Markus nawet się nie skrzywił, chociaż zadane im pytanie było nieco dziwne. I denerwujące. W końcu przed chwilką wspomniał, o co im chodzi...
Jeśli człowiek, z którym chcieli porozmawiać, był przygłuchy, albo na tyle tępy, że nie rozumiał, co się do niego mówi...
A może trzeba mu zadawać konkretne pytania i wydzierać z niego słowo po słowie? W taki sposób będą rozmawiać do śmierci...
- Chcielibyśmy się dowiedzieć, jak jest tam, na dole - postanowił rozszerzyć nieco swoją wcześniejszą wypowiedź. - Słyszeliśmy, że byłeś w ruinach, a ponieważ sami się tam wybieramy, mamy nadzieję, że się podzielisz z nami swoją wiedzą.
- W końcu słowa kogoś, kto widział kawałek tamtej części świata osobiście są więcej warte, niż setki opowieści przekazywanych sobie z ust do ust przy kielichu czy kuflu piwa.
- Chodziłoby nam o to, żebyś opisał nam to miejsce, zarówno pod względem budowy korytarzy czy komnat, jak i pod względem spotykanych potworów. Nie prosimy o mapę z zaznaczonym skarbem, ale o tak zwane informacje z pierwszej ręki. Zdałoby się też kilka słów z dziedziny 'co nietypowego się przyda'. Liny, pochodnie czy prowiant to rzecz oczywista, ale może będą przydatne rzeczy mniej oczywiste. I, na przykład, czy trafiłeś gdzieś tam na wodę?
- Oczywiście jesteśmy w stanie wynagrodzić te kilka minut straconego czasu - dodał.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 10-02-2011 o 12:37.
|