Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2011, 11:31   #96
Pruszkov
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Michał z Piotrem weszli do mieszkania. Wyglądało na nienaruszone. Michał wiedział, że powinni je najpierw sprawdzić, ale nie miał na to siły.
- Shotgun łazienka! - Szybko powiedział a angielskim slangu, którego się nauczył dawno temu i poszedł sprawdzić, czy prysznic działa.

Działał, nawet była ciepła woda. Chyba budynek miał własne źródło wody - Jackpot! Michał wszedł, by się odświeżyć.

Spojrzał na prawą rękę i przypomniał sobie. 6 lat temu. Blizny były jak nowe, podobnie pamięć o tamtym wydarzeniu. Wspomnienie wprowadziło Michała w stan apatii

Parę minut później Michał wyszedł. Wchodząc do kuchni zastał Piotrka robiącego kanapki i zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo był głodny.
- Hej, dobry pomysł z tymi kanapkami. Przy okazji, jak chcesz, to prysznic działa, więc można spokojnie się umyć - chwilę później Piotr był już w łazience, a Michał pałaszował swój przydział kanapek. Smakowały jak nigdy. "Głód jest najlepszą przyprawą", jak to ktoś mówił.

Wychodząc, Piotr zagaił:
- Rozejrzyjmy się tu, szukaj prowiantu, medykamentów i rzeczy łatwopalnych, powiem ci potem po co to ostatnie. Ale pewnie się domyślasz heh… - Michał uśmiechnął się.
- Jasna sprawa. Lecimy - po czym zaczął przeglądać szafki.

Znaleźli parę ciekawych rzeczy. Michał sprawdził jedną apteczkę - była kompletna, więc wywalił swoją starą i brudną rolkę bandażu, a wziął świeżą i nową.
- Dobra Michał, ty się połóż, ja tu trochę popracuje, potem zmiana-odezwał się Piotr po raz kolejny.
- Dzięki. Przyda się. Jeszcze nie będę spał przez jakiś czas, więc jak będziesz potrzebował pomocy, to zawołaj
- Michał uniósł kciuk do góry i udał się w stronę łóżka. Było wyjątkowo twarde, ale lepsze to, niż spanie na ziemi.

Leżąc, Michał na spokojnie przeanalizował ostatnie dni. Zastanawiał się, co się stało z kobietą, którą uratowali przed Ruskimi. No i z resztą towarzyszy, z którymi się rozdzielili.

Potem była kolej Michała na czuwanie. Podczas czuwania, Michał spakował prowiant do obu plecaków. Jego był trochę cięższy, ale to nie miało znaczenia.

A potem ranek.

A potem zniszczenie. Armageddon.

- Bierz jedną butelkę i tą siatkę w rogu, zrzucimy im na łeb niespodzianki. Potem musimy stąd spadać. Wyskoczymy przez okno…,tak to trochę dzikie, wiem, ale nie mamy wyjścia. Jak będziesz skakał złap się najpierw parapetu potem się puść, minimalizujesz wtedy ryzyko niebezpiecznego upadku. Wyskoczymy oczywiście od drugiej strony, powinno być tam jakieś podwórze lub ulica. Mam nadzieje że spakowałeś wcześniej prowiant. Ok, ruszamy. - Michał był zaraz za Piotrem. Po rzucie Piotra, Michał rzucił swoją butelkę, po czym Piotr poprawił trzecią. Napastnicy byli odcięci. Bieg do mieszkania i Piotr już się opuszczał na dół. Michał słyszał, co Piotr mówił o minimalizacji niebezpiecznego upadku, ale Michał spędził całą swoją młodość na chodzeniu po dachach i skakaniu z wysokości - o ile bieganie, wspinanie i skakanie po nich nie było jego specjalnością, zeskok z przewrotem był jego znakiem firmowym.
- Ok Michał ,musimy chyba poszukać jakiego wejścia do kanału, oni mogą być wszędzie, choć za mną-krzyknął Piotr, przeciskając się przez wąski zagracony zaułek w kierunku ulicy.. Michał podążył za nim, z karabinem w gotowości.
 

Ostatnio edytowane przez Pruszkov : 12-02-2011 o 11:33.
Pruszkov jest offline