- Panowie, a co wy tacy spięci? Typ mówił, żebyśmy się nie zbliżali, bo ktośtam ma prawo wybrać tylko jednego z nich, a to oznacza, że jeśli się zbliżymy to możemy popsuć im szyki. Nie wiem jak wy, ale skoro oni ciągnęli do bycia wybrańcem to raczej nie szli złożyć siebie w ofierze, a więc ja proponuję pójść za nimi. - powiedziałam pewnym głosem choć rzeczywiście śmierdziel sprawił, że odrobinę zmarwiłam się, ale czar Sanktuarium był przygotowany. Wolałam jednak, żeby moi nowi, weseli kompani narazie nie wypróbowywali swoich wątpliwych zdolności bojowych.
- Co wy na to? |