Tak czytając posta pierwszego miałem wrażenie, że czytam przygotowania do bitewniaka... Jeżeli dla kogoś esencją RPG jest walka, to... niech mu będzie (ziemia lekką). Ja nie zgadzam się z tą tezą.
O inicjatywie napisał Radagast. Pozostawianie wszystkiego w rękach MG i kościach jest trochę bez sensu. Ponieważ: skoro system jest nastawiony na walkę czy inne turlactwo to cechy niebitewne mają mniejsze znaczenie. Po co zatem mam wsadzać jakieś punkty w zręczność, spryt czy inteligencję? Pakujemy w fizola i liczymy na szczęście w kościach... Co innego gdyby inicjatywa była wynikową sprytu i czegoś tam (np. k6?) - to już w tych warunkach byłoby coś.
Pomysł z obrażeniami zależnymi od rzutu jest właśnie taki bardzo bitewniacki, ale... jak to się przelicza na HP postaci? A w ogóle to ile HP ma postać? I z czego to wynika?
Nie czaję też mechanizmu z rzutami na omdlenie. Postać dostaje draśnięcie od noża i wykonuje rzut przeciwko omdleniu? Od czego? Widoku krwi chyba
Rodzynek: jaki unik w walce dystansowej??? Matrix czy coś???
A propos uniku - dlaczego jest z siły??? W uniku ma ona prawie żadne znaczenie. W parowaniu - tak - stanca zostanie utrzymana lub nie. Ale sam unik czy zbudowanie stancy do bloku zależy od zręczności / szybkości / wiedzy... Tutaj po raz kolejny przydałyby się cechy niefizyczne - a w zasadzie inwestycja w nie miałaby jakiś sens.
Turlać, turlać, turlać, nie kombinować, turlać...
To wy poturlajcie - ja idę na cole