Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-02-2011, 12:41   #91
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Geralta zaciekawiło to co powiedział Kania. Chciałby dowiedzieć się więcej, ale milicjanci musieli odpocząć. Nie dziwne. Oni nie byli wojskowymi, nie przyzwyczaili się jeszcze do ciągłego nadużywania mięśni i psychiki. Reszta też poszła spać, pozostawiając kogoś na czuwaniu.

Dwójkę milicjantów obudził jeden z byłych żołnierzy. W rękach trzymał takie same kurtki jakie miała reszta.
- Włóżcie to. Kurtki na motor, ale pozwalają nam się rozpoznać, jak się wpada w szał strzelania na oślep... lepiej wiedzieć kto jest kto. Poza tym, są stylowe.- Rzucił im je na prycze, uśmiechnął się i zasiadł przy stole nad owsianką.

Gdy ocalała dwójka już była ogarnięta i walczyła z zakwasami Geralt zaprosił ich do stołu. Widać papki owsianej im nie brakowało. Wielka misa wypełniona nią po brzegi mogła chyba rozwalić drewniany stół swoim ciężarem.

- Sprawa wygląda tak. - Rzekł przywódca - Przydały by się nam te karabiny. Jednak wiadomo, jeśli jest ich naprawdę dużo to sami ich nie przeniesiemy wszystkich, poza tym to dosyć daleko. Samochody są raczej niedysponowane. Aczkolwiek każdy z was będzie mógł zabrać po dwa karabiny. Już mamy dwa, do tego jeszcze sześć i już mamy jak rozmawiać.
Popatrzył po nich, a oni po nim. Uśmiechał się od ucha do ucha.
- Spokojnie. Tomcio wie jak tam dojść, byliśmy tam raz. Jednak nie całość będziecie mogli przejść bezpiecznymi kanałami, niektóre są zawalone.

Wstał od stołu, podszedł do szafy która stała przy ścianie i wyjął z niej dużą, czerwoną torbę.
- Zmieszczą się tam... hmmm... w zasadzie to wejdzie sześć, dwie osoby mogą nieść a jeszcze ktoś może wziąść jeden... zresztą zobaczycie na miejscu. To jak? Weźcie co sobie chcecie, mamy sporo wszystkiego - Roześmiał się, jakby to było zabawne.

Milicjanci nie mieli większego wyboru, a Tomek był całkiem zadowolony, że znajdzie nowe zabawki.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 05-02-2011, 19:29   #92
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Dwaj milicjanci szybko udali się między budynki. Wszystko było zniszczone. Budynki wyglądały strasznie, pełno było ciał. Głównie cywile, z dziwnymi ranami i okaleczeni. Nijak nie mogli znaleźć całego budynku, gdzie można by odpocząć. Wreszcie znaleźli jednak budynek, który sprawiał wrażenie całego. Nim go odkryli, minęło przynajmniej półtorej godziny.

Przeszukaliście kamienicę od góry do dołu. Nie znaleźliście nikogo żywego, nie było też żadnych wrogów i większych zniszczeń. Michał szybko się zadomowił. Kiedy on poszedł pod prysznic, Piotrek sprawdził lodówkę. Trochę chleba, szynka, jakiś pasztet i konserwy. Zrobił dla siebie i towarzysza kilka kanapek i po nim ruszył pod prysznic.

Kiedy obaj byli już ogarnięci, Piotr zaczął przeglądać szafki. Michał pomógł mu po kilku minutach i wszystko co znaleźli przynieśli do salonu jednego z mieszkań. Na stole stały więc lakiery do włosów, dwie butelki denaturatu, butelka wódki, dwie apteczki, trochę leków przeciwbólowych, nóż rzeźnicki, tasak, zgrzewka Hoop-Coli, zgrzewka wody mineralnej "Magnevita", sporo jedzenia, głównie konserw i pieczywa, były też dwie paczki naboi bliżej nieokreślonych.

Po zebraniu wszystkich interesujących rzeczy, Michał i Piotr dogadali się i położyli się spać. Na zmianę jeden z nich czuwał. Kiedy pierwsze promienie światła zastały czuwającego Michała, obudził Piotra i zaczęli myśleć. Nie mieli żadnego planu, nie wiedzieli też co robić. Po śniadaniu nagle stało się coś dziwnego.


Potężny huk rozerwał szyby w oknach, zmieniając je w drobne kawałeczki szkła. Piotr wyjrzał na zewnątrz. Osłupiał. Kamienicy na przeciwko niemalże nie było. Spadło na nią coś, co mogło być kapsułą. Wysokości mniej więcej sześciu metrów otworzyła się z jednej strony i wyszli z niej wojownicy wyposażeni we włócznie lub karabiny, jak ci których widzieli zeszłej nocy.

- Kurwa, zobacz! - teraz już obaj obserwowali działania wroga.

Nieznani napastnicy zaczęli przeszukiwać pobliskie budynki. Michał spojrzał na niebo i trącił Piotra. Obaj gapili się przez chwilę, nie wierząc w to co widzą. Dziesiątki ,a może nawet setki takich kapsuł spadały na miasto, burząc budynki w które uderzały. Przez nieboskłon sunęły jakieś dziwne myśliwce oraz wielkie jednostki. Na razie nikt nie widział obu schronionych w kamienicy cywili, ale ci słyszeli już dobrze jak ktoś wchodzi po schodach i dokładnie przeszukuje wszystkie mieszkania.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 07-02-2011, 19:53   #93
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Kania Zajadał się owsianką. Żuł ją powoli i myślał nad czymś wyraźnie:
-źle liczycie - rzekł powoli- Trzeba tam dojść i się ubezpieczać. Cokolwiek to nie jest tam w górze - to jest odporne na zwykła broń. Na tę zresztą chyba też, ale można odganiać. Ich, tym czymś. Nie wiem tylko... Może lepiej przebijać się na zachód? - Wstał i odpalił papierosa, zaciągnął się, a wypuszczony dym leniwie wypełnił część pomieszczenia:
- Nie zrozumcie mnie źle ale co jak reszta świata tak wygląda? A co jak nie wiedzą? A co jeśli rozpoznają ich możliwości energią atomową? Może nam się nie zawali to na łeb ale... - Urwał. Wziął drugiego macha
- Nie paliłem cały dzień. Możliwe, że to mój ostatni papieros - zaczął tonem filozofa, natchnionego myśliciela- A kto wie czy nie jeden z wielu... Trzeba myśleć w szerszej perspektywie. To ruskie na pewno nie są. Tego jestem pewien. Przynajmniej nie ta Armia Czerwona. Byłem postrzelony, moja wartość bojowa jest niska. Jestem kurwa strażakiem, nie luckiem skywalkerem! - przerwał i ponownie się zaciągnął i wypuścił dym.
- Doceniam co zrobiliście dla nas, dla mnie dla kolegi. Dziękuję. Na prawdę. Ale ja jestem strażakiem, zwykłym chłopakiem, który gasi pożary, ratuje ludzi z wypadków... - przerwał i kolejny mach z papierosa- Nie panowie, ja mam...miałem... rodzinę. Córkę, żonę. Nie wiem nawet czy żyją. -Dokończył fajkę- Zresztą. Pokazać chętnie pokarzę co gdzie i jak, ale - zawiesił głos.- Ale co później robić - nie wiem
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 08-02-2011, 13:05   #94
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Szukali odpowiedniego budynku dłużej niż Piotr się spodziewał. Nie napotkali na szczęście żadnych przeciwników. W końcu znaleźli kamienice, wydawała się nie uszkodzona. Przeszukali budynek, lecz nie znaleźli żywej duszy. Piotr zdecydował się na mieszkanie na pierwszym piętrze, najbezpieczniej, gdy ktoś będzie właził na górę będą mieli trochę czasu na obronę, będą też go słyszeć, w razie czego uciekną nawet przez okno.

-Rozejrzyjmy się tu, szukaj prowiantu, medykamentów i rzeczy łatwopalnych, powiem ci potem po co to ostatnie. Ale pewnie się domyślasz heh…

Poszukiwania zakończyły się całkiem owocnie. Między innymi znaleźli dwie butelki denaturatu, lakiery, dezodoranty.

-Dobra Michał, ty się połóż, ja tu trochę popracuje, potem zmiana-odezwał się Piotr po raz kolejny.

Kiedy Piotr się najadł, umył, przystąpił do pracy. Wybrał sobie łazienkę na warsztat by nie budzić swymi działaniami Michała. Zlał 1/3 z obu butelek denaturatu do pustej butelki. Następnie do 3 butelki wypsikał zawartość lakierów i dezodorantów. Nie był pewien czy to zadziała ale lepsze to niż nic. Szybko zapchał 3 butelkę wcześniej przygotowanym kawałkiem szmaty, psiknął jeszcze na nią dezodorantem porządnie ,polał trochę wódką, dodał tez parę kropel denaturatu. Podobnie zrobił z dwiema butelkami z denaturatem. No i miał gotowe 3 prowizoryczne „Mołotowy”. Niepotrzebne już pojemniki zapakował do siatki, po namyśle wrzucił tam jeszcze znalezione, nieznane naboje. Jakby to wrzucić w ogień było by ciekawie-pomyślał Piotr. Połaził sobie jeszcze trochę po mieszkaniu i gdy był już bardzo śpiący zbudził Michała i położył się spać. W nocy dręczyły go jakieś dziwne koszmary, obudził się wcześnie rano. Przy śniadaniu zastanawiał się co dalej robić ,już miał odezwać się do Michała ,kiedy nagle szyby wyleciały z okien, Piotr natychmiast rzucił się do okna. Po chwili zawołał:

-O Kurwa zobacz!


To co zobaczył było niesamowite, te lądujące dziwne kule, nieznane statki na niebie. Z Kul wyspali się Ci znani im już futurystyczni wojownicy. Niestety zdaje się nie zamierzali sobie po prostu gdzieś pójść tylko zabrali się do przeszukiwania budynków. Gdy było już słychać że są na dole. Piotr odezwał się do Michała:

-Bierz jedną butelkę i tą siatkę w rogu, zrzucimy im na łeb niespodzianki. Potem musimy stąd spadać. Wyskoczymy przez okno…,tak to trochę dzikie, wiem, ale nie mamy wyjścia. Jak będziesz skakał złap się najpierw parapetu potem się puść, minimalizujesz wtedy ryzyko niebezpiecznego upadku. Wyskoczymy oczywiście od drugiej strony, powinno być tam jakieś podwórze lub ulica. Mam nadzieje że spakowałeś wcześniej prowiant. Ok, ruszamy.


Piotr zapalił prowizoryczny lont zapalniczką ,potem wybiegł na klatkę schodową, spojrzał w dół i gdy tylko pojawił się pierwszy przeciwnik, cisnął pierwszą a potem po podpaleniu drugą butelkę. Nie zastanawiając się, ostrożnie wylazł przez najbliższe okno, zmiótł rękawem kawałki szkła, złapał się parapetu po czym puścił. Był na jakimś podwórzu.

-Ok Michał ,musimy chyba poszukać jakiego wejścia do kanału, oni mogą być wszędzie, choć za mną-krzyknął Piotr, przeciskając się przez wąski zagracony zaułek w kierunku ulicy.
 
Piter1939 jest offline  
Stary 11-02-2011, 14:25   #95
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Obudzono go. Czuł się trochę lepiej niż wczoraj ale nadal kiepsko. Gorączka, ból mięśni no i zakwasy po epickim sprincie po kanałach. Kompletnie nie uśmiechał mu się kolejny dzień uciekania przed lewitującymi puszkami. Zaproszono go na śniadanie - papka, oczywiście tylko to. Jedynie kurtki jakie dostali były w miarę znośne. Kania zaczął wylewać z siebie wszystko co go gryzło do tej pory. Współczuł mu, sam nie wiedział czy ktoś z jego rodziny żyje. Gdyby wiedział, że tak ma wyglądać obrona kraju to uciekłby do Francji. Gdyby nie ta cholerna gorączka to mógłby z siebie wykrzesać jeszcze trochę sił i motywacji do działania.
 
Ziutek jest offline  
Stary 12-02-2011, 11:31   #96
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Michał z Piotrem weszli do mieszkania. Wyglądało na nienaruszone. Michał wiedział, że powinni je najpierw sprawdzić, ale nie miał na to siły.
- Shotgun łazienka! - Szybko powiedział a angielskim slangu, którego się nauczył dawno temu i poszedł sprawdzić, czy prysznic działa.

Działał, nawet była ciepła woda. Chyba budynek miał własne źródło wody - Jackpot! Michał wszedł, by się odświeżyć.

Spojrzał na prawą rękę i przypomniał sobie. 6 lat temu. Blizny były jak nowe, podobnie pamięć o tamtym wydarzeniu. Wspomnienie wprowadziło Michała w stan apatii

Parę minut później Michał wyszedł. Wchodząc do kuchni zastał Piotrka robiącego kanapki i zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo był głodny.
- Hej, dobry pomysł z tymi kanapkami. Przy okazji, jak chcesz, to prysznic działa, więc można spokojnie się umyć - chwilę później Piotr był już w łazience, a Michał pałaszował swój przydział kanapek. Smakowały jak nigdy. "Głód jest najlepszą przyprawą", jak to ktoś mówił.

Wychodząc, Piotr zagaił:
- Rozejrzyjmy się tu, szukaj prowiantu, medykamentów i rzeczy łatwopalnych, powiem ci potem po co to ostatnie. Ale pewnie się domyślasz heh… - Michał uśmiechnął się.
- Jasna sprawa. Lecimy - po czym zaczął przeglądać szafki.

Znaleźli parę ciekawych rzeczy. Michał sprawdził jedną apteczkę - była kompletna, więc wywalił swoją starą i brudną rolkę bandażu, a wziął świeżą i nową.
- Dobra Michał, ty się połóż, ja tu trochę popracuje, potem zmiana-odezwał się Piotr po raz kolejny.
- Dzięki. Przyda się. Jeszcze nie będę spał przez jakiś czas, więc jak będziesz potrzebował pomocy, to zawołaj
- Michał uniósł kciuk do góry i udał się w stronę łóżka. Było wyjątkowo twarde, ale lepsze to, niż spanie na ziemi.

Leżąc, Michał na spokojnie przeanalizował ostatnie dni. Zastanawiał się, co się stało z kobietą, którą uratowali przed Ruskimi. No i z resztą towarzyszy, z którymi się rozdzielili.

Potem była kolej Michała na czuwanie. Podczas czuwania, Michał spakował prowiant do obu plecaków. Jego był trochę cięższy, ale to nie miało znaczenia.

A potem ranek.

A potem zniszczenie. Armageddon.

- Bierz jedną butelkę i tą siatkę w rogu, zrzucimy im na łeb niespodzianki. Potem musimy stąd spadać. Wyskoczymy przez okno…,tak to trochę dzikie, wiem, ale nie mamy wyjścia. Jak będziesz skakał złap się najpierw parapetu potem się puść, minimalizujesz wtedy ryzyko niebezpiecznego upadku. Wyskoczymy oczywiście od drugiej strony, powinno być tam jakieś podwórze lub ulica. Mam nadzieje że spakowałeś wcześniej prowiant. Ok, ruszamy. - Michał był zaraz za Piotrem. Po rzucie Piotra, Michał rzucił swoją butelkę, po czym Piotr poprawił trzecią. Napastnicy byli odcięci. Bieg do mieszkania i Piotr już się opuszczał na dół. Michał słyszał, co Piotr mówił o minimalizacji niebezpiecznego upadku, ale Michał spędził całą swoją młodość na chodzeniu po dachach i skakaniu z wysokości - o ile bieganie, wspinanie i skakanie po nich nie było jego specjalnością, zeskok z przewrotem był jego znakiem firmowym.
- Ok Michał ,musimy chyba poszukać jakiego wejścia do kanału, oni mogą być wszędzie, choć za mną-krzyknął Piotr, przeciskając się przez wąski zagracony zaułek w kierunku ulicy.. Michał podążył za nim, z karabinem w gotowości.
 

Ostatnio edytowane przez Pruszkov : 12-02-2011 o 11:33.
Pruszkov jest offline  
Stary 13-02-2011, 19:49   #97
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Tomasz siedział oparty o ścianę. W jednej ręce trzymał puszkę z mielonką, w drugiej dzierżył widelec. Jego szczęka poruszała się miarowo, przeżuwając kolejne kęsy. Obok żołnierza spoczywała broń oraz plecak wojskowy.



Tomasz, tak bowiem ów żołnierz miał na imię, nie odzywał się prawie w ogóle. Na pierwszy rzut oka mógł wydawać się nieco powolny, nawet zbyt powolny. Jednak spokój był największym atutem jego profesji, czy raczej specjalności, którą można było bez większego problemu rozpoznać po broni, jaką się posługiwał.

Odprawa była krótka i treściwa. Przyglądał się spokojnie i bez zbędnego bawienia się w podchody osobnikom, z którymi miał współpracować. Nie byli to jego kumple z oddziału, jednak nie miało to większego znaczenia. Tylko od nich samych zależy ich życie. Jego zadanie polega na wsparciu ogniowym. W prawdzie w tej misji miał robić za przewodnika, jednak nie miał zamiaru ze śpiewem na ustach atakować wroga, jeśli takowego spotkają. Spokojnie zabrał się do przeglądania rzeczy.
-Tomek jestem.- rzucił tylko do nowych kolegów. Jego głos był bardzo spokojny i opanowany. Twarz nie zdradzała emocji. Ruchy mężczyzny były opanowane i konkretne.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 14-02-2011, 01:52   #98
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Milicjanci przy akompaniamencie huków eksplozji oraz wrzasków czystki czynionej przez przybyszy znikąd biegli przed siebie, byle do okna. Po drugiej stronie kamienicy rzeczywiście było podwórko. Piotr szybko ocenił sytuację. Mogą wyskoczyć i pobiec przez bramę na ulicę. Dalej coś się wymyśli, na pewno. Przecież nie może być inaczej.

- Dobra, skaczemy. - Piotr powiedział i oparł nogę na parapecie okna.

Chwila zawahania przed skokiem była rzeczą naturalną. Dopiero kiedy kroki stały się wyraźne przemógł się i skoczył. Michał nie miał podobnych problemów. Obaj upadli bez większych obrażeń. Lot zakończył się bólem nóg i kilkoma zadrapaniami na rękach. Polacy mają latanie we krwi, to było pewne od czasu pierwszego lotu samolotu wojskowego.

W czasie, kiedy dwaj ocalali Warszawiacy wbiegali właśnie w bramę podwórka na które skoczyli, w oknie z którego uciekli pojawiła się jakaś postać. Sekundę później tuż obok głowy Piotrka śmignęła czerwona wiązka, która trafiła w ścianę obok. Przeszła na wylot, robiąc precyzyjną dziurę w tej i następnej ścianie. Człowiek, kamizelka kuloodporna ani nawet pancerz czołgu nie był w stanie wytrzymać takiego strzału.

Znalazłszy się na wąskiej, starej ulicy między obskurnymi i zaniedbanymi kamienicami Polacy nie mieli żadnego planu. Dwie kamienice dalej w budynek wbita była kapsuła, którą wróg spadał z nieba. Michał nie mógł oderwać od niej wzroku. Zdawało mu się, że coś się porusza. I tak też było. Niewielki obiekt, który początkowo uznał za kamerę obrócił się w ich stronę. Przymocowany był na boku jednej z klap. Piotr też to dostrzegł i wyraźnie szybciej zorientował się o co idzie gra. Pchnął kolegę na ziemię, wprost w wyrwę po eksplozji.

Błękitne wiązki przeleciały licznie i szybko nad głowami obydwóch. Słychać było, że trafienia niszczyły cel obracając go w pył.

- Szybko! - Piotr rzucił do jeszcze zszokowanego Michała.

Towarzysz właśnie uratował mu życie. Czołgali się chwilę przez wyrwę, aż wreszcie rzucili do bramy na przeciwko tej, z której wyszli na ulicę. Z niej właśnie ruszał pościg. Michał szybko załadował granat, wymierzył i wystrzelił. Granatnik bądź co bądź był niezwykle skuteczny. Obracając się już w biegu strzelec zobaczył wśród opadającego kurzu i szczątków ścian jednego z napastników przygniecionego kawałkiem ściany i drugiego, który z nadludzką szybkością i siłą wygrzebywał go.

Obaj teraz znaleźli się na kolejnym podwórku. Nie było jednak ono otoczone kamienicami. Po prawej i lewej były budynki, a między nimi tworzyła się jakby droga. Budynki na wysokości maksymalnie drugiego piętra były zniszczone, szyb nie było nigdzie. Na kocu drogi, którą raz po raz potykając się pędzili ostatni ludzie w tym przeklętym miejscu znajdował się mur, na około półmetrowym wzniesieniu. Najwyraźniej ktoś kradł stąd kiedyś piasek, a do niedawna była to dziecięca piaskownica.

Szybko udało się znaleźć wyrwę w murze. Była na wysokości ponad dwóch metrów, ale lepsze to niż nic. Michał podsadzony przez kolegę wyjrzał. Nie było nikogo, tylko zielona łąka otoczona domami i murem z czerwonej cegły. Najwyraźniej było to kiedyś podwórko przy jednej z bogatszych kamienic, przekształcone w obskurny park. Michał przeskoczył, pomagając przejść Piotrowi. Kiedy ten znalazł się po drugiej stronie wyjrzał przez dziurę. Schował się od razu kiedy zobaczył pościg. Pokazał towarzyszowi by był cicho i czekali tak obaj przez kilka minut. Wreszcie Michał sprawdził jak ma się sytuacja. Wrogów nie było, lecz na środku podwórka stało działko takie samo jak to, które ostrzelało ich z kapsuły. Obracało się powoli, jakby obserwując teren.

Żaden z uciekinierów nie wiedział jak to działa, lecz czuli, że kiedy to ich zobaczy, nie tylko ich ostrzela ale także wezwie resztę pościgu. Przylegając plecami do muru rozejrzeli się po okolicy. Byli w parku, przed nimi była ściana z gęstych iglaków porastających alejkę usianą gęsto lampami i ławkami. Nie było tu żywej duszy. Ponad tym widać było wysokie wierzby i inne stare rośliny. Mur za którym byli ciągnął się w obie strony przynajmniej dwieście metrów. Oddzielał ten zielony raj od martwego miasta, piekła.

Jednak pozorny azyl nie był tak bezpieczny na jaki wyglądał. Michał dostrzegł to pierwszy. Alejką szedł patrol, cztery istoty przypominające ludzi, uzbrojone tak jak morderca Arka. Rozglądali się, nie było zbyt wiele czasu. Obaj ocalali położyli się i czekali na rozwój wydarzeń. Patrol przeszedł szybko, lecz jak się okazało w parku było ich więcej. Przez dziesięć minut ocaleni cudem, dostrzegli cztery patrole piesze i jeden z dziwnym pojazdem, który miał coś co było działem i unosił się nad ziemią przynajmniej na wysokości jednego metra.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline  
Stary 14-02-2011, 18:16   #99
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Geralt na spokojnie przyjął słowa Kani.
- Cóż, co potem robić? Potem musimy dalej słuchać rozkazów. Jak na każdej wojnie. Zniszczenia, ofiary- jasne, czemu nie? To wojna, musisz się pogodzić z tym, że twoja rodzina na 90% nie żyje. Ja pogodziłem się z utratą bliskich i teraz staram się zakończyć tą wojnę by inni nie padali, oczywiście mówiąc "inni" mam na myśli naszych, nie tych pierdolonych czerwonych co to wszystko zaczęli.
Inny z żołnierzy włączył się do rozmowy
- Zróbcie co trzeba i damy wam spokój. Byliście w milicji tak? - Obydwaj pokiwali głowami - W takim razie coś już przejść musieliście, a jeszcze parę tygodni temu byliście cywilami. Macie rację. Niczego więcej nie będziemy od was wymagać.
Geralt potwierdził to. Właściwie to nie mogli się nie zgodzić. Nie mogli po prostu przeczekać wojny. To by było dosyć niezręczne, gdyby ostatecznie wygrali to znając naturę polaków nikt by nie docenił tego co zrobili.

***

Zanim odeszli Geralt zwrócił się do Kani
- Jeszcze jedno. Gdy wrócicie możemy pomóc znaleźć Ci rodzinę. Są w Warszawie?
- Nie, właśnie dlatego nie mam pojęcia co się z nimi stało

Geralt wyraził współczucie i życzył im powodzenia, wydał parę instrukcji Tomkowi, który miał na nich szczególnie uważać i ich pilnować.

***

Kanał wciąż były takie same. Nudne, zniszczone, straszne, głuche i zdecydowanie za ciche. Tomek czasami zdawał się gubić drogę i zaglądał do mapy narysowanej ołówkiem przez jedną z dziewczyn z drużyny. Na odchodne dostał od jednego z kolegów dwa granaty i trochę C4. Na wszelki wypadek.

***

Gdy stanęli przed dużą blokadą z gruzu, Tomek wpatrywał się w mapę i myślał jak ją ominąć, Kania mu pomagał wskazując mniej więcej gdzie jest baza. Jedynie trzeźwość umysłu uratowała ich przed śmiercią. Przez dziurę w chodniku wleciał granat, Damian zauważył jeszcze tor jego lotu, nie upadek. Szybko rzucił się na dwójkę towarzyszy i osłonił ich przed odłamkami.

Natychmiast zerwali się na równe nogi, przygotowali broń i słuchali ruskich okrzyków, najwyraźniej bali się sprawdzić czy zabili wszystkich.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 16-02-2011, 19:59   #100
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Michał spojrzał na Piotrka. Będzie mu musiał postawić kolejkę, jeśli przeżyją. Nie na co dzień ktoś ratuje mu życie.
- Czekaj... - zaszeptał Michał.
- Musimy się przekraść. Umiesz się skradać? - zapytał Michał. Nigdy nie zapytał Piotrka, co robił przed wojną, więc nie wiedział, czy bezszelestne poruszanie się to jego dobra strona. Sam Michał nie był jakimś agentem specjalnym, ale nauczyli go w wojsku podstaw - powinno wystarczyć.
- Jeśli uda nam się dotrzeć do bazy, będziemy musieli poprosić o jakiś EMP, bo inaczej nie ma sensu - po cichu zażartował Michał.
Michał czekał na okazję, a gdy ta się pojawiła, zwrócił się do Piotrka:
- Gotów? Ja idę pierwszy, osłaniaj mnie - po czym puścił się biegiem.
 
Pruszkov jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172