Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2011, 22:20   #37
Potwór
 
Potwór's Avatar
 
Reputacja: 1 Potwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłośćPotwór ma wspaniałą przyszłość
Zuriel stał w korytarzu przed hangarem z lądownikami. W milczeniu wpatrywał się w przedstawiający aquillę medalion który znalazł go dosłownie przed chwilą gdy sięgał do kieszeni po paczkę lho-sticków. Przez chwilę zamyślony kręcił złotym łańcuszkiem na którym był zawieszony, obserwując odbłyski świateł korytarza na obracających się pomału skrzydłach orła.

-Co z tobą zrobić?- Szepnął sam do siebie.

Lata służby w Adeptus Arbites ukorzeniły w nim silną, graniczącą z paranoją, podejrzliwość. Złapał w palce orzełka i opuszkiem kciuka przejechał powoli po wszystkich krawędziach medaliku. Co to może być? Pamiątka? Ochronny amulet? Być może pluskwa bądź nadajnik?

Po chwili wahania zawiesił sobie łańcuszek na szyi i schował go pod pancerzem, czymkolwiek nie był ten przedmiot, wierzył że otrzymał go nie bez przyczyny.

Przez cały czas podróży przez eter Zuriel odczuwał mdłości na które pomagała jedynie nieznacznie metoda przekazana mu przez Quarla Klightusa. Przyjaciela jeszcze z Ambulona, miejsca z którego pochodził. Jakby to było wczoraj pamiętał jak pochorował się podczas lotu z Ambulona do Scintilli, ledwo był w stanie chodzić, a przerażeniem napawała go myśl że nie zda testów i nie dostanie się do Adeptus Arbites. Że zmuszony będzie wrócić do życia jako pozbawiony perspektyw na przyszłość bezimienny numer przy prasie do łusek w manufactorum. Wtedy zmusił się do metody Quarla – niewielkich dawek podłego amasecu i taniego tytoniu – wpierw myślał że towarzysz robi sobie z niego żarty, być może ma nadzieję że desperacka próba Zuriela pozbawi go jednego z konkurentów w Arbires. Na szczęście mylił się i Haxtes leczył się tą metodą skutecznie już od ponad trzech dziesięcioleci.

Gdy tylko statek wyszedł z warpa Zuriel poczuł że targające jednostką wstrząsy nie należą do normalnych. Podczas gdy syreny wyły na alarm on pędził do kapsuły ratunkowej, miał zamiar dobiec do jednego z foteli i przypiąć się do niego pasami ale nie zdążył. Nagły wstrząs zbił go z nóg, a uderzenie potylicą o ścianę korytarza pozbawiło go przytomności.

Tępy ból czaszki sprawił że ponownie się obudził, z przerażeniem leżał na podłodze i wpatrywał się w sufit. Nie mógł ruszać ciałem, całą swoją wolę skupił na palcach lewej ręki starając się je zgiąć. –Imperatorze, spraw aby to z szoku- wyszeptał i faktycznie, chwilę później po jego ciele rozlała się fala ciepła. Powoli, rozkoszując się możliwością ruchu wstał. Chwiejnym krokiem ruszył w stronę wyrwy w burcie lądownika co rusz potykając się i przytrzymując poprzewracanego osprzętu statku. Przystanął na chwilę gdy znalazł torbę ze swoim ekwipunkiem, trzęsącymi się dłońmi rozsznurował worek i wysypał jego zawartość na podłogę –Jest!- znalazł to czego szukał, niewielki srebrny pojemnik zawierający kilka dawek stymulantów bojowych oraz strzykawkę pneumatyczną. Przeklął głośno gdy jeden ze szklanych pojemniczków upadł na ziemię, ostrożnie podniósł go i zamontował w podajniku. Następnie przystawił jego igłę do własnego karku i nacisnął spust. Zacisnął zęby z bólu gdy gruba igła wbiła się głęboko w skórę, a po chwili substancja zaczęła działać pompując do krwioobiegu substancje chemiczne zwiększające produkcję adrenaliny oraz silne środki przeciwbólowe. Wiedząc że ma niewiele czasu zanim środek przestanie działać, już pewnymi ruchami , zaczął pospiesznie nakładać na siebie ekwipunek i ruszył w poszukiwanie reszty oddziału.

Słysząc wybuchy granatów, a następnie długą serię z ciężkiego boltera Zuriel ponownie rzucił się na ziemię. Szybko doczołgał się do dziury w burcie i wyjrzał ostrożnie na zewnątrz. W kłębach dymu stał Ragnar strzelając w bliżej niezidentyfikowanym kierunku.

---
Chwilę po obu wybuchach i pojawieniu się kłębów przesłaniającego dwie oddalone od miejsca katastrofy sylwetki dymu, Zuriel usłyszał w swoim umyśle głos drugiego z inkwizytorów raz jeszcze.

Inkwizytorze Haxtes. Wykryłem działanie wrogiego psionika atakującego umysły grupy. Astartes i techkapłan są odporni i wiem, że musiałeś przejść identyczne mentalne przeszkolenie. Unieszkodliw porucznika Albriechta, zanim...

Kontakt się urwał wraz ze strumieniem pocisków, który Ragnar posłał w obłoki dymu.
---

Zuriel poczuł na całym ciele ciarki gdy w myślach usłyszał mentalny przekaz od Mrdolpha. Ponownie wstał i pobiegł w kierunku mostka, w kabinie pilotów ponownie poczuł mdłości. Starając nie patrzyć się na zwłoki sięgnął po mikrofon Voxa i zaczął nadawać.

-Vittoria, Vittoria! Słyszycie nas? Tu Zuriel Haxtes. Lądownik rozbity, powtarzam lądownik rozbity. Będziemy potrzebowali alternatywnej metody ewakuacji z planety. Co z zadaniem?
 
Potwór jest offline