Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2011, 08:45   #85
Draugdin
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Wiedźmin stał zamyślony oparty o burtę. Ignorował zaczepki słowne kompanów rzucane w jego stronę. Przyzwyczaił się do tego. Nie reagował już na nie od wielu lat. Chyba, że ktoś przekraczał granicę za bardzo – to już inna sprawa. W najlepszym wypadku kończył bez ucha lub z dozgonnie noszoną blizną. Niektórzy zaś kończyli po prostu w rynsztoku. I tak szło to na konto jego i tak złej reputacji to czym się było przejmować.

Draug przyglądał się powierzchni wody. Trupy unosiły się w kilku miejscach, a plama krwi i wnętrzności powiększała się i rozciągała na co raz większym obszarze.

Był zamyślony, ale nie do tego stopnia, żeby nie zauważyć braku jednego ciała. Policzył jeszcze raz dokładnie i nie chciało być inaczej. Wiedźmin zrobił sobie błyskawiczne przypomnienie wszelakiego paskudztwa mogącego się skusić na takie kąski.

W tych warunkach środowiskowych w grę mogły wchodzić utopce. One jednak atakują przeważnie nocą. Poza tym po co miałyby atakować mając podane na talerzu 6 ciał. Niewielu wiedziało, że utopce poza tym, że były złośliwymi i groźnymi stworami były też inteligentne.

Mogła to być jeszcze kikimora, ale ona w przeciwieństwie do utopców rzadko grasowała na otwartych wodach. Wolała raczej podmokłe i bagniste tereny często nawet bardzo blisko osad ludzkich.

Na sam koniec wiedźminowi przyszedł do głowy jeszcze jeden stwór, ale prawdopodobieństwo spotkania go tu i teraz było raczej minimalne. Myślał o smokożółwiu. Stwór wielkości wołu, tułów jak u żółwia z opancerzona skorupą i długa jak u smoka szyja zakończona paszczą ostrych jak brzytwy zębów. Draug wiedział jednak, że smokożółwie występują niezmiernie rzadko i preferują raczej otwarte wody niż ograniczone tereny rzeczne. Jedynie ten potwór był w stanie atakować całe łodzie wypełnione ludźmi.

Pozostawał jeszcze jeden niezaprzeczalny fakt. W nurtach wody unosiło się sześć – a raczej już tylko pięć – „świeżutkich” trupów. Wiedźmin wiele już w życiu widział. Nie przypuszczał, żeby jakiś stwór ryzykował własnym życiem w sytuacji, gdy „mięso” było podane na talerzu i to w ilości ponad wystarczającej. Może i większość potworów nie grzeszyła rozumem, ale instynkt samozachowawczy miały dobrze rozwinięty.

Draug nie był by wiedźminem, gdy jednak nie brał pod uwagę wszystkich możliwości. Poprawił miecz na plecach, wrócił do swoich pakunków i przygotował srebrny miecz tak, aby był pod ręką i łatwy to wydobycia.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline