Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2011, 22:04   #25
majk
 
majk's Avatar
 
Reputacja: 1 majk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodzemajk jest na bardzo dobrej drodze
**Golem**

Walka dobiegła końca. Odniosłeś jedynie powierzchowne rany które nie wymagały natychmiastowej interwencji medyka, choćby posiadał odpowiednio twarde narzędzia. Statek zanurkował w dół, pomiędzy mgliste szczyty i skały. Gdzieś pod wami dwa kilkudziesięciotonowe lewiatany wraz z przybudówkami karakanów leżały roztrzaskane w papkę na kamiennych krawędziach. Mobilizacja minęła i podczas gdy większość załogi zajęła się uprzątaniem statku i pomaganiem rannym Ty zmierzałeś zupełnie w odwrotną stronę. Ku dziobowi Hekstusa. Mijając załogantów i porozwalane przez Ciebie skrzynie -obecnie graty-, gigantyczne zbiorniki na wodę, przedni pokład ładowny przykryty różnokolorowymi plandekami, linowania. Z każdym kolejnym krokiem płynąc przez obłoki chmuro-mgły, ciężko było określić co jest czym na tych wysokościach. Kolejne skalne nawisy wyłaniały się z mleka- dla innych "nieme jak skały", Tobie śpiewały przeciągłe litanie, zew. Gdy dotarłeś do połowy przedniego pokładu statek zatrzymał się, rzucono liny. Stojąc przy samej burcie jesteś w stanie dosięgnąć pionowej ściany urwiska. Zza chmur przebiło się Solis zalewając statek falą przyjemnego ciepła. Musisz, wiesz, że musisz. Wyciągasz obie ręce przed siebie- gorące, przyjemne mrowienie przebiega z powierzchni dłoni przez całe ramiona, całe ciało. Wszystko wokół przestało istnieć, liczyć się, mieć znaczenie. Tylko "tu" i "teraz". Prawdziwe przebudzenie, harmonia intymności, niezauważone przez innych przeżycie. Sekundy mijały, minuty…
[Markus]
-Ekhem.. Pan pozwoli, że przedstawię się- Markus Fizburg, reżyser, do usług. - ciszę przerwano jakby ktoś wylał na Ciebie wiadro wody.
Obróciwszy się widzisz lekko zaokrąglonego mężczyznę przed trzydziestką, w jasno brązowej marynarce i podobnym berecie. Uśmiechał się szeroko jakby na zębach widniały wypisane jego zalety, ze strachem, ale wyciągnął rękę. Gdzieś dalej widzisz ekipę, która filmowała Cię wcześniej. Teraz też statyw jest rozstawiony- jakby przed chwilą był używany.
Nie bardzo wiedziałem co to może być, ani czego może chcieć ode mnie ten mężczyzna, ale przerwał mi coś miłego, pięknego, czego nie czułem od sam nie pamiętam kiedy.
[Golem]
- Mam nadzieję że to coś naprawdę ważnego... - mój głos był niemalże grobowy. Spędziłem pod ziemią niczym pogrzebany żywcem przeszło dwieście lat, wyglądało na to że miałem w tym niezłą wprawę.
Najwyraźniej zrobiło to wrażenie na Fizburgu.
[Markus]
-[i]Proszę mi wybaczyć, że przerywam zadumę, ale nie potrafię dłużej czekać. To co zaszło to niewątpliwa tragedia, niemniej przyzna Pan, bardzo widowiskowa. Z Panem zaś w kadrze arcyciekawa, proszę mi wierzyć- jestem w tej branży nie od wczoraj, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Ma Pan rzadką zdolność, którą ja nazywam niemą ekspresją… wybaczy Pan, ale pańska postura, aparycja- jakby to określenie stworzono właśnie dla Pana. Do rzeczy..: lecimy, razem z ekipą wytwórni, do Anastopola gdzie mamy sfilmować Rogate Diabelstwo, Pan jednak jest znacznie ciekawszym "aktorem"- czy możemy towarzyszyć Panu w podróży? Oczywiście jest przewidziana gaża, może nawet kariera w rzemiośle…
W tym momencie na przedni pokład wkroczyła Ona. Wcześniej przypominała damy dworu z Twoich czasów- ubrana z długą, zdobioną suknię o skomplikowanym kroju i artystycznych ściegach, bogatej koronce i wiązaniach, rozpuszczonych włosach miotanych wiatrem. Teraz - w bordowym kostiumie ciasno opinającym jej bardzo kobiecie kształty i wysokich do kolan butach, ze spiętymi wysoko włosami- biła od niej pewność siebie, nadal bardzo kobieca, ale silna.
[Regina]
- Regina Spelins, to przyjemność pracować u Twego boku…- uniosła rękę wysoko przed siebie, chyba oczekując, że ucałujesz jej dłoń -ta scena na tle statku podbije serca widzów, jestem pewna. Zechcesz mi wybaczyć moje nieprofesjonalne omdlenie- nie przywykłam do takich widokół, jeszcze.
[Golem]
To według niego miało być ważne, gaża, rzemiosło, aktor... o czym on u diaska mówił. Nie nadawałem się do teatru, nie było tu zresztą żadnej publiczności. Ująłem dłoń kobiety w swoją ogromną prawice, zniknęła w niej mocno za nadgarstek i potrząsnąłem w geście powitania. Choć jeśli dobrze pamiętałem, to gest ten u ludzi oznaczał że przychodzi się bez broni i w pokojowych zamiarach, niby nie wypadało mi tego robić, zwłaszcza ręką, która mogłaby prawdopodobnie roznieść tą barkę w drzazgi, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć, tylko by się zaczęli bardziej denerwować. Przynajmniej rzucił jakieś dziwne słowo, nie wydaje mi się żebym słyszał je przed pogromem.
- Golem, ale nie wydaje mi się żebym nadawał się do teatru, a co oznacza słowo sfilmować? Omdlenie było bardzo profesjonalne, nie ma niczego bardziej profesjonalnego niż imitowanie natury, nie sądzi pani? Dlatego też można powiedzieć że nie da się powtórzyć za naturą czegoś lepiej niż robiąc coś tak, jak ona to przewidziała. - Moja głowa pracowała w czasie rozmowy na przyspieszonych obrotach. Wyglądało na to że chwilowo jestem zdany na siebie, bez żadnej wiedzy na temat dzisiejszego świata, wszyscy moi przyjaciele najpewniej już dawno gryźli piach, trzeba było wykorzystać sytuację, kiedy sama się pchała do rąk. - O jakiej gaży mówisz i czego dokładnie ode mnie chcesz. - Pochyliłem się nieco w stronę człowieka, tak żeby spojrzeć mu z bliska prosto w oczy.
[Regina]
- Zaiste nie wie Pan co znaczy “filmować”, a z ust płyną lekcje aktorstwa starych mistrzów teatru... Odłóżmy jednak kwestie finansowe na potem- zeche się Pan oprowadzić mnie po statku? Ciekawość kipi we mnie żądając poznania tak niezwykłej osoby.
[Golem]
- Nie znam tego statku, można powiedzieć że znalazłem się tu przypadkiem, więc byłbym kiepskim przewodnikiem, a tu jest bardzo przyjemnie, grzeje słońce, możemy się przejść po górnym pokładzie jeśli już koniecznie musicie rozprostować nogi. - odparłem na zaproszenie to Regina zapraszała Fizbirga, opierając się o prażone w tym momencie ostrym słońcem skały. - [i] Można powiedzieć że jestem dość starej daty, więc staroci są dość bliskie memu sercu, ale nie, nie wiem czym jest to filmować o którym pan wspomina, więc niech pan mi nieco opowie o tym i ewentualnie pyta, oczywiście bez przesady, nie naruszajmy zbytnio granic prywatności. [i/] - mówiłem z na wpół przymkniętymi powiekami, było przejemnie, ostatnio tak rzadko się to zdarzało.
[Markus]
-[i]To... wspaniale. Otóż filmować to czynność- znaczy to tyle co utrwalać rzeczywistość. Efekt możnaby oczywiście osiągnąć czarami jednak ‘czar’ tkwi właśnie w autentyczności zapisu. Interesują Pana szczegóły techniczne?
Moja rola polega na celowaniu tego urządzenia na stojaku by uchwycić kadr.. yym, to znaczy obraz. Obecnie dysponujemy jedynie sprzętem do rejestracji obrazu, ale reszta jest w ładowni, mikrofony, kostiumy, rekwizyty, wszystko co potrzebne.
To zupełnie nowa jakość po fotografii, stwarza niespotykane dotąd możliwości dokumentacji i form sztucznych.., nowa gałęź teatru, sztuki...
[Golem]
- Co konkretnie chcielibyście filmować podróżując ze mną i jak można zobaczyć to co errr... sfilmujecie? Dobrze to odmieniam? Szczegóły techniczne jak najbardziej by mnie interesowały i czym różni się to wszystko od teatru, gdzie jest widz? - Starałem się nie okazywać mojego zdziwienia ale było dość ciężko.
[Markus]
-[i] Jak już mówiłem wszystko jest zapisywane, jak kartki papieru, więc można to później odtworzyć za pomocą odpowiedniej aparatury, w dowolnym miejscu i przez dowolnę liczbę widzów. W Helgahanie -i kilku jeszcze miastach imperium- są wielkie teatry w których nie odgrywa się sztuk a jedynie zbiorcze projekcje filmów. Jestem pewien, że mocno by się Pan zadziwił nad popularnością filmu.
[Golem]
- Wiele rzeczy mnie zadziwi, pytanie się nasuwa jednak inne, widzę ten rozłożony statyw, na niego z tego co mówisz stawia się urządzenie, które w niemagiczny sposób zapisuje obraz, jeśli się nie mylę, to filmowaliście mnie jeszcze zanim nawet mi o tym powiedziałeś, chciałbym zobaczyć co zostało utrwalone do tej pory, i jak to wygląda, po tym zastanowię się czy przyjąć twoją propozycję. - odparłem całkowicie bez uśmiechu. Zaś w mojej czaszce szalały domysły i dywagacje, na dodatek była szansa że zobaczę w końcu jak wyglądam z każdej strony, nie żebym miał szanse w konkursie mistera Barsawii, ale chciałem wiedzieć co się zmieniło.

Chwilę później przechadzałeś się przez pokład pod rękę z panną Reginą Spellis. Poza wami nie było tam praktycznie nikogo, a i mało kto bywał. Ona- choć nie urzekająco piękna, ale na pewno uchodząca za atrakcyjną- wystarczała za cały ten statek po którym do tej pory chodziłeś jak zjawa. Niechciany, wzbudzający strach i zmieszanie. Była, a przynajmniej zdawała się, szczera i otwarta na Twoją osobę pomimo powierzchowności wyglądu monstrum. Myśl o tym, że używa swych aktorskich zdolności z początku kuła świadomość jak nieustępliwy cierń.
Szept wiatru odbijający się cichym echem między korytarzami i cieśninami, gwizd, śpiewne zawodzenie. Obeszliście tak cały dziub dookoła, teraz kierując się drugą stroną statku na zatłoczony rannymi pokład. Regina pociągnęła Cię za ramię, "jeszcze jedno".
Cierń ustąpił- aktorka czy nie- była do tej pory jedyną osobą, która Cię dotknęła, nie bała się Twojego dotyku.

[Regina]
-[i] Markus dostał budżet od większej wytwórni ze stolicy na nakręcenie czy w ogóle udokumentowanie straszydła nazywanego przez miejscowych Rogatym, czy jakoś tak.., sama nie wiem dlaczego zgodziłam się na udział w tej eskapadzie.
[Golem]
- Rogaty? Nie wiem co to, ale może mi opowiesz, zdaje się że i tak lecimy w tym samym kierunku póki co. Pewnie ciekawość i żądza przygód, obydwie cechy niebezpieczne, ale przynajmniej potrafią podkolorować szarą monotonię życia czasami.
[Regina]
- Rogaty upiór czy rogaty demon, co za różnica... Słyszałam jedynie plotki, a te bywają przekolorowane i rozdmuchane, ale faktycznie, może to nuda wygoniła mnie z Nowego Kratas. Nuda i zamknięcie teatru, być może. Po tych dziesięciu latach równie dobrze mogli nazwać go moim imieniem, banda parszywych złodziei i krętaczy. Co gorsza, wszyscy krętacze tego miasta znali się jak chmara wróbli. Trzeba było zmienić otoczenie, wpuścić nieco powietrza. -kobieta uśmiechnęła się, jej usta były bardzo szerokie i zawijały się u końców w spiralkę, pod tą maską dostrzegłeś jednak troskę.
[Golem]
- W takim razie opowiedz mi o tych plotkach, poza tym widać że coś Cię męczy, jeśli nie chcesz to nie mów, nie muszę wiedzieć przed czym uciekasz, ale przynajmniej wiem że masz ciekawą opinię o Nowym Kratas. - odparłem spokojnie.
[Regina]
-[i] Dzię.. dziękuję, to bardzo wyrozumiałe z Pana strony, jednak to moje prywatne bitwy do stoczenia, mam nadzieję.. Plotki, plotki..- jedyne, które pamiętam to kto z kim sypia w szlacheckiej śmietanie Kratas, jeśli chodzi o to straszydło to Markus jest dobrze poinformowany, korespondował z kimś z Anastopola nim wyruszyliśmy.
[Golem]
- Drobiazg, ale jesli Marcusa chwilowo tu nie ma, jedyne plotki jakie znasz byłyby przydante gdyby nie to że lecimy w przeciwnym całkowicie kierunku, to powiedz mi chociaż co o mnie myślisz i co we mnie widzisz, niestety załoga nie jest zbyt rozmowna ani przyjacielska wobec mnie, ze zrozumiałych zresztą przyczyn, byłbym wdzięczny mogąc usłyszeć twoją opinię, ale tylko szczerą, nie potrzeba mi kłamstw ani pochlebstw wywołanych strachem, nie skrzywdzę cię niezależnie co miałabyś powiedzieć. No i jeszcze jedna kwestia, kto jest tak właściwie obecnie u władzy? - dziewczynka była interesująca, może powinienem użyć słowa kobieta, ale wydawało mi się jakby wszyscy tu byli dziećmi, włącznie ze mną, mimo że w jedną krótką chwilę, przerwaną zresztą przez reżysera, czy jak go tam zwali, dopadły mnie wszystkie moje lata i kopnęły w zadek pogrążając w jeszcze większym chaosie niż byłem.
Spacerowaliście spokojnie po przednim okręcie, gdzie nikt nie przeszkadzał, nie włóczył się, nie słuchał. Gdy zapytałeś ‘o siebie’ kobieta nie odpowiedziała od razu, wręcz puściła Twoją rękę w pierwszej chwy
[Regina]
-Nie, nie boję się Ciebie. Jesteś... inny. Widziałam już obsydian, którzy jedynie trochę byli do Ciebie podobni. Do innych Dawców w ogóle nie przystajesz- i nie mam tu na myśli wygądu, a nieznanego lękamy się wszyscy, tego co ze sobą niesie. Stąd pewnie ich strach przed Tobą, zmieszanie, obronna postawa. Mam.. Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć, ale mam wrażenie, że dla Ciebie przeznaczono inną miarę niż wszystkim na tym okręcie. Jakbyś faktycznie niósł niewidoczne brzemię, posępną tajemnicę, a mimo to pozostawał na zewnątrz jednym z nas. -Kobieta spojrzała na Ciebie z zakłopotaniem- Wybacz mi, jeśli to gorzkie słowa, ale jestem pewna, że jest na to dobre wytłumaczenie. Dla tego co Ci zrobiono musiał istnieć ważny powód. - mimo szklistych oczu Regina emanowała pozytywną energią skierowaną prosto w Ciebie, jak drugie Solis jednak o zupełnie innej genezie, chciała podnieść Cię na duchu, obydwoma drobniutkimi dłońmi obejmowała palec wskazujący Ręki.

Mimo niewątpliwej szczerości jej gwałtowna reakcja wydała Ci się nieco dziwna, za silna. Choć oczywiście z dwojga złego lepiej w tę stronę- kolejny pierwiastek życia dzisiejszego dnia, który w jakimś stopniu dopełnił przebudzenia, powitania, zmartwychwstania- czy jakkolwiek to nazwać.

**Kruk**

Kapitan miał się dobrze, odniosłeś wręcz wrażenie, że był zły na Ciebie i kompanów za mozolny ratunek. Rozkazy też miały wydźwięk kary, choć nie gorszej jaką ponosili inni. Ty wraz z Jaskółką i Złotkiem mieliście patrolować Hekstusa wzdłuż i wszerz, wypatrywać zagrożeń, a przy okazji pomagać- cokolwiek by to znaczyło. Pokera dowódca statku oddelegował do doraźnej izby chorych i rannych, która wyścieliła pokład rzędami prowizorycznych posłań, noszy i stanowisk medycznych. Zastanawiałeś się jak wyglądało by to na podium waszego małego konkursu.

**Wszyscy**

Naprawianie szkód trwało znacznie dłużej niż ktokolwiek się spodziewał. Okazało się bowiem, że część surowca posłużyła Golemowi za amunicję przeciw-wizaremową i technicy musieli oszczędzać materiał. Sam kapitan tylko chyba z powodu dobrej skuteczności takiej obrony nie zrugał winnego. Mirco zresztą również nie próżnował, od łatania rannych, setki komend i obchodu statku skończywszy na mostku, gnieździe kapitańskim. Rannych rozlokowano na podpokładzie w dwóch dużych kajutach gdzie cały czas ktoś ich doglądał. Kapitan wrócił na mostek, podobno nawiązano łączność z portem docelowym. Minęło całe popołudnie.
(...)
... tsuuuch....... tsuuuuuuch.. tsuuuch... tsuuuuch... tsuuuch.. tsuuuch - silniki Hekstusa ruszyły powoli by w chwilę rozkręcić tłoki do roboczej prędkości.
Panele kinetyczne zabzyczały donośniej niż wcześniej, odczuwalnie elektryzując powietrze pod statkiem i dookoła niego. Skalna ściana po lewej ruszyła się- Hekstus unosił się w górę nabierając prędkości wspinając się na szarzejący nieboskłon. Chwilę jeszcze lawirował pomiędzy skalnymi półkami, wywindował nad szczyty. Kierunek: Anastopol.
 
majk jest offline