Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2011, 12:17   #16
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Elf postanowił w końcu odpowiedzieć na zarzuty podpitego człeka...:

- My tu siedzimy razem, jak już ktoś zauważył. Niemożliwością jest abyśmy wszyscy razem w wychodku morderstwo byli popełnili, bo byśmy się tam zwyczajnie nie zmieścili... – elf spojrzał po klienteli w karczmie, nikomu dobrze z oczu nie patrzyło, może z pewnymi wyjątkami potwierdzającymi jeno regułę. - Jak tu siedzę, kamraci co najwyżej na chwilę do wychodka wychodzili i nie wracali z zakrwawionymi rękoma... Ponieważ jednak jesteśmy wspólnie przy stole, to dłuższa nieobecność któregoś byłaby łatwo przez resztę zauważona...

Zrobił drobną pauzę aby uświadomić ludziom, że jeśli nawet wszyscy nieludzie są podejrzani, to nie wszyscy naraz mogą być mordercami... A przynajmniej sam sobie tego nie wyobrażał.

- Na waszym miejscu ludzie , przejmowałbym się tymi którzy z żadnym kamratem nie siedzą. Samotni, pojedynczy, przez nikogo nie pilnowani – wzrokiem tym razem wyraźnie wiódł po indywiduach, na końcu zatrzymawszy się na tym który najwięcej o nieludziach gadał, a i wyglądało na to, że sam, samotnie i zgodnie z elfa opisem siedział.

- Ja tam mam sumienie czyste, lecz uważałbym na tych co to winnych za wygląd i rasę wskazują... samemu być może słuszne od siebie podejrzenia odwodząc...

Elf miał właściwie nic nie mówić... obecnie sam się w duchu zganił, choć z drugiej strony jego szlacheckie pochodzenie, przypieczętowane pierścieniem i wyraźnie lepszym strojem a także rodowym mieczem zwisającym z boku, nie pozwalało mu przemilczeć obraz. „ Ja Ci dam krew niewinnych dziatek na nas zrzucać” – pomyślał obruszony elf starymi jak świat podejrzeniami, z którymi jednak dopiero co się spotykał. Co innego być uprzedzonym o zachowaniu ludzi względem elfów, a co innego odczuć to na własnej skórze. Lilawander może i był młody i głupi jak na elfa, ale krew i zacięcie miał iście szlacheckie... nawet jeśli ludzie , szlachectwa owego nie uznawali, nie sposób było tak po prostu ze swej świadomości jego wymazać. Na ziemiach elfów takie podejrzenia skończyły by się pojedynkiem lub co najmniej sądem, tu raczej grozić nie zamierzał, aby sam nie skończyć jako ofiara ludzkiego samosądu...
Swoje niezadowolenie z całości sytuacji utopił w kolejnym łyku quasi wina które wcześniej zamówił. Nic nie szło tak jak zamierzał a podejrzenia o mord raczej nie mogły ułatwić mu otwarcia faktorii... gorsza sprawa była z karami jakimi im grożono, które to był pewny raz dwa elfom byłyby wymierzone... krasnalami właściwie się nie przejmował, a co do ludzi był pewny, że ręka rękę myje...
 
Eliasz jest offline