Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2011, 11:38   #109
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Ano pewnie. Sam zatrzymałem się w Kwiecie Słońca.- odrzekł Rex uśmiechając się. Szybki ruch głową poruszył jego dziwaczną fryzurą, lecz jak to się mawia, książki po okładce oceniać się nie powinno. Drab wskazał gestem ręki kierunek, by przypadkiem nie zrobić tego palcem, co oznaczało, że znał podstawy kultury i dobrego wychowania.
-Tam. Właściwie, to zaprowadzę was i tak nie mam co do roboty.- rzekł, po czym ruszył na przód. Kompania maszerowała za nim. To raczej on w towarzystwie trójki elfów wyglądał na gościa w Myth Drannor.
-Mój ojciec był kupcem i najemnikiem. Zginął wraz z większością swoich kompanów, gdy przeprawiali się do Myth Drannor z swej podróży, przez teren orków. Z dwudziestu chłopa przeżyło tylko troje.- zamyślił się.

-A skąd wiedzieli, że to orkowie smoka?- spytał Salarin. Ten elf zawsze wiedział, w którym kierunku się pokierować jeśli chodzi o pytania.
-Ano najsilniejszy -przynajmniej według opowieści tamtej trójki- ork nosił na pancerzu symbol z łbem zielonego smoka. Po za tym, żadni inni orkowie tak blisko miasta się nie zapuszczały.- wyjaśnił drab.
-A kiedy to się przytrafiło?- Salarin kontynuował przesłuchanie.
-Kilkanaście dekadni temu. Dotarłem tu najszybciej jak się dało, jednak żaden z moich kamratów nie chciał brać udziału w boju ze smokiem i jego sługami. Gdy im powiedziałem, o co się rozchodzi wyśmiali mnie. Na szczęście Myth Drannor to miasto bohaterów i wielkich herosów. Miałem nadzieję, że mi ktoś z miejscowych pomoże.- znów się uśmiechnął.

-A Wy właściwie skąd jesteście?- rzucił po chwili w stronę grupki.
-Właściwie to...- elfi mag zamyślił się na krótką chwilę -Właściwie to długa historia.- dodał. Być może nie chciało mu się opowiadać, by rozmówca nie uznał ich za szaleńców. Po za tym dowódczyni strażnicy przed Myth Drannor prosiła by nie rozpowiadać, kim grupka jest i skąd pochodzi. Rex na szczęście wykazał się wyrozumiałością i skinął tylko głową na znak, że rozumie.
-To tutaj.- rzekł po chwili wojak wskazując karczmę. Jedna z licznych w stolicy Cormanthoru, przedstawiała się raczej przeciętnie. Ot szynk dwoma piętrami, z masą pokoi do wynajęcia.
-Zostańcie tutaj. Ja muszę udać się jeszcze do pewnego osobnika, który mógłby nam dodatkowo pomóc radą. Chyba, że ktoś chce iść ze mną?- spytał ogółu.

***

Nieokrzesany, krasnoludzki gbur i tajemniczy, owiany aurą smutku i mroku elf maszerowali ulicami metropolii. Ich poszukiwania niestety poszły na marne. Stracili oni wiele czasu na daremno, jednak Hordyanki w końcu mógł przyjrzeć się smokom na licznych obrazkach, które widział w książkach. Kto mógłby przypuszczać, że umysł krasnoludzkiego rozpruwacza wrogów, który jest nastawiony jedynie na techniki w bitce wpadnie na genialny pomysł, który mógłby pomóc w całej sprawie.
-Nie lepiej zajebać ogień ogniem?- rzucił nawet bez zastanowienia, drapiąc się po tyłku. Jamfire stanął w miejscu jakby zobaczył samego Velsharoona.
-Co powiedziałeś mój śmierdzący przyjacielu?- spytał.
-Że elfy to wątłe pederasty, które strzelają do kaczek z krzaków, ubrani w prześwitujące firanki?- odrzekł kpiąco krasnolud. Jamfire nie zwrócił uwagi na głupią docinkę. Przyszła mu do głowy myśl, o zwróceniu się o pomoc do innego smoka. Wszak aż roiło się od nich w okolicach.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline