą anomalie i zombie. W końcu doszedł do budynku laboratorium. Wyjął MP5, przyczepił latarkę i ruszył. Stalker był strasznie nerwowy przechodząc przez anomalie i dochodząc do wejścia do laboratorium przed którym oczywiście stało czterech zombie z MP5. Decyzja zapadła szybko. Maks rzucił granata i jednocześnie rozpoczął ostrzał. Jednocześnie z wybuchem ze wszystkich stron dobiegł go przeciągły, chaotyczny jęk. Zombie i wszelkie mutanty. Granat załatwił trzech umarlaków a Maks paroma kulami dokończył dzieła.
Szybko zaczął biec do wejścia. Wskoczył tam i szybko zamknął za sobą drzwi, odwrócił się natychmiast oczekując witających go mutantów. Jednak nikogo nie zastał. Oczywiście był pewien, że tubylcy wkrótce nadrobią tą zaległość.
Jeden korytarz prowadził w lewo, drugi w prawo. Obydwa były ciemne. Walały się skrzynie, deski i śmieci. Na szczęście brakowało okien. Jedyna żarówka gasła i ponownie się zapalała, migając tak, że w każdej chwili Maks mógł nagle zobaczyć przed sobą mutanta. To by było naprawdę przerażające.
Zaczęło się walenie w drzwi. Maks instynktownie się obrócił, stwierdził, że drzwi nie dadzą mu nieskończenie wiele czasu. Musiał potem jakoś wyjść. Wyciągnął jeszcze dwa granaty, linkę i parę innych przedmiotów i przygotował pułapkę jaką znała większość stalkerów. Gdy tylko zombie przejdą przez drzwi granaty wybuchną i nie tylko dadzą stalkerowi znać o obecności nowych wrogów, ale i otrzyma więcej czasu.
Wstał od pułapki sprawdził jeszcze raz. Miał nadzieje, że te ulepszone granaty zdadzą test, teraz został mu tylko jeden. Wyciągnął przed siebie karabin z latarką i ruszył w lewo. Zawsze wolał tą stronę.
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |