- Hę? Ziemia się skurczyła? To chyba niemożliwe, nie?
- Niemożliwe? – oburzył się dziadek.
- Ah ta dzisiejsza młodzież – pokręcił głową drugi.
- W każdym razie: Z waszej rozmowy wywnioskowałem, że drzewo jest w połowie na Twojej działce, a w połowie na Twojej.
- Nie, jest całe na mojej!
- Wcale nie całe!
- Właśnie że całe!
- Masz sklerozę, sam zapomniałeś gdzie biegnie granica!
- Naciągacz!
- To może dzielcie się jabłkami po połowie?
- Próbowaliśmy, ale wtedy on kradł te najlepsze i największe!
- Wcale nie!
- Wcale tak a mi wciskał robaczywe! A jak było jabłek nie do pary to krzywo ciął na pół to ostatnie!
- Wcale nie!
- Robaka jak był w środku to też krzywo ciął nawet! Teraz co roku jabłka są moje, co drugi rok jego, tylko że on znowu oszukuje!
- Wcale nie!!!
- Albo zetnijcie drzewo, albo oddajcie jabłka nam. To logiczne chyba, prawda?
Dziadki spojrzał po sobie.
- Logiczne żeby oddawać jabłka nieznajomym i ścinać takie zdrowe drzewo?!
- Ale po co mam się z nim dzielić skoro to moje drzewo?! – mamrotał dziadek. – I tak to moje dobra wola że ma jabłka co dwa lata! Inaczej kradłby mi wszystko!
- Niczego nie kradnę, mój pradziad zasadził to drzewo z ziarenka! – dziadek pokazał wielkość ziarenka palcami i dyskusja zaczęła się na nowo...
- Hej, kolego. Mocie tu moze kiegoś czarownika, znachora albo wiedźmę?
Chłop wzruszył ramionami.
- Znachor był ale siem rozchorował i umarł...
Po chwili dodaje;
- W mieście som pewno czarowniki albo medyki i kleryki. Było kiedyś pełno. Jak dawny król był. Potem przyszła jakaś klątwa czy coś [drapie się po tyłku] i tyrys zostało ich mało. Czarowniki były zawsze w zamku. U króla na służbie [dłubie w zębie]. Wiedźmy ty spolili wsystki. Tu jest pole, rola, po co tłu czarowniki? – wzruszył ramionami, wskazując pole i pastwisko z owcami.
- Możeście słyszeli o druidach, czy reszcie hałastry? Bardzo mi zależy.
- Druid, a były takie zakony tu kiedyś. Po mieście chodzili nauczać i znachorowali czasem, po lasach chodzili i modlili się po drzewach. Ponoć z elfami handlowali ziołem kiedyś i melisą [drapie się po tyłku] ale putem elfy dawno temu wyjechały i druidy były biedne. A skoda, ssskoda, dobre mieli zioło...
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |