Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2011, 21:55   #142
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Kiti;
Jak mawiają elfy – głodny kleryk to istny zabójca. Errr znaczy chyba zaczną tak mawiać po twoim występie... Zakradłaś się do stadka owiec. Wieśniacy byli zajęci – wojownik pomagał w polu, Ufo gadało z dziadkami, drow pytał o coś. Chwilowo miałaś szansę. Psy szczekały, ale najwyraźniej były zamknięte. Szczekały odkąd przybyliście zresztą, co dodatkowo musiało zmylić pasterzy. Niepostrzeżenie zbliżyłaś się do stada. Wybrałaś cel i wyskoczyłaś z krzaków, jak hart, jak puma, jak błyskawica! Przerażone owce z wrzaskiem eeer z beczeniem rzuciły się galopem przez pastwisko. Twój cel nie miał jednak szans, zareagował zdecydowanie zbyt późno. Chwyciłaś i zacisnęłaś szczęki na gardle owcy, z którego wydobył się stłumiony kwik przerażenia. Sekundę ciągnęłaś martwą owcę po ziemi, a stado rozpierzchło się na wszystkie strony, by po chwili znów się scalić i zwiewać w siną dal. Dotarłaś błyskawicznie do lasu i zanurzyłaś się w cieniu drzew i krzewów, wciągając owcę w bezpieczną kryjówkę. To była robota profesjonalisty! Brak śladów, brak krwi, szybko, cicho... Profesjonalny zabójca znaczy gah kleeeeeryk...? Tak err przejdźmy dalej...

Dirith;
Zacząłeś polowanie. Jako tygrys nie powinieneś mieć problemu... No i proszę! Niemal natychmiast wychwyciłeś świeżą woń śmierci i krwi! Ruszyłeś w tym kierunku. O dziwo nie daleko! Woń nasilała się, byłeś czujny. Kiedy dotarłeś na miejsce, usłyszałeś ciche warczenie zza krzaków i zobaczyłeś... znajomego, białego wilka, z pyskiem umazanym krwią! Wilk stał ponad na wpół zeżartym już, świeżym truchłem owcy! Musiałeś go zaskoczyć, gdyż na twój widok znieruchomiał, zjeżony, i uciszył się zupełnie, przełykając kęs który akurat miał w pysku.
http://photography.nationalgeographi...-513176-sw.jpg

Habaraganath, Ursuson;
Generalnie na wsi panował nastrój na robotę w polu i drapanie się po tyłku. Nikogo raczej wasza wizyta nie zachwycała, co tu dużo mówić, wyglądaliście dziwnie eeer podejrzanie. Jedynie Ursuson, bardziej wtapiający się w tutejszy tłum z racji chociażby rasy, wzbudzał więcej zaufania wśród miejscowych. Kiedy zaproponował pomoc byli podejrzliwi, ale wojownik chyżo zabrał się do pracy a dodatkowa para rąk na polu zawsze się przyda. Tak więc Ursuson pracował a Koza Nostra odchwaszczała pole i miedzę. Drow machnął an to wszystko ręką i wyruszył w kierunku traktu. Biały wilk zniknął. Humunkulus przysłuchiwał się kłótni dziadków a Ursuson harował. Koza Nostra pękała w szwach.
Miejscowi nabrali sympatii do Ursusona. Wyglądał na wojaka a pomagał w polu. Szło mu nawet nieźle. Toteż go poczęstowali i zaprosili do siebie [a swoją drogą jak nie zaprosić gościa w zbroi i z bronią i kozą skoro ma się pod ręką tylko grabie w razie czego i owce?]. Koza Nostra chwilowo musiała mu zostać. Będzie jej tu dobrze.

Po biesiadowaniu udało się nawet wynegocjować środek transportu. Wóz jadący do miasta zabrał Ursusona – w końcu ziom pomagał przy kapuście. Zabrał też homunkulusa – w końcu to towarzysz ziomka. Załadowany kapuchą i mlekiem wóz wyrusza w kierunku miasta.

http://artur.bieszczady.pl/elektrycy/ekspres_polany.jpg

Niebawem pola i pastwiska zostają w tyle, wóz wjeżdża na szerszy trakt, do lasu.



Powozi jeden z chłopów, dość młody, a już zmarnowany ciężką praca. Obok siedzi mężczyzna w średnim wieku, ojciec, właściciel wozu zapewne.
- A łogule tło co tu robicie? – walnął prosto z mostu ten starszy. – Bom tu rycerstwa downo ni widział... No chybo ni zbierać kapustę? – zaśmiał się gromko. – Nowi w tych stronach? Pewnie do zamku. Tam trzeba broni. Dziwne rzeczy siem dziejom to najemników trza. Ano dobre i to.

Ursuson;
- Uważaj! Coś się zbliża!... – usłyszałeś nagle kobiecy, ostrzegawczy krzyk.
Rozejrzałeś się wokół wielkimi oczami. Byłeś pewien, że słyszałeś...!

Habaraganath, Ursuson;
Koń ciągnący wóz gwałtownie szarpnął w bok i zszedł kawałek z traktu, po czym zaczął wierzgać, szarpać się i rżeć. Wychyliliście głowy i szybko zauważyliście powód jego paniki. Z lasu wyłoniło się stado wilków!
http://images2.fanpop.com/image/phot...14-600-400.jpg

Zwierzęta są najwyraźniej głodne, gdyż bez zbędnych ceregieli rzuciły się na konia.
- Ożesz!!! – chłopi bez większego pomysłu co zrobić zeskoczyli z wozu, chwycili za drągi i kamienie, zaczęli wymachiwać na wilki i ciskać w nie.
Ale wilków było sześć i nie zamierzały ustąpić. Koń wierzgał, rwał i próbował stawać dęba, kopnąć napastników.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline