-A więc, mamy jakiś plan?
Pytanie McMillana było wyrazem bezradności. Lambert nie lubił tego uczucia.
Przetrząsnął kieszenie i na stojącą w korytarzu szafkę wydobył racę. Każdy z komandosów dostał po jednej - maiły służyć do wezwania ewakuacji po skończonej misji. - Zaryzykujemy i użyjemy mojej. Jeśli się stąd nie wydostaniemy i tak się nie przyda. Wrzucam racę, jeśli w pokoju czeka zasadzka - zasypujemy ją ołowiem i granatami, a potem się rozglądamy. Jeśli nie...
Wysypał na szafkę pudełko sztormowych zapałek, podzielił na trzy kupki i rozdał towarzyszom. Następnie wytrząsnął z kieszeni wszystkie łatwopalne przedmioty. Dokumentów i pieniędzy na misję nie brali, ale miał paczkę po zapałkach, paczkę po cygarach, czyściwo do broni, smar (sprawdzić, czy palny). Przejrzał okolicę w poszukiwaniu niemieckich dokumentów, obwieszczeń, instrukcji BHP, itp. - ... a jeśli nie - zrobimy sobie pochodnie.
__________________ Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań. |