Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-02-2011, 12:07   #31
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Otrzymał sztylet o który prosił. Schował go za szeroki pas, jakim był przepasany i usadowił się na wozie. W międzyczasie stało się coś, co mogło spowodować pewne utrudnienia. Do miasteczka wjechał posłaniec na spienionym koniu, zatrzymał się nagle przed karczmą i zeskoczył w błoto. Jeźdźca natychmiast otoczyli ludzie, wypytując co się dzieje. W rozgardiaszu jaki zapanował dały się słyszeć tłumaczenia, że posłaniec przybywa z przytułku sióstr Shallyi, że stało się tam coś niedobrego i że siostry potrzebują pomocy. Więcej Saalab nie zdołał usłyszeć, gdyż posłaniec zniknął we wnętrzu budynku, a oni sami wyruszyli w drogę.

To co zobaczyli w lesie, przerosło chyba wszystkich. Ludzie ponabijani na pale... Ukrzyżowani mężczyźni z poobcinanymi genitaliami... Smród nadpalonych ciał... Saalabowi aż zakręciło się w głowie. Natychmiast pojawiły się wizje, wspomnienia tego co przeszedł nie tak dawno temu, leżąc na zakrwawionym ołtarzu Khorne’a. Zwymiotował wszystko co zjadł u Kaługina i rozszerzonymi z przerażenia oczami, oglądał jatkę. Niektórzy jeszcze żyli. Jęczeli, wyli z bólu i przeklinali kogoś o imieniu Strzyga. Saalab skojarzył to imię, wspominał o niej Kaługin. Była to jakaś kobieta, która poświęciła się służbie jednego z bogów Chaosu, wyuzdanemu Slaneeshowi.
- Niechaj Jedyny będzie dla was łaskawy - wyszeptał modlitwę. - I niech mnie ma w swojej opiece...

Przejechali przez skrwawiony las. Saalab przez cały czas modlił się żarliwie o litość dla siebie, o to aby i jego taki los nie spotkał. Starał się nie patrzyć na okrutnie umęczonych ludzi, ale i tak do jego świadomości docierały skrawki doznań wzrokowych i słuchowych. Czuł, że zaraz z przerażenia i obrzydzenia straci przytomność. Nie nastąpiło to jednak. Gdy wyjechali z lasu, jego umysł powoli zaczął wracać do normalności. Arab siedział skulony na wozie i tępo patrzył na swoje buty. Nie zauważył, że zajechali pod Narreturm. Dopiero szturchnięcie jednego z towarzyszy, wyrwało go z otępienia. Trzęsąc się cały wysiadł z wozu i dla pewności oparł się o jego burtę.
- Potrzebuję pomocy - słabym, lekko drżącym głosem zwrócił się do pytającego ich o coś strażnika. Nie za bardzo wiedział o czym uzbrojony mężczyzna mówi. - Poznajesz mnie? Jestem Saalab ibn Munsir, niedawno opuściłem to miejsce... Siostry muszą mi znów pomóc, proszę...
 
xeper jest offline  
Stary 17-02-2011, 16:10   #32
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Eckel usiadł na wozie i zajmując wygodną pozycję przygotował się do jazdy. Podczas drogi uciął sobie nawet małą drzemkę. Nie był czujny, bowiem czego może się obawiać umierający człowiek, w którego żyłach płynie trucizna. Było mu wszystko jedno.

Kiedy wjechali do lasu Eckela zaczął drażnić w nos dziwny zapach. Po chwili przekonał się co go wydzielało. Palownicy, ludzie ponabijani na pale jak robaki. W dużej ilości. Niektórzy jeszcze żyli, błagali o litość i dobicie. Eckel zasłonił oczy przed tym widokiem. Za dużo krwi, za dużo śmierci jak na jedno miejsce. Zakręciło mu się w głowie. Położył się skulony na wozie, zakrył nos kapotą, żeby nie czuć zapachu zgnilizny i przeleżał w tej pozycji do momentu, aż minęli wszystkich ponabijanych na pal. -Straszny widok- powiedział na koniec.

Kiedy minęli miejsce kaźni, Eckel rozparł się na wozie jak gdyby nigdy nic i zaczął sobie wesoło pogwizdywać. Kiedy dojechali do przytułku nie wdawał się w rozmowę ze strażnikiem. Postanowił,że niepytany nie będzie się wychylał. Rzucił tylko na odczepnego -Tak, to my jesteśmy z Wolfenburga. -
 
Mortarel jest offline  
Stary 17-02-2011, 23:04   #33
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Gaurim wraz Arabem i najemnikiem szli sami w kierunku chaty węglarza, gdzie to nakazał na siebie czekać Blondas. Brodacz był zły to tez gniewie kopał kamienie, które to miały czelność znaleźć się przed jego buciorami.

- Zajebie kurwa... - Wymruczał pod nosem Khazad. - Kurwa zajebie. Urżnę łeb i naszczam na zwłoki. - Tym razem warknął tak, że Saalab i Eckel usłyszeli.

Obaj zdziwieni spojrzeli na krasnoluda pytającym wzrokiem. Mordrinson gdy to zobaczył zaraz rzekł nie czekając na pytania.

- Nie was rzec jasna. Kaługina zajebie. Taaa Dupogina i tego jego przydupasa Blondasa. Zajebie obu. - Krótko wyjaśnił i podsumował Gaurim.

Towarzysze wzięli to za słowa wypowiadane w gniewie i nie zupełnie serio choć te były całkiem poważny.

- Mam już nawet plan. - Zaczął znowu brodacz.

Tym razem oboje jego towarzysze nie mieli żadnych wątpliwości. Krasnolud mówił serio.
Musieli myśleć, że chyba postradał zmysły skoro chce ubić Blondasa i Kaługina, zwłaszcza tego ostatniego. Przecież on rządzi całym miastem i ma prawdziwy garnizon żołnierzy! Nic nie szkodzi Gaurim widział już co trzeba zrobić. Na jego brzydkiej gębie pojawił się paskudny uśmiech. Wyglądał teraz jak groteskowa rzeźba z marmuru, której twórca nadał złośliwych i nad wyraz wrednych kształtów.

- Szczegóły opowiem wam jak już będziemy u siostrzyczek, tam skontaktujemy się z ludźmi księcia. Byłem tam jakiś czas temu i jestem pewien, że nadal tam siedzą. No prawie pewien. - Trochę zełgał, bo w ogóle nie miał pojęcia czy jeszcze tam są, to też zaprzestał na chwilę mówić.

- Aha! Miejcie baczenie co by to beksie nic nie mówić, nic nie może wiedzieć na ten czas, bo jeszcze by się wygadał albo znowu popłakał jak sierota. - Znowu przerwał aby za chwilę krzyknąć. - O już widać chatę węglarza! - A krzyknął sobie od tak jak gdyby nic się nie stało, całkiem beztrosko i można by się chyba pokusić o stwierdzenie, że nawet wesoło.

*

Podróż przez las mijała w ciszy do momentu gdy wóz, którym się poruszali nie trafił na polanę usianą palikami z ludzikami nań nawbijanymi, wyglądali niczym kukiełki w teatrze śmierci. Mordrinson widział już nie jedno, widywał też co się wyprawia z jeńcami po bitwach, ale to... Ten widok był jak połączenie wszystkich rzezi jakie dotychczas miał okazje uświadczyć! Khazad wstał, oparł się rękoma o burtę wozu i zaciągnął się nosem tak, że aż zaświszczało.

- Chaos... Śmierdzi chaosem. - Krótko skwitował rzecz oczywistą.

Reszta była kompletnie zdumiona jak ten może się jeszcze zaciągać? Nie dość, że śmierdzi padliną i krwią, to jeszcze widok ciał niezliczonej ilości mężów nabitych na pale! Nikt wcale nie zwrócił uwagi, że Gaurim mówi o rzeczach wszystkim jasnych, miast tego każdy z podziwem przeplatanym z uczuciem obrzydzenia patrzył z rozdziawioną japą na zabójcę.

Opuściwszy to przeklęte miejsce krasnolud wyciągnął z plecaka swoją gorzałkę i pociągnął solidnego łyka po czym wyciągnął bukłak trunku w kierunku towarzyszy ale ci chyba nie mieli ochoty pić czy jeść czegokolwiek mając jeszcze obraz polany w głowach.

*

Przed bramą do przytułku zatrzymał ich strażnik wypytując o cel wizyty i czy aby nie są posiłkami jakie miały przybyć. Gaurim zeskoczył z wozu i podszedł do strażnika.

- Mnie o posiłkach nic nie wiadomo. Przyszedłem, a właściwie przyjechałem, bo ci mili ludzie byli na tyle dobrzy, że mnie podwieźli, w odwiedziny do Klausa, jest jednym pacjentów siostrzyczek. Tak więc jeśli pozwolisz udam się w celu odwiedzenia chorego przyjaciela.

Mordrinson wcale nie czekał na zgodę wojaka i najzwyczajniej w świecie ruszył na przód. Przekraczając bramę odwrócił się jeszcze do Saalaba i Eckela.

- Dziękuję za podwózkę i do miłego zobaczenia mam nadzieję. - Rzucił krótko ale oboje zrozumieli o co chodzi Khazadowi.
 
Nahgraz jest offline  
Stary 20-02-2011, 17:34   #34
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Friedrich wytarł w końcu oczy i nie odpowiedział słowem na zaczepkę Eckela. Wyglądało to tak, jakby splot dziejących się wydarzeń przerósł artystę. Drogę całą milczał, bijąc się ze swoimi myślami. To co zobaczył podczas podróży sprawiło iż, pisarzowi odechciało się jedzenia. Co jakiś czas powstrzymywał odruch wymiotny, „chowając” usta w białej chusteczce. Okropieństwo, których był świadkiem na pewno utkwią mu do końca życia. Ci, którzy z nim jechali i spoglądali na Goslara mogli odnieść wrażenie, że pisarz zatraca się w swoich rozmyślaniach. Chociaż może, jego organizm nie tak silny, zaczął poddawać się truciźnie. Nim dojechali rzekł bardziej sam do siebie, niż swoich towarzyszy:

- Może kapłanki znajdą odtrutkę, w końcu to kapłanki Bogini Miłosierdzia ?- w pytaniu jednak było więcej wątpliwości niż pewności

Gdy zsiedli z wozu, pożegnał Blondasa tylko skinięciem głowy. Okrył się bardziej swoim płaszczem i spojrzał na tych, którzy im wyszli naprzeciwko. Nie zamierzał im nic powiedzieć, jedynie co to przyjrzał im się uważnie.
Cały czas trzymał się Saalaba, gdyż według planu miał udawać jego sługę. Nim dotarli do bram Narreturm, zabrał od niego jego rzeczy, które miał nieść. Przynajmniej niech ten fortel wygląda w miarę prawdziwie. Mogło to wyglądać dość śmiesznie, gdy spojrzało się na chudego mężczyznę w okularkach, który taszczył torby. Prawie niczym muł. Nim dojechali rzekł on do niego tylko:

- Tak więc zaczynajmy, mój Panie - ostatnie słowa wymówił ze szczerym uśmiechem na twarzy

Friedrich milczał, gdy Saalab prosił o wpuszczenie go. Nie sądził by musiał się odzywać. Zrobi to gdy nadejdzie czas. W końcu obaj musieli grać, a on Friedrich Goslar miał do odegrania największą rolę. Rolę jego życia. Postanowił nie zawieść.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 22-02-2011, 13:56   #35
 
Revan Jorgem's Avatar
 
Reputacja: 1 Revan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znanyRevan Jorgem wkrótce będzie znany
Strażnicy pokiwali głowami wpuścili ich przez bramę. Jeden z nich powiedział:
-Nie zbliżajcie się do wierzy w tej chwili, udajcie się do chaty dla gości.
-Ty Salabie, idź lepiej od razu do przeoryszy, jeśli nie pamiętasz to ten nieduży drewniany domek niedaleko szpitala, tam dostaniesz pomoc.
-Z Klausem jest o wiele lepiej, chociaż nadal dochodzi do siebie po stracie ramienia.
-Ty- zwrócił się do łowcy nagród wyższy ze strażników- znam ciebie, Eckel się chyba nazywasz. Jeśli chcesz zarobić grosz i przysłużyć się Shalyi, to staw się z Salabem do przeoryszy.
Wędrowcy przeszli w końcu przez bramę. Ich oczom ukazało się niewielkie skupisko budynków, dwa długie, malowane wapnem i kilkanaście mniejszych. Wszystkie były z drewna i zbudowane wokół wieży. Ta nie była cudem architektury, cała zbudowana z kamienia, z niewielkim murem okalającym ją, w dodatku podniszczona, nie wiadomo czy przez czas, czy przez jakieś inne czynniki.
Można było łatwo zauważyć, że z wieży do jednego z długich budynków jest prowadzonych kilku ludzi zachowujących się dość dziwnie, pewnie to byli pacjenci przytułku ale jeden, odziany w kolczugę, nie poruszał się o własnych siłach, był strasznie poraniony i prowadzony przez dwóch strażników.
-Mówię ci że to Strzyga odnalazła jakieś wejście do podziemi, bo chce porywać wariatów i ich w ofierze składać- odezwał się człowiek ubrany w skórzany kirys i stalowym kapalinie na głowie do innego, z wyraźnym kislevskim wąsem.
-Głupi jesteś- odezwał się ten z akcentem, wyraźnie potwierdzającym swoją narodowość- Tu ona nie ma swojej mocy, a nawet jeśli to by była ona to ma dużo ludzi i mogłaby przypuścić od razu atak.
-Prawda, a słyszeliście co godał ten wariat z tatuażem na łbie jak go tu przynieśli?- spytał trzeci, którego wzrost wyraźnie wskazywał że był niziołkiem.
-Tak- odpowiedział kislevczyk- że go jakieś stwory ścigają i że nie może się tu zatrzymać. Sam go ogłuszyłem, bo się wił jak piskorz w sieci i ledwo dał się prowadzić. Mówił że to takie duże szczury, zanim oczy zamknął...
-Ja wam mówię- przerwał mu mały człowieczek- że on opowiadał o szczuroludziach, zapomniałem już jak się zwą. Jak ten Archaon pod Middeheim był, to ja biedny w mieście siedziałem i widziałem te szkaradztwa.
-Nie pierdol! Takie rzeczy to tylko w bajkach, jak się chce bachora wystraszyć opowiada!- krzyknął ten z hełmem- Ja wiem że to nikt inny ino strzyga!
Popatrzyli na nowo przybyłych i rozeszli się. Niziołek poszedł w stronę drugiego z długich budynków.
 
__________________
Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą.

Ostatnio edytowane przez Revan Jorgem : 22-02-2011 o 14:03.
Revan Jorgem jest offline  
Stary 22-02-2011, 21:35   #36
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Strażnicy rozpoznali go. Trudno, żeby nie. Był na tyle charakterystyczną postacią, że jego zapamiętanie było niemal pewne. Podobnie zapamiętano by mutanta z trzema oczami lub dodatkową nogą. Wciąż niepewnie ruszył w kierunku domu przeoryszy. Tuż za nim dreptał Friedrich, który doskonale wczuwał się w rolę służącego.

Nim dotarli do domu przeoryszy, byli świadkami rozmowy strażników, eskortujących pacjentów. Wyglądało na to, że osławiona Strzyga podejmowała jakieś próby ataku na przytułek. Na samo wspomnienie Strzygi i tego co uczyniła w lesie, Saalab zasłabł. Zatrzymał się na chwilę i głęboko oddychał. Gdy poczuł się lepiej, korowód pacjentów oddalił się, strażnicy rozeszli się, tylko Friedrich stał obok niego i czekał.

Weszli do małego domku, stojącego obok masywnego, pobielonego gmachu szpitala. Wewnątrz pachniało rumiankiem i szałwią. Niemal natychmiast zjawiła się jedna z sióst, młoda blondynka, odziana w biały habit.
- To ty, panie? - zwróciła się do Saalaba. - Poznaję Cię, leczyłeś się u nas. Co się stało?
- Potrzebuję ukojenia
- odparł Arab, słabo się uśmiechając. - Zmory znów mnie prześladują. A do tego ostatnie wydarzenia pogorszyły mój stan. Widziałem na własne oczy to co Strzyga robi z ludźmi...
 
xeper jest offline  
Stary 25-02-2011, 11:10   #37
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Friedrich poszedł od razu za Saalabem, dźwigając rzeczy jak na „sługę” przystało. Na sam widok tego miejsca zrobiła mu się gęsia skórka. Artysta od razu, jak to ciekawy człowiek, rozglądał się przez całą drogę. To miejsce budziło w nim dziwne odczucia, jednak nie chciał na razie nic mówić. Gdy usłyszał rozmawiające osoby z zaciekawieniem chłonął każde ich słowo, jednak nic nie mówił. Wolał na razie milczeć.

„Strzygi, truciciele, wariaci, potwory wyłaniające się z mroku.. na Sigmara nikt mi nie uwierzy w taką sztukę..zbyt nie prawdopodobna … sam bym w to nie uwierzył gdyby ktoś mi opowiedział.. chociaż historia może się spodobać, jeśli ją jeszcze bardziej umrocznimy..”

Gdy dotarł na miejsce ze „swoim Panem” skłonił się lekko przeoryszy lecz nic nie mówił. Gdyby jednak zapytała się go kim jest odpowiada skromnie:

- Friedrich, służący Pana Saalaba.. ocalił mi życie więc Pani proszę nie pozwól mu umrzeć – złapał ją teatralnie za dłonie i ucałował

Pisarz jednak każde słowo tutaj wypowiedziane zapamiętywał. Tak samo skupiał się na szczegółach komnaty, samej przeoryszy i towarzyszącej jej ludziach, pomocnikach.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 28-02-2011, 12:05   #38
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Eckel poszedł za wskazówką strażnika i udał się do przeoryszy. Ciekawiło go, o co może chodzić. Jednak zważając na okoliczności i fakt bycia otrutym, nie miał ochoty teraz uganiać się za kolejnymi zleceniami. Zwłaszcza, że nie wiedział ile tak naprawdę zostało mu życia.

Eckel pobieżnie zerknął na budynki, które go otaczały, ale były mu one obojętne. W ogóle zobojętniał na otaczający go świat, w końcu łatwiej będzie się z nim żegnać, jeśli będzie on obojętny. Ciekawe, czy każdy, kto zdaje sobie sprawę z nieuchronnie nadciągającej śmierci, obojętnieje w ten sposób. Podsłuchał rozmowę strażników, „dziwne”- pomyślał.
 
Mortarel jest offline  
Stary 07-03-2011, 16:26   #39
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
Gaurim ruszył szybkim krokiem w kierunku budynku przeznaczonego dla pacjentów, chciał jak najszybciej zobaczyć się z Klausem, po drodze usłyszał co nieco z rozmowy strażników ale części nie dosłyszał gdyż zbyt szybko się oddalił. „Z pewnością i tak sami nie wiedzą co pierdolą” przewinęło się przez myśl brodacza, po czym doszedł do wniosku, że jedynym rzetelnym źródłem informacji będzie jego stary kompan, a jeśli on nie będzie wiedział, co i jak, to już będzie trzeba sprawdzić samemu i wtedy dać osąd całej sprawie.

Przez drzwi główne wszedł w zamyśleniu, w końcu miał teraz wiele rzeczy na głowie, zemsta na Kaługinie i Blondasie, sprawa odtrutki i odpowiedzialność za resztę grupy... Zaraz, zaraz, jakiej odpowiedzialności? Sami się przecie w to gówno wplątali, nie mniej jednak Khazad czuł by się winny gdyby tamtych trzech zginęło tylko przez jego pogoń za 'sprawiedliwością', nie znaczy to, że miał by koszmary gdyby zginęli ale nie było by w porządku pozwolić im zdechnąć. Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze sprawa bluźnierczej czempionki boga rozpusty i mrocznych zachcianek, aj nie działo się dobrze, tyle rzeczy do zrobienia, tak mało czasu. Gaurim był by szczęśliwy gdyby choć pierwszą część planu udało się mu zrealizować.

W całym tym zamyśleniu Mordrinson nawet nie spostrzegł kiedy dotarł pod drzwi pokoju, w którym leżał Klaus wraz z kilkoma innymi pacjentami. Krasnolud sapną tylko ciężko i pociągnął za klamkę.

W małej salce na łóżku w kącie przy oknie leżał Klaus wpatrzony w brudną szybę przytułku, poza nim było tam jeszcze trzech innych typków, jeden bez nogi inny bez dłoni i oka, ostatni... no cóż, ostatni miał chyba najbardziej przekichane, stracił obie nogi i rękę, jak nic pozostanie mu tylko iść na żebry gdy go stąd wypuszczą.

- Jak się trzymasz? - Ochrypłym głosem spytał Gaurim gdy podszedł bliżej łózka.

- A jak ci się zdaję? Czuje się podle, do tego rana się ciężko bliźni, boje się, że wda się gangrena, choć siostrzyczki zapewniają, że nic z tych rzeczy... Najgorsze, że... - Zdrową ręką złapał za lewe ramie, w miejscu gdzie kiedyś wyrastała lewa ręka. - Najgorsze, że będę pierdolonym kaleką.

Krasnolud milczał, nie był dobry w pocieszaniu ludzi, nie był też dobry w tego typu rozmowach.

- No a jak tam nasz kochany Kaługin i ten biały łeb Blondas? Zdrowi? -
Ostatnie słowo nieomal wysyczał.

- Zdrowi, widziałem się z Kaługinem, podła kreatura. Wyobraź sobie, że dolał mi i trzem innym trucizny do wina i gorzałki! Teraz to już nie tylko zemsta ale i prywatne porachunki, nikt nie będzie truł krasnoluda i żył dostatecznie długo by się cieszyć ze swej przebiegłości. Nie martw się mam już plan, a co do Blondasa, to czeka na nas w lesie i coś mi się wydaje, że już żywy tych borów nie opuści. - Twarz Gaurima wykrzywiła się w paskudnie wrednym uśmiechu.

- To dobrze. Pamiętaj ten psi syn wisi mi jedno ramię, bądź tak dobry...

- Nie martw się, przed śmiercią urwę mu łapę a potem wepchnę mu ją w gardło. Na koniec powiem mu za co to go spotkało.


Klaus przytaknął lekko.

- Mam kilka pytań do ciebie Klaus. Musimy znaleźć pewnego człowieka, który może okazać się kluczem, do pozbycia się Kaługina. Człowiek ten nazywa się Ekhdal i podobno przebywa tu w przytułku, wiesz coś o nim? Kim jest i jak zalazł za skórę Dupoginowi? Każda informacja się przyda. Poza tym słyszałem jakieś plotki na temat tego co się ostatnio wyprawia tu u was. W lesie widziałem też nieciekawy obrazek ludzi nabitych na pale, robota tej jak ją zwą... Strzygi czy jakoś tak. Jeśli masz jakieś informacje na ten temat, to też się mogą przydać.
 
Nahgraz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172