Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2011, 23:31   #88
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Siedzący dotąd spokojnie jak nigdy Ragnar rozglądał się po ludziach. Tych mniej tajemniczych - jak szczupły uczniak - jak i po tych o nieco bardziej zawiłej osobowości - jak spory, jednooki człowiek wydaje się dość zręcznie władający swym półtorakiem. Sama broń wydała mu się dziwnie znajoma, ale to pewnie dlatego, że rzadko kiedy przechodził obojętnie obok porządnego kawałka stali.

Widząc jak nieporęcznie załoga krypy zabiera się za uprzątnięcie flaków, zwłok i krwi krasnolud wstał zamierzając rzucić się do pomocy. Wyglądając za burtę i widząc, że parę sporych, nieco tylko nadgryzionych przez stalowe klingi, sztuk pakowanego mięsa pływa sobie w okolicy liczył na zjawienie się jakiś potworów, które przyniosą mu kolejny powód do wyciągnięcia na światło dzienne jego toporzyska. Sam nie chciałby spotkać co większych sztuk, o których zdawało mu się słyszeć, ale na pokładzie był wiedźmin, który pewnie będzie miał sposób na każde paskudztwo.

Widząc jak Ginnar zmierza w kierunku zabierających się do przesłuchań piratów ludzi postanowił spojrzeć jak to się będzie odbywało. Nie zdążył nawet chwycić szmaty do starcia podkładu, bo okazało się, że na przesłuchaniu będzie miał miejsce w pierwszy rzędzie - w sumie było to wiadome w chwili, gdy Ginnar machnął na niego ręką. Miszkun nie chcąc zostawić brodacza w potrzebie poszedł choć nie koniecznie chciało mu się na to patrzeć.

Trzymając pierwszego z delikwentów wiedział, że niezwykle krwawe metody oprawców albo wyciągną z piratów informację albo doprowadzą ich do utraty całej, przez lata skrywanej wewnątrz swego ciała, posoki. Sam nigdy nie odważyłby się na coś takiego. Zawsze wolał stać naprzeciw uzbrojonego w ciężką broń bandyty niż siedzieć na wykrwawiającym się, pół-nieboszczyku.

Jako, że w pewnym momencie drugi z piratów - widząc katorgę towarzysza - zgodził się mówić brodacz odetchnął z ulgą. "Tylko czekać jak przesłuchanie przerwie nam nalot zielonych, porośniętych glonami popierdolców" pomyślał Miszkun patrząc na krwawe wody w okolicy łajby.
 
Lechu jest offline