Trzask pękającego drzewa wypełnił powietrze.
Marina, gwałtownie wyrwana ze swoich rojeń o potędze - jak zrozumiała, Zygfryd de facto zgodził się ją nauczać, przyszłość rysowała się więc w świetlistych barwach - odwróciła się w kierunku źródła hałasu. Coś roztrzaskało pusta barkę i wyglądało na to, że właśnie planuje się zająć ciałami w wodzie. Marinie przemknęła przez głowę desperacka myśl, że potwór na tym już poprzestanie.
Nadzieja okazała się płonna, połowa ciała pirata wyładowała w wodzie a barka zatrzęsła się. Marina zachwiała się, ale udało się jej ustać. Krzyknęła przerażona i znieruchomiała patrząc jak olbrzymi stwór sunie w ich stronę. Nogi wrosły jej w pokład.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |