Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2011, 15:16   #98
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
- Łooo kurwa!
Okrzyk wydostał się z gęby Cedrica, kiedy zobaczył twarz pirata ściągniętego w odmęty. I chłopak był szczęśliwy widząc to. Cholernie szczęśliwy, że to nie on został przecięty na pół. Dzięki wszystkim kurewskim bogom, którzy akurat patrzyli na ten kawałek ścieku. Dzięki i jeszcze raz dzięki. Veemer zamierzał dziękować tak długo, jak długo ta maszkara będzie mu machać mackami czy szczypcami przed oczami. Miał jednak szczerą nadzieję, że niedługo będzie mógł wrócić do swego tradycyjnego plucia na religie.
Ale póki, co pomiędzy duchowymi dziękczynieniami wziął się do roboty. Chwycił podanego pirata i pociągnął za sobą.
- Trzymaj się mnie, a przeżyjesz. Ja zamierzam przeżyć bez względu na wszystko, więc przy mnie i twoje szanse wzrastają.
To nawet była częściowa prawda, Cedric zamierzał chronić mężczyznę tak długo jak nie będzie musiał wybierać między nim a sobą. No, ale wtedy nikt nie może wymagać od niego innej decyzji.
Wiezień też chyba chciał się znaleźć na ich barce, byle dalej od stwora, toteż nie stawiał oporu. Raźno obaj szybko przeszli na odpowiednią burtę. Tam Cedric zawahał się przed wejściem na trap. Nie chciał być na nim akurat wtedy, gdy potwór walnie ogonem czy inną cholera w pokład. Dlatego czekał. Czekał na tyle długo, aż nie poczuł znajomego walnięcia i trzęsącego się podłoża. Mając nadzieję, ze kraken czy co to tam kurwa było nie ponowi ataku przez następne kilkanaście sekund. Wskoczył więc na trap i pociągnął za sobą pirata.
Kilku marynarzy, którzy zostali na ich barce pomogli mu w szybszy zejściu na ich pokład. Dranie już przygotowali topór, gotowi do odcięcia lin. Veemer nie miał im za złe tej zapobiegliwości. Usadowił się wygodnie tak by widzieć przebieg starcia, mieć w pobliżu topór i oczywiście więźnia tuż przed nosem, ale tak by nie mógł sięgnąć do broni. Na szybko jeszcze, prostymi węzłami związał mu ręce z przodu by mieć także je na widoku. Po tym wszystkim chłopak szybko wziął się za szacowanie odległości, czy jest sens łapać za łuk i naparzać strzałami w to bydle. Jeżeli tak zamierzał spróbować swego szczęścia.
 
Nadiana jest offline