Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2011, 22:59   #17
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Półelf siedział na łóżku i przytulał półsenną Lil. Wiedział, czuł po niej zmęczenie i całość wszystkiego, sytuacji. Sam by się czuł podobnie, w końcu w jej sytuacji… Nie chciał przerywać tego co się działo w tej chwili, tego jak siedziała wtulona w niego. W tym miejscu w którym się opierała, zrobił się strasznie ciepły „ Kotka wymościła sobie posłanie”. Siedział w ciszy, od dłuższej chwili w ciszy. Czuł jej miarowy oddech, spokojny. Zapewne spokojny po raz pierwszy od wielu dni. Zasnęła, a on siedział tak i patrzył jak śpi. Po prostu, księżyc wlewał się do pomieszczenia i oświetlał jej twarz, była taka piękna. Delikatnie sam się osunął na łóżko i pozwolił by powoli w pozycji już leżącej zasnęła całkiem i puściła go. Ale ona mimo iż leżała, tuliła się do Venna. Wojownik uznał, że sam zaśnie obok niej.


Wstał z pierwszymi promieniami słońca, jak mu się zdawało. Lecz miał rację, zdawało mu się. Otworzył oczy, jej nie było obok niego. Ręką panicznie zaczął wyszukiwać ciepłego ciała, tego, które jeszcze wczoraj spało miarowo obok niego i go nie było. Usiadł. „ Sen, pewnie…” Zmarkotniał… I wtedy weszła ona z tacą i śniadaniem i z uśmiechem rzekła:
- O wstałeś, już! Dzień dobry! Byłam na dole po codo jedzenia, wiesz, śniadanie. Wczoraj jakoś tak… z rozmowy nic nie wyszło – uśmiechała się, była po prostu szczęśliwa, cieszyła się tą chwilą, po prostu tym, że byli, że się odnaleźli. Venn sięgnął po kawałek chleba z tacy i posmarował go masłem oraz położył kawałek szynki. Odłożył i zamyślił się.
-Nie lubisz szynki kochany?- zapytała się Lil i usiadła obok niego. Wyrwała go z zamyślenia…
-Lubię, bardzo! Tylko, że… nie chcę psuć poranka ale… mam pewne informację o Twoich rodzicach, że się tak wyrażę- Lil zamarła. Widział, że toczyła wewnętrzną walkę. Domyślał się tylko o czym myślała, jak ją znał to myślała właśnie co byłoby lepsze, spotkać jego czy mieć normalne dzieciństwo. Jak się domyślał, zapewne też jakieś swego rodzaju dziedzictwo wchodziło w grę.
- Mów – powiedziała po chwili. Uśmiech i uczucie sielankowości gdzieś się rozpłynęło. Przytulił ją.
- Od czego tu by zacząć. Widzisz, to co się stało z twoimi rodzicami. Znam twoją przeszłość, wiem o niej. No tak mi się wydawało. Wioska gdzie się urodziłaś, obecnie nie istnieje ale Derek, półork… Jakieś pół roku temu dostał informację jakoby w pobliskiej wiosce grasowali bandyci. Jako, że pilnowaliśmy karawany nie mogliśmy nic z tym zrobić, a zalecana była szczególna ostrożność. Cóż. Wioskę spalili ale wyszli na trakt. Uwolniliśmy zakładników, kobiety i dzieci. Niby nic ale… Derek sprawy tak nie zostawił i dowiedział się tego i owego o tej bandzie. Nie mieli jakiejś szczególnej nazwy ale ich szef Cyryl… Lil, on ponoć trzyma kobietę z takim naszyjnikiem jak ten! – wyciągnął naszyjnik dany swego czasu przez Lil- Nie wiem czy to przypadek czy nie, nie wiem na ile informacje są aktualne ale być może twoja matka żyje. Nie wiem jak Derek wszedł w posiadanie tych informacji bo po prostu jak sam twierdzi popytał, być może przypadek ale…
Lilith siedziała i słuchała jak wryta.
- Moja...matka? - zapytała wreszcie sama nie wierząc w to, co słyszała – Jak to możliwe? - była wyraźnie oszołomiona – Co możemy zrobić? Co planujesz?
- Nie wiem. Nawet nie wiem do końca, gdzie jest ten cały Cyryl, a informacja pochodzi sprzed pół roku. Ten amulet. Twoja matka miała taki sam?
- Nie pamiętam dokładnie, byłam jeszcze mała, ale... - przymknęła na chwilę oczy – chyba tak, ojciec podarował je nam...tak mi się przynajmniej wydaje - westchnęła zrezygnowała i schowała twarz w dłoniach. Venn przytulił ją mocniej
- Wiesz... Jeżeli tak jest to całkiem, możliwe, że nadal żyje. Nie mogła Ciebie szukać bo ją trzymał w niewoli. Będziemy musieli zbadać sprawę, na pewno się popytać i dowiedzieć. Czy ruszać teraz z marszu? Kuszące ale czy rozsądne?
- Chciałabym, bardzo bym chciała się dowiedzieć czy to ona i... Tyle lat, co jeśli mi nie uwierzy? Przecież naszyjnik mogłam zdobyć, ukraść, kupić... - ujęła medalion wiszący na szyi Venna i zacisnęła go w dłoni – Musimy najpierw wykonać zadanie, najwyżej później... nie ma wyjścia.
-Serce matki na pewno pozna. Zyskamy przyjaciół i sprzymierzeńców i wyciągniemy ją – Przerwał – gdziekolwiek by nie była – dodał po chwili.
- Po prawie dwudziestu latach odzyskam matkę... To dziwne uczucie. Tęskniłam za nią, a teraz czuję niepokój... strach przed pomyłką? - mówiła bardziej do siebie niż do niego – Dobrze, czas pokaże co dalej - starała się przywołać na twarz uśmiech, nie chciała, by widział jak bardzo wstrząsnęła nią wiadomość. Podeszła do okna, otworzyła je i utkwiła wzrok w spokojnej uliczce. Venn podszedł do niej i ją objął.
- Nigdy ni porzucaj nadziei - po tych słowach przytulił ją i pocałował delikatnie w policzek, a później w usta- Pamiętaj, cokolwiek by się nie działo to masz mnie i mój miecz. Myślę, że będzie dobrze, a każdą plotkę trzeba sprawdzić bo może okazać się prawdziwa... ale nie musi, ale nie trać nadziei - i ponownie ją przytulił. Lil wtuliła twarz w jego ramię ciesząc się jego ciepłem, kojąc niepokój
Dobrze, sprawdzimy to, ale najpierw... zjedz coś, niedługo musimy wychodzić - starała się nadać głosowi niefrasobliwy ton.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline