Siergiej leżał na ziemi z plecami opartymi o ścianę, ciężko dysząc. Nie zabił, a do tego został trafiony. - Starzejesz się - mruknął pod nosem. Szybko odszukał wzrokiem wytrąconego z ręki glocka, po czym wstał i wykonał w jego stronę szybki wślizg, po drodze zaciskając na nim dłoń. Teraz priorytetem było dołączenie do pozostałych, ruszył więc biegiem w ich kierunku, trzymając głowę bardzo nisko. Prawie przy ziemi. Wydawało mu się, że mgła jakby przybrała na sile. - Pamiętaj, Mroku, to ty boisz się mnie bardziej niż ja ciebie - cicho powtórzył słowa swojej przysięgi, chowając pistolet do kabury i wyjmując nóż.
Widział już światła latarek. Jego ciało opuściło się jeszcze niżej, tym samym zwiększając prędkość sprintu. Instynktownie zaczął węszyć, a jego głowa wypełniła się dziesiątkami zwierzęcych instynktów. - Co to jest, do cholery? Czuł, jak powoli traci kontrolę nad swoimi ruchami. Stawał się coraz bardziej niebezpieczny, coraz bardziej zwierzęcy. Jakimś dziwnym cudem już prawie wyczuwał położenie tych potworów. - Czym ja się staję?... |