Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2011, 20:49   #207
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Przez krótki ułamek sekundy, dosłownie króciusieńki, Gilbert zastanawiał się czy to przypadkiem kosmici do niego nie dzwonią. Opanowali członków zarządu, a teraz chcą dopaść najzdolniejszych ludzi zaczynając od samej góry listy! Przed oczami informatyka przetoczyły się obrazy zielonych ludzików posiadających zestaw macek na każdą bynajmniej nie romantyczną okazję. Gdyby tylko odebrał usłyszałby zapewne: „zaprowadź mnie do swojego przywódcy, nie przychodzimy w pokoju…kurwa”. No może tego ostatniego słowa kosmita by nie powiedział, prawdopodobnie nic by nie mówił. Zamiast tego mógł mu zwyczajnie wyprać mózg i zamienić w jedną z tych niezbyt higienicznych bestii.

Na szczęście rozważania te nie trwały długo...

Gilbert po chwili wahania zdecydował. Podłączył szybko WKP do swojego przenośnego terminalu, aby zarejestrować każdy dźwięk. Wyłączył następnie wizualizacje w swoim WKP, tak na wszelki wypadek oczywiście, a na końcu potwierdził odbiór rozmowy.

- Co masz mi do powiedzenia dupku? – postanowił, że zacznie ostro rozmowę, modląc się w duchu żeby jego rozmówcą nie okazał się jakiś kosmiciały patafian z wypranym mózgiem i błyszczącymi ślepiami.

- Witam panie Duffy -głos należał do twojego szefa. - Widzę, że udało się panu przetrwać to całe … zamieszanie. To się doskonale składa. Wiem, że kontaktował się z panem niejaki Rock. Bill Rock. Proszę nie ufać temu człowiekowi. Jeszcze przed chwilą użył szpiegowskiego sprzętu blokującego sygnał transmisji danych. Wiemy, że jest pracownikiem wrogiej nam korporacji Mischima i że on i kilku jego wspólników jest odpowiedzialnych za fałszywy alarm i bioterrorystyczny atak na naszą placówkę. Planuje przejąć wahadłowiec by uciec nim z planety i dlatego blokuje nam możliwość kontaktu z resztą Ymira. Jako szef ochrony miał dostęp do wielu pilnie strzeżonych sektorów kolonii. To wtedy wykorzystał nieznaną nam technologię do ataku. Szykujemy ewakuację Zarządu do innej bazy. Czy zechiałby nam pan towarzyszyć, panie Duffy? Jako wyjątkowo cenny pracownik poczułby się pan dobrze jako personel wyższego szczebla. Odróżnia się pan od reszty tych niedouczonych górników.

Informatyk uśmiechnął się krzywo i zabrał się za namierzanie sygnału rozmówcy. To była łatwizna, jego równie kompetentny co szympans przełożony grzał tyłek w pomieszczeniu B-752 znajdującym się w sektorze mieszkalnym urzędników wyższego szczebla.

- Panie Wilcox, cóż za miła niespodzianka. – Gilbert łgał jak pies zamierzając przeciągnąć rozmowę ile tylko się dało. – Pomysł z ewakuacją jest wyśmienity, w szczególności, że już mi się podoba brzmienie tego zdania: członek personelu wyższego szczebla Gilbert Duffy. Chętnie skorzystałbym z pańskiej oferty o ile ktoś jest w stanie mnie wyciągnąć z mojego lokum i odeskortować bezpiecznie do tuneli? Bo wie pan, przez ten cały biologiczny atak po korytarzach biega trochę dziwnych i przede wszystkim niebezpiecznych stworzeń.

- Zdajemy sobie z tego sprawę. Wie pan gdzie znajduje się pion administracyjny niższego szczebla. W gabinecie pana Samerfielda, pomieszczenie B-398, oczekiwać będzie na pana nasz człowiek. Musi pan przedostać się jedynie przez cztery korytarze, jesli nadal znajduje sie pan w sektorze informatycznym. Bardziej nie będziemy w stanie panu pomóc. Niestety.

- Możemy panu pomóc, ponieważ obecnie kontrolujemy dostęp do sieci. Wiemy, że próbuje pan przełamać nasze blokady, stąd nasz kontakt z panem. Jest pan na tyle dobry, że niedługo pewnie pan dokona tego dlatego postanowiliśmy uprzedzić pana działania na korzyść tego bioterrorysty. Współpracował on nad tą dywersją z dwoma lekarzami. Z doktorem Pavelko i doktorem Marconim. Wiemy, że współpracowali z nim również niektórzy pracownicy szczebla medycznego niższej rangi. Między innymi doktor Mahariszi i doktor Chorvaczko. Pod pretekstem badań medycznych przeprowadzali niebezpieczne eksperymenty w tajnym sektorze poziomu B. Większość ludzi na korytarzach została zainfekowana czymś, co można nazwać szaleństwem psychotycznym .Początkiem objawów są intensywne i bardzo realne omamy słuchowe . W dalszym stadium zaczynają się krwawienia z uszu, ust i nosa. Wtedy trzeba izolować zainfekowanych. Zarząd wpadł na ślad ich nielegalnej działalności dla Michimy kilkanaście godzin temu. Został wysłany raport do Zarządu na Ziemi lecz najpewniej terroryści przechwycili go i podjęli się działań mających na celu zatarcie śladów ich działalności. To skrajnie niebezpieczni ludzie gotowi poświęcić tysiące istnień by osiągnąć swój cel. Sądzimy, ze dane znajdują się na Matrycy doktora Marconiego, która została odłączona od sieci. Niestety nie mozemy się do niej dostać. Ale wiemy, że terroryści podjeli już się jednej próby odzyskania dowodów, na szczęście nieudanej. Proszę przekazać te informacje innym ocalonym, my nie wiemy kto współpracuje z Rockiem i jego grupą.

- Szczegóły chwilowo mnie nie obchodzą. Chce przeżyć, a dogadywanie się z terrorystami chyba nie jest najlepszym na to sposobem. Myślałem już przez chwilę, że mamy do czynienia z obcą formą życia da pan wiarę? Ha, ha, ha! – zaśmiał się nerwowo, po czym za pomocą matrycy załadował niewinnego robaczka do swojego WKP. Mały przyjemniaczek należał do tych spokojnych programików nie robiących nic podejrzanego do czasu jego aktywacji, która następowała samoczynnie po wyznaczonym czasie. Wszystko było w jakiś sposób ze sobą powiązane, a przejęcie kontroli nad niezablokowanym WKP Wilcoxa mogło dać mu możliwość do złamania zabezpieczeń. Skurwiele mieli czelność rzucić mu wyzwanie w momencie gdy odcięli go od sieci. Teraz słono za to zapłacą.

- Byłbym głupcem gdybym nie zgodził się na pańską wspaniałomyślną ofertę. Zabezpieczę tylko dane i spróbuję przedostać się do wyznaczonego pomieszczenia. – wraz ze słowami w przesyłanych danych znalazł się robak, który miał odpalić się za 10 minut. – Proszę mi tylko powiedzieć, czy w innych bazach nie doszło do podobnej tragedii?

- Nie mamy kontaktu z innymi bazami. Ale wydaje nam się, że nie. Na tym opieramy nasz plan ewakuacji Zarządu.

„Bardzo ciekawe skoro to wy blokujecie wszystko” – pomyślał kręcąc głową z powątpiewaniem. Jego uwagę przykuła wiadomość zwrotna od ludzi z Gniazda, według, której wysłano kogoś po niego. Najwyższa pora.

- Innej możliwości i tak zresztą nie ma. Dobrze panie Wilcox, niech pański człowiek czeka na mnie. Postaram się dotrzeć tam jak najszybciej. Jeżeli nie ma pan innych informacji to muszę zabrać się za robotę.

- Dobra. Będziemy cię obserwować na kamerach. bez odbioru.

- Kamery taaa.
– zaczął mamrotać pod nosem, po czym odwrócił się uśmiechnięty w kierunku jednej i grzecznie do niej pomachał.

Gilbert zamierzał zachowywać się tak jakby rzeczywiście pragnął skorzystać z oferty Wilcoxa. Krzątał się po pokoju, mówiąc do siebie bzdety w informatycznym żargonie przedłużając moment wyjścia. Czekał, czekał aż jego robak zacznie działać. Wtedy będzie miał ostatnią szansę zanim odkryją, że ich najlepszy informatyk postanowił dopisać się do listy terrorystów.

I tak nie lubił tej korporacji…
 
mataichi jest offline