Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2011, 15:52   #12
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
*****


- Jesteś tego pewien? - Głos cichy i władczy zarazem, przerwał ciszę która zapadła po ostatnim słowie sługi.

- Tak. Jest ich tylko czworo. Są prowadzeni przez jedną z istot pogranicza. - W głosie czuć było respekt jaki osoba, która je wypowiadała, żywiła dla swego słuchacza.

- Zatem nadszedł czas. Powiadom pozostałych. Jeżeli my o nich wiemy, naszym wrogom również nie umknęło ich pojawienie się.

- Stanie się jak sobie życzysz. - Sługa skłonił się na pożegnanie, po czym opuścił świętą grotę.


- Zatem nadszedł czas. - Głos należał do kobiety.

- Nareszcie - odezwał się mężczyzna, lecz nie ten który przemawiał do sługi.

- Znów staniemy do walki i tym razem wygramy, bracia i siostry. - Kolejny głos rozdarł zasłonę mroku, rozjaśniając wnętrze groty blaskiem płomieni i dając obserwującym oczom możliwość ujrzenia siedzących w kręgu istot.

Piękno ich obliczy było niemal bolesne. Długie, czarne włosy lśniącymi splotami opadały na ramiona, a w przypadku kobiety niemal sięgały ziemi. Ubrani w luźne szaty w różnych kolorach siedzieli na kamiennych tronach i spoglądali to na siebie, to znów w płomienie które ich otaczały.
Było ich pięcioro, a dwa puste miejsce świadczyły że gdzieś przebywają jeszcze dwaj ich towarzysze.

- O ile Tamiel się nie myli, bracia. - Ponownie głos zabrała kobieta.
- Razjelu? - Pytanie skierowane do milczącego dotąd mężczyzny sprawiło, że uniósł głowę by spojrzeć w twarz swej towarzyszki.

- Nie myli się. Ja również ich widzę - odpowiedział, a spokój jego głosu częściowo stłumił pożogę szalejącą za ich czarnymi skrzydłami. - Abaddon ma rację, już czas.

Skoro słowa sługi zostały potwierdzone, zaczęto radzić nad tym, na co każde z nich tak długo czekało. Jedynie ten, którego zwano Razjelem, trwał w ciszy.

*****



Zebranie się do drogi zajęło im więcej czasu niż można się było spodziewać po grupie wyszkolonych Strażników. Gdy wreszcie ruszyli, tempo jakie narzuciła Shyede uniemożliwiło jakąkolwiek konwersację.
Wędrówka nie należała do najprzyjemniejszych. Wszędobylska mgła oblepiała ich ciała, utrudniając oddychanie i widzenie. Klucząc wśród pni zwalonych drzew raz za razem wpadali do kałuż wypełnionych zielonkawą mazią o nieprzyjemnym zapachu. Gniewne syknięcia wężowej kobiety bynajmniej nie poprawiały ani panującego nastroju, ani samej drogi.
Gdy wreszcie wydostali się z opanowanych mgłą bagnisk ich oczom ukazało się wejście do jaskini wykutej w sporych rozmiarów bloku skalnym. Za nim znajdował się płaski teren zakończony niemal pionową ścianą, dziwnie przypominającą mur, którego końca nie byli w stanie dojrzeć. Pas przestrzeni miedzy nim, a bagniskiem od czasu do czasu zdobił podobny do tego przed którym stali, blok skalny. Gdy odwrócili spojrzenie od muru i skierowali je za siebie ?? ujrzeli w oddali miasto spowite mgłą lub dymem.


- Jeżeli będziecie chcieli, mogę was tam zaprowadzić. Właściwie jeżeli zdecydujecie się na drogę przez powierzchnię, to i tak będziemy musieli tam iść. Z tym, że nie teraz. - Shyede, udzieliwszy im tej krótkiej informacji, ruszyła w głąb jaskini.

Pokryte fluorescencyjnym nalotem ściany dawały dość światła, by można się było poruszać bez potykania o własne nogi. Tunel, którym podążali, raz za razem łagodnie skręcał w prawo prowadząc ich równocześnie w głąb ziemi, by wreszcie, po dłuższym czasie doprowadzić ich do ślepego zaułka w postaci owalnej sali o wysokim, ginącym w mroku, sklepieniu. Na samym jej środku, otoczona kamieniami, znajdowała się mała studzienka wypełniona krystalicznie czystą wodą.

- Tu przenocujemy - poinformowała ich Shyede, po czym ruszyła w stronę skórzanego worka leżącego pod przeciwległą do wejścia ścianą.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline