Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2011, 15:21   #139
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Elf był lekko zdziwiony, jednak w gruncie rzeczy zadowolony, że Kapitan Czarnej Rosy jednak dotrzymał umowy i zaoszczędził mu kłopotów z szukaniem kolejnego transportu oraz szukaniem jego osoby aby "podziękować" mu za odstawienie na inną wyspę.
Jednakże próby uzyskania konkretnych informacji od wieśniaków okazały się mało owocne. Zamiast tego Dirith dowiedział się sporo bezużytecznych informacji typu zginęła mi krowa, zniknęła cała kapusta z mojego pola lub niemal szczegółowy przebieg chorób większości wsi oraz teorie jak to ziemia staje się coraz mniejsza, którą jednakże z powodzeniem można by odnieść do rozumów aktualnych rozmówców. Skrzywił się więc wysłuchując tych opowieści, które obchodziły go tyle co zeszłoroczny śnieg. Nie pozostało zatem nic innego jak spróbować dowiedzieć się gdzie znajduje sie to miasto o którym wspominał, że urzęduje król i ruszyć w drogę nie marnując więcej czasu w tej wiosce.. bo i tak pewnie nie będzie ich stać na pomoc Diritha w ich zasadzce, a księga Riktela nie znajdzie się sama.

- To w którą dokładnie stronę znajduje się to miasto lub zamek? Czy prowadzi do niego jakaś droga może? - Powiedział spokojnie z wyraźnym zadowoleniem w głosie.
Wieśniak wskazał znów w las.
- Tom pójdziecie na las to jest potem większy trakt.
Gdzieś od pastwisk odchodziła w kierunku lasu malutka dróżka. Podłoże było tu twarde i pewnie skaliste, a rośliny porastające teren niskie i krzewinkowe, więc wozy pewnie po tym jeździły a szerszej ścieżki nie wydeptano.
Znowu odpowiedź może nie należała do najdokładniejszych, jednak już przynajmniej dała jakiś mniej więcej kierunek, w którym można ruszyć. Drow skinął więc i odwrócił się w stronę lasu.. kiedy dało się usłyszeć stłumione burczenie.
~ Świetnie, czyli pewnie coś w tej zupie musiało być, skoro dwa dni rejsu przespałem jak kamień.. ~ pomyślał z niezadowoleniem wypisanym na twarzy. Nie miał jednak w jego mniemaniu czasu aby pomagać wieśniakom w zamian za jakieś jedzenie, ani też nie zamierzał nic od nich kupować (pomijając fakt, że nie miał nawet za co owego prowiantu kupić).
- No.. To ja idę do tego miasta, bo mam lepsze rzeczy do roboty niż tracenie czasu na problemy ludzi, których błędne teorie odnośnie kurczenia się ziemi wydają się w pełni prawdziwe jeśli chodzi o ich umysły.. - stwierdził sucho po czym ruszył do lasu we wskazanym przez chłopa kierunku nie przejmując się zbytnio czy ktoś za nim pójdzie czy nie, pewnie i tak prędzej czy później spotkają się gdzieś w mieście. Miał zamiar po drodze spróbować na coś zapolować, gdyż stwierdził póki co, że nie będzie tak bezczelnie żywił się owcami na ich oczach.
Tak więc będąc już w lesie poza zasięgiem wzroku wieśniaków oraz bezpiecznej odległości od wioski likantrop rozejrzał się uważnie, po czym zaczął spokojnie zmieniać swój kształt. Głowa zmieniła sie w tygrysi łeb, tułów trochę zwęził, a ręce i nogi zmieniły się w tygrysie łapy. W międzyczasie jego ubranie zostało wchłonięte przez szybko rosnące czarno-białe futro, a następnie w samą skórę w sobie tylko znany sposób.
Będąc pod postacią tygrysa Dirith poczuł jeszcze większy głód. Najprawdopodobniej przemiana teraz nie była najlepszym pomysłem, jednak pod ta postacią ma większe szanse na wytropienie czegoś zjadliwego, gdyż posiadał teraz nieco lepszy węch, z którego szybko zaczął korzystać. Jeśli nic nie znalazł, to ruszył dalej w stronę zamku uważnie przeszukując las w poszukiwaniu jakiejś zwierzyny, bądź jej tropów lub zapachu. Jeśli się uda, to zamierza się do niej podkraść jak najciszej i zrobić co trzeba bez zbędnego ryczenia aby nie zwracać na siebie uwagi otoczenia, Jeśli by się to udało zamierza szybko wbić kły w szyję ofiary i porządnym szarpnięciem skręcić jej kark, po czym zacząć ucztę, przy której jednak trochę uważał aby nie pobrudzić się krwią zbyt mocno.
Jeśli jednak nie znajdzie niczego po drodze, to trudno, będzie musiał jakoś "zarobić" w mieście na posiłek w jakiejś karczmie.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline