Dnia w którym pokazano mi tortury przeprowadzane na heretykach, ba sam miałem torturować, ale kobieta oskarżona o herezje na sam widok rozgrzanego pręta wszystko wyśpiewała i okazała się nie winna. Podchodziłem do zadania nie wiedząc jak zareaguję. Miałem wątpliwości czy będę w stanie to zrobić, czy sprawi mi to przyjemność, a może po prostu będę obojętny... Wrzask kobiety, jej błaganie o litość nie wzbudzały we mnie emocji. Po prostu zrobiłem to do czego się zgłosiłem. Rozwiał się wszelkie moje wątpliwości, szkolenie wyprało ze mnie takie emocje jak litość i współczucie.
***
Czas płynął coraz szybciej. Nie spostrzegłem jak znalazłem się w biurze inkwizytora i przyjąłem gratulację z powodu ukończenia pierwszego etapu szkolenia. Dostałem płaszcz i kapelusz, a także zadanie. Znaleźć heretyków w wiosce obok Avenburga. Zostałem Czarnym Płaszczem. Przed wyruszeniem spytałem jeszcze inkwizytora o więcej szczegółów. - O którą dokładnie wioskę chodzi? -Wioska trzy dni drogi od Avenburga - Inkwizytor zajrzał w papiery- GrunGeörolitz - W takim razie nie mam więcej pytań.
Wyszedłem na zewnątrz gdzie czekać na nas mieli dwaj kolejni towarzysze. Czekali, od razu ich rozpoznałem. - Witam, domyślam się, że to wy będziecie nam towarzyszyć. Zatem zanim wyruszymy wypadałoby się chyba przedstawić. Jestem Boris. |