W tej chwili padły oskarżenia głównie w stronę nieludzi ale także ten cham przy jego stole, Grimem się zwący. Z jego gęby padł potok słów ale wszystko wyglądało jakby to zrobił tylko na pokaz, a o tym potwierdzić mogło ostatnie zdanie przez niego wypowiedziane. Dobra, nerwom ponieść się dałem, a mój wygląd też pewnie sugeruję żem zdolny do czegoś takiego ale po kiego miałbym zabijać podczas srania? Dotąd walczyłem tylko w walnych bitkach, ot czasem zasadzki urządzaliśmy na rycerzyków jak tych wieśniaków szkolili my. -Niech moje wybuchowe zachowanie was nie myli, ostatnio wiele powodów miałem żeby tak nerwowym tera być- odpowiedział swoim łamanym bretońskim. Z dziesięć lat już chyba był w tym kraju, a jeszcze do końca nie mógł się jego nauczyć
-Tego miesiąca nie dość że leżałem z kilka godzin ze strzałą w plecach, to jeszcze przy tym łbem o kamień wyrżnąłem i oko utracił. Jedynie dzięki dobroci her Doveesa żyję i dla niego pracuję. Samuel Metzner, architekt i inżynier, absolwent Imperialnej Akademii Artylerii w Nuln- ukłonił się, tak jak to kiedyś rodzice uczyli go się kłaniać przed książętami, baronami, hrabiami i innymi, których teraz za psów uważał.
-Co do szanownych elfów i her krasnoluda, tak pochopnych wniosków bym nie wysuwał. Po pierwsze, krasnoludy powszechnie szanowane są i mało który splamiłby imię swego klanu takim morderstwem. Po drugie, skoro elfy obce są, to nie można z góry oskarżać kogoś kto tu nie pasuje. Sam wiem jak ludzie potrafią okrutni być, odrzucać to co nowe i nieznane, właśnie taka ta rasa jest, nieznana.
-Zgadzam się z mym, tym no przedmówcą co do tego że wszyscy podejrzani są ale zobaczycie, że wyjdę od tej cholernej inkwizycji zdrów i cały! Tak mi Sigmar dopomóż!
__________________ Gdy cię mają wieszać w ostatnim życzeniu poproś o szklankę wody, nigdy nie wiadomo co się stanie zanim ją przyniosą. |