- Ja tam do Pana, Panie Dallan nic nie mam. O swoje dbam jedno, jak każdy. Ale niech ta będzie. Równie dobrze możemy przesłuchać go kawałek dalej. Kapitanie! -
Storm podszedł do odzyskującego wraz z przytomnością rezon kapitana. Czy może admirała, bo mieli już pod rozkazami mała flotylle. - Proszę zagonić swych ludzi do pracy i zakomenderować tymi z nas, co bezpośrednio przy przesłuchaniu nie zajęci. Barki widzę związane, łajbę piratów też weźmiemy. Odpłyniemy kawałek dalej, nie za daleko, coby pozwolić rybą i inkszym paskudztwom na trupie w spokoju żerować. Na pewno znacie tu w okolicy jaką spokojną zatoczkę, gdzie moglibyśmy w spokoju nasze sprawy omówić. Z więźniami i między sobą - |