...A nie przedarłeś się. Zgubiłeś się. Przed tobą stała nie chata leśniczego, lecz jakaś kamienna budowla przypominająca ci świątynię jakiegoś plemiennego bóstwa. Kamienna, stara, szara, omszała budowla. Jakaś wielka, świecąca, niebiesko-błękitno-granatowa runa widniała nad niemalże zawalonym wejściem podtrzymywanym przez tylko jedną z czterech kolumn. |