Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2011, 18:16   #99
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Geralt na spokojnie przyjął słowa Kani.
- Cóż, co potem robić? Potem musimy dalej słuchać rozkazów. Jak na każdej wojnie. Zniszczenia, ofiary- jasne, czemu nie? To wojna, musisz się pogodzić z tym, że twoja rodzina na 90% nie żyje. Ja pogodziłem się z utratą bliskich i teraz staram się zakończyć tą wojnę by inni nie padali, oczywiście mówiąc "inni" mam na myśli naszych, nie tych pierdolonych czerwonych co to wszystko zaczęli.
Inny z żołnierzy włączył się do rozmowy
- Zróbcie co trzeba i damy wam spokój. Byliście w milicji tak? - Obydwaj pokiwali głowami - W takim razie coś już przejść musieliście, a jeszcze parę tygodni temu byliście cywilami. Macie rację. Niczego więcej nie będziemy od was wymagać.
Geralt potwierdził to. Właściwie to nie mogli się nie zgodzić. Nie mogli po prostu przeczekać wojny. To by było dosyć niezręczne, gdyby ostatecznie wygrali to znając naturę polaków nikt by nie docenił tego co zrobili.

***

Zanim odeszli Geralt zwrócił się do Kani
- Jeszcze jedno. Gdy wrócicie możemy pomóc znaleźć Ci rodzinę. Są w Warszawie?
- Nie, właśnie dlatego nie mam pojęcia co się z nimi stało

Geralt wyraził współczucie i życzył im powodzenia, wydał parę instrukcji Tomkowi, który miał na nich szczególnie uważać i ich pilnować.

***

Kanał wciąż były takie same. Nudne, zniszczone, straszne, głuche i zdecydowanie za ciche. Tomek czasami zdawał się gubić drogę i zaglądał do mapy narysowanej ołówkiem przez jedną z dziewczyn z drużyny. Na odchodne dostał od jednego z kolegów dwa granaty i trochę C4. Na wszelki wypadek.

***

Gdy stanęli przed dużą blokadą z gruzu, Tomek wpatrywał się w mapę i myślał jak ją ominąć, Kania mu pomagał wskazując mniej więcej gdzie jest baza. Jedynie trzeźwość umysłu uratowała ich przed śmiercią. Przez dziurę w chodniku wleciał granat, Damian zauważył jeszcze tor jego lotu, nie upadek. Szybko rzucił się na dwójkę towarzyszy i osłonił ich przed odłamkami.

Natychmiast zerwali się na równe nogi, przygotowali broń i słuchali ruskich okrzyków, najwyraźniej bali się sprawdzić czy zabili wszystkich.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline