Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2011, 13:56   #17
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Siegfried przez całą drogę milczał. Obserwował tylko „swoich towarzyszy”. Nie interesowało go to kim byli, czym się kiedyś zajmowali, gdyż to nie miało teraz już żadnego znaczenia. Jechali z misją i od tej chwili liczyła się ich wiara, zdolność postrzegania i dostrzegania prawdy oraz żar serc. Najbardziej ciekawił go jednak Isengrim Faoiltiarna. Przypatrywał mu się bacznie, chcąc ocenić jego zdolności przywódcze i to czy może mu się on przydać…
Po chwili jednak zadumał się, pogrążając się we własnych myślach

„Myślicie że znacie chaos, że potraficie dostrzec jego niezbadane ścieżki. Myślicie że chaos, to bezmyślne istoty szerzące śmierć i zagładę.. Ha głupcy.. Ta dwójka równie dobrze może być winna, co niewinna.. Myślicie że poznacie chaos… czas pokaże.
Głupi są ci, którzy nie boją się niczego, jednak uważają, że wiedzą wszystko. To nawet zabawne że Inkwizycja wysłała nieopierzonych chłystków pod komendą dwóch również mało doświadczonych ludzi, których osąd może zaważyć o czyimś życiu czy śmierci. Tak, Sigmar widocznie ma swoje plany co do nas.. Więc niech jego Wola spełni się”

Ucieszył się gdy w końcu dotarli na miejsce. Słowa kapitana nie zrobiły na nim wrażenia, zbył je milczeniem. Czekał spokojnie aż Isengrim wyda stosowne polecenia, a gdy tylko Hörbinger, zaczął się stawiać jeszcze większą uwagę skupił na „przywódcy”. Jako że nie doszło do większych spięć Siegried podszedł do kapitana nim odszedł i rzekł:

- Kapitanie, mam nadzieję że więźniowie nie są trzymani razem. Jeśli tak przydzielić im oddzielne cele. – jego głos był suchy i oschły, nie znoszący sprzeciwu

Wrócił spokojnie do swoich towarzyszy, z marsowym wyrazem twarzy. Jeszcze raz przyjrzał się im i rzekł:

- Dobrze. Pierw rozlokujmy się gdzieś, i zmieńmy te stroje bo nawet ślepy zauważy że przybyli tu Inkwizytorzy.. Wszelkie dyspozycje wydaje Isengrim, ja co najwyżej będę go wspierał od czasu do czasu mądrą radą


Po tych słowach wyznawca Sigmara ruszył by zostawić swoje rzeczy w jakiejś komnacie czy izbie. Nie widziało mu się paradować w tych ciuchach po wiosce, tym bardziej że nie chciał na razie wzywać ludzi na oficjalne przesłuchania. A widok kiścienia na pewno nie spowoduje że ludzie przestaną się go bać. Poza tym marzyła mu się ciepła strawa i dobry napitek.. w końcu jest tylko człowiekiem, mającym swoje ziemskie przypadłości...
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline