Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2011, 12:07   #31
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Otrzymał sztylet o który prosił. Schował go za szeroki pas, jakim był przepasany i usadowił się na wozie. W międzyczasie stało się coś, co mogło spowodować pewne utrudnienia. Do miasteczka wjechał posłaniec na spienionym koniu, zatrzymał się nagle przed karczmą i zeskoczył w błoto. Jeźdźca natychmiast otoczyli ludzie, wypytując co się dzieje. W rozgardiaszu jaki zapanował dały się słyszeć tłumaczenia, że posłaniec przybywa z przytułku sióstr Shallyi, że stało się tam coś niedobrego i że siostry potrzebują pomocy. Więcej Saalab nie zdołał usłyszeć, gdyż posłaniec zniknął we wnętrzu budynku, a oni sami wyruszyli w drogę.

To co zobaczyli w lesie, przerosło chyba wszystkich. Ludzie ponabijani na pale... Ukrzyżowani mężczyźni z poobcinanymi genitaliami... Smród nadpalonych ciał... Saalabowi aż zakręciło się w głowie. Natychmiast pojawiły się wizje, wspomnienia tego co przeszedł nie tak dawno temu, leżąc na zakrwawionym ołtarzu Khorne’a. Zwymiotował wszystko co zjadł u Kaługina i rozszerzonymi z przerażenia oczami, oglądał jatkę. Niektórzy jeszcze żyli. Jęczeli, wyli z bólu i przeklinali kogoś o imieniu Strzyga. Saalab skojarzył to imię, wspominał o niej Kaługin. Była to jakaś kobieta, która poświęciła się służbie jednego z bogów Chaosu, wyuzdanemu Slaneeshowi.
- Niechaj Jedyny będzie dla was łaskawy - wyszeptał modlitwę. - I niech mnie ma w swojej opiece...

Przejechali przez skrwawiony las. Saalab przez cały czas modlił się żarliwie o litość dla siebie, o to aby i jego taki los nie spotkał. Starał się nie patrzyć na okrutnie umęczonych ludzi, ale i tak do jego świadomości docierały skrawki doznań wzrokowych i słuchowych. Czuł, że zaraz z przerażenia i obrzydzenia straci przytomność. Nie nastąpiło to jednak. Gdy wyjechali z lasu, jego umysł powoli zaczął wracać do normalności. Arab siedział skulony na wozie i tępo patrzył na swoje buty. Nie zauważył, że zajechali pod Narreturm. Dopiero szturchnięcie jednego z towarzyszy, wyrwało go z otępienia. Trzęsąc się cały wysiadł z wozu i dla pewności oparł się o jego burtę.
- Potrzebuję pomocy - słabym, lekko drżącym głosem zwrócił się do pytającego ich o coś strażnika. Nie za bardzo wiedział o czym uzbrojony mężczyzna mówi. - Poznajesz mnie? Jestem Saalab ibn Munsir, niedawno opuściłem to miejsce... Siostry muszą mi znów pomóc, proszę...
 
xeper jest offline