Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2011, 11:41   #97
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
~~ Pewne rzeczy przychodzą mi zbyt łatwo. ~~ Conor uśmiechnął się do swoich myśli, patrząc za odchodzącym Dallanem. ~~ Inne za to potorfia się koncertowo spieprzyć. ~~

Pomyślał kwaśno widząc pakującą się na pokąd przerośnięta krewetkę. Refleks miał dobry. Siedział tuż obok skróconego o głowę więźnia, drugiego mając pod bokiem. On był teraz priorytetem, więc złapał go za kołnierz i czym prędzej odciągnął od zagrożenia.



- Pilnuj go! – krzyknął do Cedrika. - Na naszą barkę z nim! I znajdź sobie jakiś topór, jakby trzeba było ciąć liny... –

Ostatnie zdanie powiedział juz nieco ciszej, tak żeby w bitewnym zgiełku tylko Veemer usłyszał. Po co podkopywać morale ich dzielnej załogi i jej ochrony.



No dobrze, skro załatwił juz sprawy najważniejsze, czas zając się drugorzędnymi. Ot na przykład zbyt dobrze odżywionym planktonem. Krewetka musiała przyglądać się zabiegom łowcy nagród z więźniem i za jego przykładem, też odkroiła sobie plasterek. Nieco większy, fakt, ale przecież każdemu wedle potrzeb.



Conor przyłożył kusze do ramienia i wycelował w potwora. Starał się znaleźć jakieś czułe miejsce, gdzie mógłby umieścić bełta, ale nie znał się za bardzo na rzecznym robactwie. Przy całej grozie potwora, trochę to było obsceniczne, bo teraz wypadało by poszukać odpowiednio dużej wątki, haczyka i użyć go na przynętę, na coś jeszcze większego.



Pokładem trzęsło, potwor się miotał, burdel był coraz większy a strzelać było trzeba. W końcu Storm zdecydował, że nie będzie próbował przebić pancerza potwora, tylko wpakuje mu pocisk prosto w rozwartą paszcze. Może przełyk ma mniej opancerzony i bełt dotrze do czegoś ważniejszego? ~~ Zobaczymy czy zasługuje na miano głębokiego gardła hehehehe ~~~

Poczekał na dobry moment, aż krewetka znowu się wyszczerzy i zwolnił cięciwce.

Zaraz potem założył kusze na plecy i podniósł z pokładu oszczep, należący do któregoś z zabitych piratów czy ochroniarzy tamtej barki. Jego miecze nie były najlepszą bronią w tej sytuacji, miały za krótki zasięg a do robala nie miał zamiaru zbliżać się bardziej niż to konieczne. Kątem oka obserwował wiedźmina i resztę, szukając okazji do rzucenia oczepu w łeb, lub inne czułe miejsce stwora. Potem miał zamiar podnieść kolejną walającą się broń o odpowiednim zasięgu i czekać na okazję do zadania ciosu. Oczywiście bez zbędnego narażania się na ryzyko. To zostawiał innym.
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline