Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2011, 11:24   #18
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Po skończonym przemówieniu cały czas siedział patrząc się w wyłożoną kamienną klepką pokój podziwiając skazy na ich powierzchni i myśląc gdzie by pójść aby przeczekać noc bez sinikaów. Nagle usłyszał głos bardzo blisko niego:
- Witam, jak się masz? Wydaje się, że przyjdzie nam współpracować w najbliższym czasie. Jestem Lilith Kaitel
Groun nie wierzył własnym uszom, ktoś się do niego odezwał i to nie obrażając go tylko przyjaznym tonem przywitał się. Podniósł głowę i ujrzał kobietę. Zerwał się szybko i tak jak go uczono ukłonił się mówiąc:
- Ja być Groun. Dziwić się, że ktoś rozmawiać z Groun. Zwykle Groun dostawać po głowie i goleniach - kłaniał się raz po raz mając nadzieję, że nie dostanie w łeb tym śmiesznym przedmiotem z przywiązanymi sznurkami po boku. Nie wiedząc co to zapytał:
- Czy to być topór? Czy pałka? Groun pierwszy raz widzieć taką dziwną broń - patrzył się zaciekawiony na lutnię kobiety.
- Nie należy bić przyszłego przyjaciela - odpowiedziała i puściła do niego oko - Poza tym chciałam cię poznać. A to? - dziewczyna zdjęła z pleców przedmiot - To lutnia, instrument muzyczny, moja najdoskonalsza broń - zaśmiała się i przebiegła delikatnie palcami po strunach wydobywając z nich dźwięk - Proszę, tylko delikatnie, jest dla mnie bardzo cenna - podała mu ją - A twój topór? Pewnie przeżyłeś wiele ciekawych przygód, chętnie bym o nich posłuchała kiedyś jeśli będziesz miał ochotę się nimi podzielić.
Jednak nie wszyscy sÄ… wrogo nastawieni do niego.
Groun słysząc, że nie dostanie po głowie zaczął się kłaniać jak wariat. Kiedy dziewczyna wydobyła dźwięk z tego dziwnego dla Grouna przedmiotu wybałuszył oczy:
- To musieć być rzecz Bogów - powiedział zaaferowany lutnią. Wziął ją od Lilith i najdelikatniej jak potrafił zahaczył palcem o strunę uwalniając jedno, niskie brzdęknięcie i oddał ją właścicielce. - Przygody? - Groun chwilę się zamyślił - Groun przeżyć wiele wesołych i przykrych przygód ale jeśli Cię interesować to Groun w czasie podróży może opowiedzieć trochę.
Dziewczyna roześmiała sie przyjaźnie
- Nie kłaniaj się już, proszę, nie trzeba - położyła mu dłoń na ramieniu - Oczywiście bardzo chętnie posłucham o twoich przygodach, będą miłym urozmaiceniem naszej wyprawy, może nawet na ich podstawie napiszę balladę. Cieszę się, że jesteś z nami w drużynie, ale dlaczego właściwie postanowiłeś dołączyć? Jeśli mogę spytać oczywiście - zapytała niepewnie.
Balladę? - zapytał - To takie opowieści o wojownikach? Nieee... Groun nie lubi... - nie dokończył bo zarumienił się i spuścił głowę. Nie był ani rycerzem ani wojownikiem był mieszkańcem dziczy. Rad był, że Lilith zmieniła temat - Hmmm... Groun sam nie wie - wzruszył ramionami uśmiechając się - Chyba dlatego, że Groun chce pomagać. Groun lubi pomagać. Nie za monety, monety nie cieszyć Grouna tak jak innych. Groun cieszyć się, że dzięki jego pomocy skrzywdzeni mogą żyć dalej - westchnął i po chwili dodał czując niepewność w głosie dziewczyny- Ty nie musieć bać się Grouna, on nieszkodliwy.
Twarz Lilith rozświetlił znowu uśmiech, który podobał się Grounowi.
- Jesteś niezwykle szlachetną osobą Groun, cieszę się, że cię poznałam - powiedziała ze szczerym podziwem i grającymi iskierkami w jej oczach - Mam nadzieję, że znajdziemy więcej okazji do tak miłych rozmów, jeśli tylko będziesz miał ochotę z kimś pomówić to wiesz gdzie mnie szukać.
Groun całkiem się zawstydził. Gdy się opanował bąknął:
- Groun chyba po raz pierwszy został nazwany osobą, a szlachetną to Groun nawet nie myślał - Czuł się teraz o wiele pewniejszy - Groun być zaszczycony... Eee tak to mówić? Dobrze więc Groun być zaszczycony miłą rozmową i dziękować, że są osoby takie jak przyjaciółka Lilith.
Pożegnali się i dziewczyna wyszła. Chwilę później wstał i również ruszył przez opustoszałą świątynię wychodząc na plac i wdychając świeże, nocne powietrze.

***

Stanął przy karczmie "Dębowej". Muzyka grała, słychać było rozmowy, szczekające naczynia i brzdęki kuflów ze złocistym piwem. Nikt zdawał się nie zauważać Grouna. Podszedł do lady i zapytał się o pokój. Karczmarz zmierzył go wzrokiem i zaproponował cenę zapewne wyższą niż dla innych choć jakiś jegomość kłócił się wcześniej, że dużo sobie liczy za noc. . Groun zapłacił, wziął klucz i ruszył do pokoju. Okazał się być normalnym pokojem karczemnym. Zamknął drzwi, ułożył cały ekwipunek pod łóżkiem potem usiadł na brzegu łoża i ziewnął tak, że trudno było pomylić to z odgłosem rogu bojowego. Mlasnął i przechylił się na bok układając głowę na poduszce. Niestety łóżko było przystosowane dla ludzi, a pół - orkowi stopy wychodziły za krawędź kołdry. Chwilę później zasnął chrapiąc nieznośnie.

***

Wstał jak zwykle kiedy słońce dopiero wstawało. Przeciągnął się, podszedł do miksy z wodą, ochlapał twarz, zebrał swój dobytek i wyszedł. Klucz położył na ladzie. Uwielbiał takie chwile, kiedy nikogo nie było na ulicach, nikt nie uciekał przed nim, nie obgadywał lub nie atakował. Jedynie strażnicy złapali za rękojeści mieczy ale ich nie użyli. Grounowi nie chciało się tak chodzić po mieście więc od razu skierował się na plac przed świątynią. Jako, że niektórzy już tam stoją postanowił usiąść na ławce paręnaście metrów dalej. Siedział tak patrząc się w niebo. Rozejrzał się czy ktoś nowy doszedł. Doszła Lilith, która już szła w jego stronę. Wstał i czekał aż podejdzie aby się ukłonić.
 
Ziutek jest offline