Nie przesadzał bym z tym. Przy zanikającym czytelnictwie i coraz większej roli mediów i internetu, w którym każdy możne napisać/czytać/znaleźć co chce, to coraz mniej aktualne. Jednak nawet jeśli uznać, że coś w ty jest, to tym bardzie liczy się różnorodność tego co się czyta, bo wtedy jest okazja zapoznać się z różnymi "kamyczkami". Mówienie, że coś jest kiepskie, bo ja nie zgadzam się z ideą która tam jest przedstawiona, względnie bo nie ma takowej, do mnie nie przemawia. Nawet jeśli idea przedstawia w książce jest na prawdę zła, ot np. w dziele pewnego kurduplowatego Austriaka, to przez samo jej przeczytanie nie stanę się jej wyznawcą. Dopiero jak ograniczy mi się dostęp do innych, często przeciwnych, zacznie to być groźne.
Cytat:
była tam scena jak piraci chędożą faceta który przebierał się za kobitę. Czy to oznacza, że nagle poczuję pociąg do transwestytów?
|
+1
Choć istnieje ryzyko, że będziesz odczuwał lekki dyskomfort przed morskimi podróżami :P