Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2011, 21:31   #4
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Ciało w wychodku, kurwa, sranie bywa mocno niebezpieczne. Mam nadzieję, że to nie był motyw. - powiedział wystarczająco głośno co by każdy przy stole usłyszał, a żeby nie było, że żartuje to pokiwał przecząco głową rzeczywiście lekko zirytowany takim miejscem zbrodni i napił się piwa. - Ja pierdolę... to ja chyba nawet mocz przytrzymam. - podniósł kufel raz jeszcze, a potem popatrzył na niego i odłożył bez picia. Ubrany był w swoje zwykłe łachy, bo niezwykł przebierać się na tego typu sytuacje - oczywiście chodzi tu o biesiadowanie, bo nikt go nie ostrzegł o śledztwie. Z plotek, które słyszał to miesiąc wcześniej tego typu śledztwo zamieniło się w rzeź, ale jeden plus to taki, że z inkwizytorem nie przyszedł nikt z tych niemytych kmiotów z Erbkrankheit.

*******

Jakiś czas temu w Erbkrankheit.

- Pierdolcie się! - krzyknął Grim, gdy usłyszał oskarżenie jakie wobec niego wystosowała rada zapchlonej dziury, w której się znajdował. Oskarżyciel odchrząknął i po raz kolejny chciał zgłosić dodatkową karę za obrazę majestatu ich zawszonego wymiaru sprawiedliwości, ale Spammer wszedł mu w słowo ponawiając dość wulgarną prośbę, którą zresztą skierował już kilkakrotnie do wszystkich. - To samo dwa razy zasrańcu jeden... ups, trzy razy! - powiedział szczerząc się do zgromadzenia jak gdyby był gwiazdą cyrkową, a nie frajerem o parę chwil od kary śmierci. Te całe oskarżenia były jakieś chore... no conajmniej przesadzone. Spośród Niemytych Kmiotów (czy też Niemytych Wieśniaków w zależności, którego spytać o nazwę ich organizacji) każdy miał dziwne pseudonimy, bo tego ani imionami ani nazwiskami nazwać nie można było. Nawet starszyzna posługiwała się dziwacznymi przydomkami. W tamtym momencie zresztą najbardziej nienawidził tego debila Blauesa Kreuza, który wciąż głupkowato się uśmiechał i co pewien czas chichotał z niewiadomo czego. Dodając do tego fakt, że Blaues Kreuz był oskarżycielem cała sytuacja wydawała się groteską. Miał ochotę jeszcze poobrażać wszystkich, ale zamilkł na moment, bo mimo groteski zagrożenie było jak najbardziej realne i jedynie cud mógł go uratować.


*******

Teraźniejszość, jakaś gówniana karczma, w której jakiś drań nie pozwolił się komuś wysrać.

- A zresztą chluśniem, bo, kurwa, uśniem. - Grim jednak napił się piwa, a potem odstawił kufel uśmiechając się do wszystkich przy okazji szczerząc swoje zepsute zęby po czym odezwał się do siedzących przy stole, ale specjalnie nie kryjąc się ze swoimi słowami:
- A tak już poważnie, słyszałem ploty, że ostatnio takie śledztwo zakończyło się rzezią zgromadzonych w tym poprzedniego jaśnie panującego nad tymi ziemiami. Ktoś jeszcze o tym słyszał? - z powagą spojrzał wszystkim w oczy i przez moment zdawało mu się, że w tle, za drzwiami widział przechodzącego mieszkańca Erbkrankheit. Czyżby to był rzeczywiście Alexandr der Mörder Kränzchen? Czy tylko zwida? Jeszcze tylko tego brakowało, żeby został uwięziony w oberży, a jeden z tych niemytych kmiotów... Niemytych Kmiotów... go przyuważył... ciekawe ilu ich jest w tej mieścinie. I chwila... moment... ten areszt dotyczy tej oberży, czy tego miasta? Powinien zapytać inkwizytora, ale to by było dość głupie otwierać japę do inkwizytora z takim pytaniem... może jakiś inny frajer wysunie wątpliwość odnośnie tego niedoprecyzowania miejsca aresztu.

*******

Niedaleka przyszłość w wyobrażeniach Grim Spammera.

Grim jest martwy. Nigdy nie opuścił d'Arvill, ale właściwie kto go dopadł? Inkwizytor? Jakiś debil nie dający ludziom srać? A może niemyte kmioty z Erbkrankheit? Jeżeli jest aż tyle całkiem prawdopodobnych możliwości to znaczy, że Grim Spammer potrzebuje kolejnego cudu, żeby ujść i tym razem z życiem.

Światełkiem nadziei jest jego kuzyn. Może to ktoś poważany w mieście... dobrze przynajmniej, że kuzyn ma znamie na tyłku i łatwo będzie można go przekonać, że Grim to Grim, a nie kto inny.

*******

Teraźniejszość.

~Dobrze, że tym razem mam świadomość, że mój miecz jest zwykłym, a nie magicznym mieczem.~ pomyślał Grim Spammer popijając kolejny łyk piwa i w sposób normalny patrząc na rozwój sytuacji, reakcje innych, a przede wszystkim słuchając co mają do powiedzenia. Jest człowiekiem otwartym i niestety dość wulgarnym, ale to przez to, że długi czas przebywał z plebsem i w taki sposób wyraża swoje emocje. Z każdym chętnie pogada.
 
Anonim jest offline