Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2011, 12:52   #28
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
A niech to. Takie zwierzątko wydawało się łatwym celem, dającym duży zarobek, ale niestety uciekło. Czyżby ręka Sairusa stała się mniej pewna? A może był rozkojarzony przez obecność Sybilly? Nie, nic z tych rzeczy. To dziwadło było po prostu za szybkie. Oczywiście, że zabójca się z tym pogodził. W końcu miał do czynienia z jakimś mutantem, więc miał małe szanse, aby go zabić. Trzeba umieć się pogodzić z porażką. Chociaż z drugiej strony, czy można to nazwać porażką? Raczej nie. W mniemaniu zabójcy porażka równa się ze śmiercią, a tu do tego nie doszło. Czyli na pewno nie było to porażka. Sairus machnął ręką na widok uciekającego zwierzątka i po prostu wyjął bełt, którym naładował kuszę ponownie. Skoro już ją przy sobie miał, to musiała być ciągle naładowana, aby móc od razu strzelić do ewentualnego przeciwnika. Po naładowaniu kuszy, schował ją pod płaszcz i bez słowa ruszył za Sybillą. Droga była bardzo ciekawa. Klimaty akurat dla niego. Słońce niedocierające do podłoża. Właściwie wszędzie można się ukryć. Czego chcieć więcej? Jednak tak pięknie nie może być zawsze. W końcu dotarli do celu. Polana z wieżą w której miał być ciała. Możliwe, że zabójcy też i to interesowała bardzo Sairusa. Jeśli będą, bardzo się ucieszy, a jeśli niestety nie będzie ich, to się trochę zasmuci. W końcu znowu ominie go okazja do walki. Wyprzedził pozostałych o jakiś metr i przez moment patrzył na wieżę. Potem odwrócił się do towarzyszy.
- Skoro mogą tam być jeszcze zabójcy, to lepiej niech panie poczekają, aż ja to sprawdzę i w razie czego się ich pozbędę. - Powiedział po chwili. Podejrzewał, że Sevryk też będzie chciał upewnić się, że można spokojnie wejść do wieży, ale zabójca wolał to zrobić sam. Uśmiechnął się do Sybilly i odwrócił na pięcie. Poprawił swój kapelusz, do jednej ręki wziął kuszę, a do drugiej, długi miecz. Spokojnie ruszył w stronę wejścia do wieży. Tak był pewny siebie i to bardzo. Ta pewność siebie zawsze mu pomagała, więc powinno tak być i tym razem.
 
Saverock jest offline