Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-02-2011, 13:44   #11
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
Nachimowski Prospekt- stacja niczyja. Od kilku miesięcy określenie stacji jako „niczyja” było błędem. Nie żyła tam żadna ludzka istota. Między kośćmi porozrzucanymi po całej stacji, przemieszczały się monstra. Małe, trupoblade, powykręcane istoty poszukują pożywienia. Ich wielkie czarne puste oczodoły napawają strachem. Trójkątne zęby służyły do zbierania najmniejszego kawałka mięsa z ludzkiego ciała. Sama stacja swoim wyglądem przypomina kurhan. Kopce ułożone z kości. Czaski rozłożone w kręgach. Ściany stacji ozdobione krwawymi wzorami. Nie wiadomo czy zrobiły to te mutanty czy też ludzie, jeszcze za życia. Ta stacja stała się domem padlinożerców. Pociąg, a raczej dwa wagony stały na środku stacji. Stare zjedzone przez czas wagony były mieszkaniem przedziwnych stworzeń. Między plamami rdzy zżerającej stal jasno można było stwierdzić plamy krwi. Od wielkich plam do długich i cienkich liń rysowanych dłońmi. Wagony nie raz widziały śmierć. Stawały się nagrobkami ludzi, którzy zmarli tutaj. Na zapomnianej stacji. Ciał ani kopców jednak nie było. Po tych osobach pozostały tylko dusze i skrawki ich ubrań. Przekroczenie wejścia do stacji powodowało uczucie mrowienia na ciele. Czyżby to dusze zmarłych obserwowały nowych i odważnych ludzi, mających zamiar wejść w głąb Metra. Czy może szukają w nich swoich najbliższych, aby zaznać spokoju upewniając się, że jego najbliżsi żyją. Tego nikt nie wiedział. Nie mógł wiedzieć, jedynym sposobem na poznanie odpowiedzi było dołączenie do nich. Odejść z objęcia Morfeusza, aby tylko poznać odpowiedź na sekrety Prospektu.


**********

-„Wszyscy gotowi?! Grupa zamykająca przyszykować się do zburzenia tunelu. Pozostali naprzód prosto na Prospekt. Wyruszamy!”- Pierwszy rozkaz wydany przez pułkownika od godziny. Wszyscy każdy mieszkaniec stacji począwszy od najmłodszych przez kobiety i kończąc na najstarszych mieszkańcach stacji wykonali jego polecenia bez ociągnięć.
Grupa zamykająca składająca się z czterech osób. Głównym członkiem tej grupy jest Sasza -specjalista od ładunków wybuchowych. Kiedy cała stacja już wyruszyła oni zostali.

Wszyscy

Szliście jakieś trzy minuty kiedy poczuliście silny wstrząs. Dźwięk wybuchu nadszedł wraz z falą uderzeniową. Na szczęście siła fali uderzeniowej względem natężenia dźwięku była odwrotnie proporcjonalna i poczuliście tylko lekki podmuch. Zatrzymaliście się tylko na chwilkę. Tyle czasu potrzebowała grupa by was dogonić. Ruszyliście dalej.
Ciemność. Kochanka Metra. Nie ważne w ilu podróżuje się tunelami, zawsze jest w stanie wprowadzić w życie swoje intrygi. Uwodzi zagubionych niczym pradawne syreny. Nie ma przed nią ucieczki. Jej dłonie znajdą każdego kogo sobie upatrzyła, a kiedy już go weźmie w swoje objęcia- zabija go. Bez żadnych skrupułów pozbawia życia istotę, która byłą jej zabawką. Ta właśnie ciemność czekała na was. Szukała kolejnej zabawki…
-„Szybciej zaraz wchodzimy na Prospekt”- Rozkaz wydany przez pułkownika obiegł całą grupę.
Cały pochód otwierał stal ker. Zaraz za nim szedł pułkownik wraz z cztero osobowym oddziałem. Grupę zamykała piątka uzbrojonych w karabiny grupa żołnierzy. Nagle pochód zatrzymał się. Porucznik odwrócił się za siebie. Nabrał powietrza do płuc i z poważnym tonem wydał rozkaz:
-„ Uważajcie! Na stacji nastąpi spotkanie z mutantami. Z naszych informacji wiemy, że są to padlinożercy więc nie panikować. Zasłońcie dzieciom oczy. Trzymajcie się grupy i patrzcie pod nogi. Odbezpieczyć broń wchodzimy!”
Na stacji było ciemno. Jedyne światło pochodziło z latarek. Tylko jeden czy dwa strumienie światła biegały po ścianach stacji. Reszta kierowała się prosto przed siebie. Bystre oczy potrafiły dostrzec ruchy cieni, a nawet same szkaradne istoty. Na stacji panował odór zgniłego mięsa. W waszych organizmach rozpoczęły się odruchy wymiotne. Nikomu z was nie przyszło do głowy by wyłamać się z szyku. Szliście dalej a pod waszymi nogami pękały stare kości. Przez Prospekt przeszliście bez strat. Nie było strat w ludziach, nikt nie ucierpiał fizycznie, natomiast psychika została wystawiona na ciężką próbę ale czy każdy się temu oparł?
Nie zauważyliście kiedy minęliście stację Nagorną. Przeszliście przez nią nie zatrzymując się ani trochę. Stacja nie była duża. Pomieści ona tylko nie całą setkę ludzi. Widok tej stacji wydawał się magiczny. Cisza, pustka i wygląd stacji nadawał wrażeniu, że stacja ta zatrzymała się w czasie. Szare ściany nie skażone krwią, Ociekami, pleśnią czy grzybami. Wyglądały tak samo jak przed wojną. Brak jakiejkolwiek duszy na stacji napawał strachem, a zarazem ciekawością. Nie było śladów życia ludzi ani mutantów stacja była niezamieszkana przez nikogo. Od Hanzy dzieliła ją tylko jedna stacja. W tym przypadku aż jedna albowiem następną stacja była Nagatińska…Stacja przed, która każdego przechodziła gęsia skórka na samą myśl o niej a co dopiero na wejściu tam….

****************

Nagatińska. Wrota do piekła. Pojedyńcza osoba wchodząca na tą stację znika. Nie umiera po prostu znika beż śladu. Jego jestestwo zanika. Życie tej osoby znika z pamięci jego pobratymców. Osoba o której się nie wspomina z czasem zostaje wymazana z tego świata, a nikt o zdrowych zmysłach nie będzie przypominał sobie imienia osoby, która zniknęła przemierzając stację. Sama stacja wydaje się pusta tak samo jak stacja Nagorna pusta, spokojna. Różnica między nimi jest widoczna już od pierwszego rzutu oka. Nagatińska wygląda jak wielkie pole bitwy. Kolumny rozszarpane przez grady pocisków. Na ścianach widnieją abstrakcyjne wzory malowane ludzką krwią. Od najmniejszych śladów ludzkich dłoni, przez długie mazy krwi tryskając, że świeżo otwartej rany, na wskutek postrzały czy to na wskutek rozszarpania po przez wielkie plamy świadczące, że ofiara przed śmiercią była zepchnięta pod ścianę i to właśnie ta ściana była jego nagrobkiem a same ślady krwi były jego imieniem i nazwiskiem. Ostatnią rzeczą jaką pozostawił po sobie. Stacja większą od Nagornej czekała tylko na nierozważnych podróżników by pożywić się ich energią. Potrzebowała energii by żyć. Była pasożytem. Żerowała na ludzkości a raczej na tym co z niej pozostało...

******************

Wszyscy

Odpoczęliście trochę na stacji Nagornej. Musieliście zebrać siły na dalszą podróż. Przed wami ostatni najtrudniejszy odcinek drogi. Atmosfera jaka panowała przytłaczała was jeszcze bardziej. Strach przed wejściem na tę stację w tak licznej grupie napawał was strachem. Czuliście głód. Nie był to jednak wasz głód. Nagatińska wyczuła jedzenie. Jej apetyt się wzmógł i w psychice byliście to odczuć…
-„Teraz uważać. Jednostki uzbrojone biorą kobiety, dzieci i starców wewnątrz koła. Rozstawiamy siew grupach cztero osobowych i pierścieniem zamykamy resztę. Rozglądać się uważnie ale nie zwalniać tempa. Jak najszybciej musimy przemierzyć Nagatińską.” – Pułkownik wydał swój rozkaz przed wejściem na stację. Chciał dać swoim ludziom trochę odwagi ale nie mógł znaleźć odpowiednich słów. Wiedział, że nie jest w stanie podnieść się morali swoich żołnierzy. Sam tego potrzebował. W jego sercu zamieszkał strach. Wraz z wątpieniem pogrywali sobie z odwagi starego żołnierza. Bawiły się nim jak szmacianą lalką. Pułkownik spuścił głowę. Dodał jeszcze tylko d swoich żołnierzy-„Strzelać bez rozkazu…”
W trzy minuty byliście gotowi do wymarszu. Z wielkim zwątpieniem wyruszyliście przed siebie. Na spotkanie z Mrokiem bratem Ciemności…
Dotarliście na Nagatińską. Widok tego strasznego pobojowiska zmniejszył wasze morale jeszcze bardziej. Aura strachu była przytłaczająca. Można było ją porównać to osuwającego się sufitu, który przygniatał was do ziemi. Podążaliście przed siebie. Rozglądając się we wszystkie strony. Zlekceważenie choć najmniejszego ruchy, odgłosu mogło kosztować życie.
W momencie kiedy cała Sewastopolska znalazła się na stacji nie wiadomo skąd zaczęła pojawiać się mgła. Otuliła was swoim płaszczem w zaskakująco szybkim tempie. Mgła była gorsza od ciemności. Ciemność można pokonać światłem. Już najzwyklejsza latarka byłą potężną bronią, która zadawała ciemności rany. Na mgłę nie działało światło. Trzeba się z nią zmierzyć stawiając jej czoła. Nim się połapaliście w sytuacji mgłą użyła swojej najpotężniejszej siły. Znieczuliła wasze zmysły. Zmusza was do tańczenia tak jak wam zagra. Rozległą się panika. Pułkownik i żołnierze nawoływują do spokoju. Starają się opanować chaos. I już kiedy im się to prawie udało stacja zaczęła się posilać…
Między wami widzieliście wielkie szybko przemieszczające się cienie. Próbowaliście nadążyć za nimi latarkami.
Przez chwilę większa część latarek skierowała się w jedno miejsce. Ujrzeliście przerażający widok. Pod ścianą stał olbrzymi mutant.


W jego stronę poleciało kilka serii z karabinów maszynowych. Bestia oberwała. Nie przeszkodziło jej jednak to aby zniknęła. Tych bestii było więcej. Jedyne co byliście w stanie uchwycić to tylko wielkie cienie. Część żołnierzy strzelał bez opamiętania, inna czekała, mierzyła a mniejsza część stała w strachu. Krzyki opanowały stację. Nawoływanie do porządku nie miało sensu. Do tej pory zorganizowana grupa rozbiegła się. Wszyscy starali się udać do Tulskiej. Wśród krzyków paniki i strachu słyszeliście jak te istoty porywają ludzi. Krzyki znikały na wysokości sufitu. Mierzone tam latarki pokazywały tylko wielkie puste dziury. Sytuacja na stacji zaczęła przynosić straty. Trzeba było działać.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824
Buzon jest offline  
Stary 09-02-2011, 21:15   #12
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Strzelanie nie ma tu sensu...
Gawrił włożył harpunnicę do ni to pochwy ni to kołczanu na plecach i zaciągnął pasek nie pozwalający jej wypaść. Jednocześnie wyciągną maczetę i długi wojskowy nóż.
-Biegiem! W kupie!
Nie mógł wiele zrobić. Biegł razem z tłumem wypatrując mutantów by ich poszatkować.
 
Arvelus jest offline  
Stary 10-02-2011, 16:22   #13
 
Bachal's Avatar
 
Reputacja: 1 Bachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputację
Błysk latarki. Głuche strzały. Istny burdel... A w tym całym motłochu musiał się podziać on, biedny członek oddziału pułkownika, Strien. Nóż Poltergeista, pokryty odpowiednimi mazidłami, zatknięty był na karabinek AKU, w miejsce przeznaczone na bagnet. W odpowiednią kieszonkę w kamizelce zatknął latarkę o średniej mocy i tak wyekwipowany biegł wzdłuż grupki uciekającej ciżby. Zdążył pomyśleć, że ta ostatnia fajka tuż przed natarciem była zdecydowanie zbędna, biorąc pod uwagę ostry sprint, lecz jego rozmyślania przerwał niezbyt pozytywnie nastawiony mutant, który nacierał z lewego skrzydła. Kamrat skupiając się w sobie, przyjął dogodną postawę i natarł na mutanta, aby ciąć przez "biodro" z ukosa.
 
Bachal jest offline  
Stary 10-02-2011, 22:00   #14
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
Siergiej spokojnie rozejrzał się wokoło. Pośród mroku, od czasu do czasu przebijanego promieniami latarek, przewijały się długie i mroczne cienie, niewątpliwie nienależące do ludzkich. Przysunął się do najbliższej ściany tunelu i powoli schował karabin, wyciągając niezastąpiony pistolet Glock. Następnie bezszelestnie skulił się w stronę ziemi, rozstawiając nogi w taki sposób, żeby przy każdej niezbyt bezpiecznej sytuacji móc wykonać nagły manewr bądź unik. Bestie na początku atakowały największe sylwetki, więc dzięki tej pozycji miał mniejsze szanse na otrzymanie ciosu ciężką i silną ręką mutanta.
- Czas działać - mruknął.
Podniósł broń na wysokość ramienia i zaczął nasłuchiwać za choćby najcichszym pomrukiem. Gdy tylko przed oczami przemknęła mu potężna, przerażająca postać, niemal mechanicznie wystrzelił w jej stronę trzy pociski.
 
Shooty jest offline  
Stary 10-02-2011, 22:18   #15
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Nikołaj pociągnął za zamek wysłużonego AKM-u, a ten wydał specyficzny szczęk, który był uwielbiany przez Brudasa. Nóż myśliwski przylepił kilkoma warstwami taśmy izolacyjnej będącej już na karabinie do jego lufy. Ruszył za resztą modląc się aby nic nie podeszło do niego niebezpiecznie blisko. Nic nie widział, słyszał ledwo czyli krótko mówiąc szedł na czuja lecz pilnował żeby mieć na oku swoich towarzyszy. Zauważył nieludzkie cienie i usłyszał warknięcia więc odpalił trzy kule w kierunku tych zjawisk i gotowy był dźgnąć swoim ''bagnetem'' wszystko co nie wygląda jak człowiek.
 

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 10-02-2011 o 22:22.
Ziutek jest offline  
Stary 10-02-2011, 23:22   #16
 
Hermit's Avatar
 
Reputacja: 1 Hermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodzeHermit jest na bardzo dobrej drodze
Tunele - bezkres ciemności który swoimi łapami rozciągał się pod całą niegdysiejszą Moskwą.
Moskwa - słowo tak bliskie, a jednak odległe wszelkiej pamięci którą starał sobie przywołać. Niestety na nic. Wymarsz poszedł nawet bardzo sprawnie. Bez zbędnego ociągania się, stacja stała się niczyja. Na razie...
Ustawił się na pozycji otwierającego. Awangardą tego nazwać nie można, ale wysuwanie się poza zasięg pozostałych karabinów mógł zakończyć się dla niego strzałem od zbłąkanej kuli. Byle lekkie zamieszanie, byle cokolwiek, i jeden z nerwusów mógłby ukrócić mu dni. Nie znał ich, tak więc zaraz nie miał powodu by im ufać.

Marsz musiał przebiegać zgodnie z pewnymi normami. Patrol winien iść w ścisłej odległości od siebie, wykonując przy tym pewne zadania. Szkoda było czasu na mówienie im co i jak, tak więc powiedział szybko o odległości od siebie, oraz o dokładnym rozglądaniu się, każdy w swoją stronę. W razie czegokolwiek, krzyczeć - w ostateczności strzelać.

Nagatińska, stacja jedna z wielu, które zawsze omijał "przejściami". Wejść tutaj, to jak wdepnąć w gówno które nie chce się od ciebie za wszelką cene odczepić. Wolnym, wyrachowanym krokiem wszedł jako pierwszy, rozpoznając sytuacje. W dłoni spoczywała mu strzelba, gotowa na wszystko. Wydawało się cicho, aż za cicho. Wolnym ruchem ręki zaciągnął noktowizor na oczy, skanując teren raz jeszcze. W ciemności nadal nic nie dostrzegł. Pozostała jeszcze jedna, ostatnia próba. Przełączył na termowizję.

O kurwa...

Krótka, aczkolwiek wyrazista myśl przemknęła mu po głowię, dając popęd do działania. Tego gówna było tam od liku. Nie czekając aż zaproszą wszystkich chlebem i solą, nerwowo rzucił za siebie.

- Nie zatrzymywać się. Idziemy miarowo. Nie za szybko, nie za wolno. Wiecie co robić...

Nawet głupi wiedział by, że padną tu ofiary, ale każdy wspierał się tą nadzieją, że to akurat nie będzie on sam.
 
__________________
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła"
Chan
Hermit jest offline  
Stary 15-02-2011, 18:47   #17
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
Cherep

Biegłeś wraz z panikującym tłumem. Przybrałeś rolę psa pasterskiego, któremu jednak nie udało się zapanować nad rozszalałym stadem ludzi. Byliście niemal w połowie peronu. A raczej tak wam się wydawało. Mgła stała się gęstsza. Biegłeś na oślep. Potknąłeś się kilka razy o tory na szczęście nie wywracając się ani razu. Jednak niewielka część ludności nie miała takiego szczęścia jak ty. Musiałeś pomóc podnieś się kilku osobom. Biegnąc dalej przed twoimi oczyma pojawił się cień. Ten cichy zabójca był zbyt szybki abyś mógł cokolwiek zrobić. Stwór , który jak powiew wiatru wszedł między wami tak szybko zniknął. Nie przeszkadzało mu nawet to, że dziewczynka, którą porwał kopała go i darła się w niebogłosy. Jedyne co słyszałeś to krzyki małej dziewczynki. Nie zauważyłeś skąd na twojej twarzy pojawiła się krew. Ciepłą krew, która nie należała do ciebie. Spływała po twoim policzku. W ustach poczułeś słodki smak, a głos dziewczynki umilkł. W twoim umyśle odbijały się tylko lekkie echo. Nic więcej…


Kamrat

Stałeś w pozycji bojowej. Nogi pewnie ugięte. Byłeś gotowy do wykonania zabójczego ciosu. Potwór szturmował na ciebie. Twoją gotowość rozproszyła mgła, która otoczyła cię ograniczając widoczność jeszcze bardziej. Bestia zniknęła. Nie widziałeś jej. Słyszałeś tylko krzyki jakieś trzydzieści metrów od siebie. Nie byłeś pewny odległości i kierunku skąd dobiegał dźwięk. Echo grało tutaj pierwsze skrzypce. Zdezorientowany padłeś na ziemię. Ktoś lub coś popchnęło cię z taką siłą, że wylądowałeś na ziemi. Uderzyłeś głową o szynę. Na szczęście miałeś hełm. Siła uderzenia rozeszła się po jego powłoce. Spojrzałeś przed siebie. Przed tobą leżał mężczyzna. Rozpoznałeś go. Był to pułkownik. Leżał brzuchem na torach. Jego głowa była odwrócona w twoją stronę. Między tobą a nim był zaledwie metr. Patrzał na ciebie pustym wzrokiem. Jego niegdyś brązowe oczy straciły swoją barwę. Ten mętny wzrok uświadamiał ci, że życie twojego pułkownika jest bliskie końca. Jego oddech był miarowy ale płytki bardzo płytki.


Represser

Posłałeś trzy pociski w stronę wroga. Miałeś wrażenie jak jedna z tych kul trafiła potwora, który zwrócił przez to na ciebie uwagę. Potwór jedynie uderzył cię i powalił na ziemię. Oparty o ścianę starałeś się dojść do siebie po ataku. Z twojej ręki wypadł ci glock. Byłeś teraz bezbronny. Rozejrzałeś się wokoło siebie. Ku twojemu zdziwieniu potwór nie miał zamiaru dokończyć swojego dzieła i zabrać ci życie. Jego po prostu nie było. Mgła otuliła cię bardziej. Nie wiedziałeś czy to tylko wymysł twojej wyobraźni czy po prostu faktycznie mgłą przybiera na swojej sile.

Brudas

Biegłeś. Wydawało ci się, że na swoich plecach czułeś dziwne oddechy. Odwracałeś się za siebie szukając mutantów. Dla pewności wystrzeliłeś po trzykroć w ich stronę ale niestety kule wbiły się tylko w ścianę. Zostałeś zmuszony do zatrzymania się. Przed tobą przewróciła się kobieta w średnim wieku. Musiałeś jej pomóc. Kiedy podawałeś jej rękę czułeś jak coś przebiegło obok ciebie. Dziwne uczucie sparaliżowało cię. Z transu wyrwały cię prośby kobiety o pomoc. Twój umysł znowu zaczął pracować na pełnych obrotach. Pomogłeś kobiecie. Kiedy stałą już obok ciebie zauważyłeś, że mgła przybrała na swojej intensywności.


Gregori

Wydałeś rozkaz, który zwiększył morale w sercach ludzi. Twój pewny ton głosu dawał odrobinkę nadziei. Ludzie przestali tak bardzo panikować. Uspokoili się. Kształty szybko się przemierzały. Widziałeś jak jeden znika w dziurze, która widniała na suficie. Rozpoznałeś w tej istocie coś dziwnego, znajomego, ludzkiego. Niestety nie chodziło ci o samą postać bestii a to co trzymała w rękach. Było to dziecko. Widziałeś jak od sylwetki tej małej ludzkiej istoty w stronę ziemi spadały ciepłe plamy. Domyślałeś się, że jest to krew… O jedno dziecko mniej. Nie miałeś jednak czasu aby użalać się nad stratą. Kierowałeś ludźmi. Cena jednostki dla dobra całej grupy była tobie dobrze znana. Przed tobą przemknęły trzy sylwetki, które kierowały się w stronę uciekających. Widziałeś jak jeden trafiony przez kogoś zemścił się na swoim oprawcy powalając go na ziemię. Wymierzyłeś mu prosto w głowę i strzeliłeś. Kula trafiła do celu. Potwór jednak nie padł martwy jak się tego spodziewałeś. Spojrzał na ciebie i uciekł w podobną dziurę co jego towarzysz z łupem. Osoba, którą powalił potwór potrzebowała wsparcia. Nie widziałeś w jej rękach uzbrojenia. Leżało kilka metrów od niej. Zwykły pistolet. Teren był czysty więc postanowiłeś mu pomóc.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824

Ostatnio edytowane przez Buzon : 15-02-2011 o 18:51.
Buzon jest offline  
Stary 15-02-2011, 19:06   #18
 
Bachal's Avatar
 
Reputacja: 1 Bachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputację
Kolejnym zaskoczeniem po gęstej mgle było dla Striena nagłe znalezienie się na ziemi. Nie, żeby nie spodziewał się ciosu. Po prostu ten nadszedł z zupełnie innej strony i z nieoczekiwanych źródeł. Leżąc na ziemi i próbując zrozumieć sytuację dojrzał leżącego pułkownika. Krótka analiza i już w jego głowie błyskała iskierka zrozumienia, jak to się potoczyło. Nie to jednak było najważniejsze. Pułkownik tulił do siebie resztki życia, a Kamratov nie zamierzał mu pomagać w rozstaniu się z nim. Otrząsnął się z szoku, wstał, rozstawiając szeroko nogi i rozglądając się, z AKU gotowym do szybkiej serii w brzuch potwora. Jednak żadnego potwora już nie było... Kamratov, gdy upewnił się o sytuacji, przypadł do pułkownika i zaczął pobieżne szukać ran na ciele pułkownika. Następną czynnością było utrzymanie go przy życiu...
 
Bachal jest offline  
Stary 16-02-2011, 08:18   #19
 
Shooty's Avatar
 
Reputacja: 1 Shooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodzeShooty jest na bardzo dobrej drodze
Siergiej leżał na ziemi z plecami opartymi o ścianę, ciężko dysząc. Nie zabił, a do tego został trafiony. - Starzejesz się - mruknął pod nosem. Szybko odszukał wzrokiem wytrąconego z ręki glocka, po czym wstał i wykonał w jego stronę szybki wślizg, po drodze zaciskając na nim dłoń. Teraz priorytetem było dołączenie do pozostałych, ruszył więc biegiem w ich kierunku, trzymając głowę bardzo nisko. Prawie przy ziemi. Wydawało mu się, że mgła jakby przybrała na sile. - Pamiętaj, Mroku, to ty boisz się mnie bardziej niż ja ciebie - cicho powtórzył słowa swojej przysięgi, chowając pistolet do kabury i wyjmując nóż.

Widział już światła latarek. Jego ciało opuściło się jeszcze niżej, tym samym zwiększając prędkość sprintu. Instynktownie zaczął węszyć, a jego głowa wypełniła się dziesiątkami zwierzęcych instynktów. - Co to jest, do cholery? Czuł, jak powoli traci kontrolę nad swoimi ruchami. Stawał się coraz bardziej niebezpieczny, coraz bardziej zwierzęcy. Jakimś dziwnym cudem już prawie wyczuwał położenie tych potworów. - Czym ja się staję?...
 
Shooty jest offline  
Stary 16-02-2011, 09:06   #20
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
"Cholera, cholera, cholera, cholera!"
Cherep nie lubił widoku śmierci cywili. Ale co mógł zrobić? Biegł dalej starając sę jak mógł
 
Arvelus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172