Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2011, 23:57   #18
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Atmosfera w karczmie zagęszczała się z każdą minutą coraz bardziej.
Pierwsi wezwani na przesłuchanie, kupcy Videnveldowie, zniknęli na zapleczu, skąd wkrótce zaczęły dochodzić podniesione głosy. Zgromadzeni w sali goście nie byli jednak w stanie rozpoznać słów.

Nim zaczęli toczyć oni ożywioną dyskusję i przerzucać się wzajem oskarżeniami, od jednego ze stołów wstał mężczyzna, który przedstawił się jako Klaus i udał się do owego feralnego klozetu.
Dyskusje jednak trwały, a człowiek nie wracał. Osiłek przy drzwiach zaczął zdradzać lekką niecierpliwość. Zawołał w końcu Macieja, mruknął mu coś do ucha, po czym Maciej stanął przy drzwiach, a olbrzym ruszył do ustępu.
Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie.
Gdy przechodził obok stołu, przy którym siedzieli Spammer, de Dulain, Metzner i Velasquez, ten ostatni obrócił się na ławie i podstawił mu nogę. Osiłek wyłożył się jak długi na pysk, ale zdołał obrócić się na plecy, nim dopadł do niego Velasquez z obnażonym sztyletem. Drab złapał ostrze gołą dłonią, stęknął z bólu, a drugą ręką huknął napastnika w bok głowy. Ten padł na podłogę obok niego, oszołomiony po potężnym ciosie, a wtedy dryblas chwycił go za gardło i ścisnął wielką łapą. Velasquezowi oczy wyszły z orbit, wywalił język na brodę i zacharczał. Kopał przez chwilę piętami, ale sługa inkwizytora ścisnął mocniej i przestał.
Nagle zawył z bólu, gdy dopadł do niego ten, który zniknął wcześniej w szalecie i wbił mu nóż w plecy. Olbrzym puścił duszonego, zdrową ręką chwycił dębową pałę wiszącą mu u pasa i rąbnął drugiego atakującego w kolano. Typ złożył się jak scyzoryk, tymczasem drab dobył własnego sztyletu i wraził mu go prosto w szyję, aż po rękojeść. Klaus złapał się za gardło w desperackiej próbie utrzymania się przy życiu, ale krew wypływałą mu ciurkiem spomiedzy zaciśniętych palców.
Potem osiłek ponownie uniósł pałkę i zdzielił po głowie Velasqueza. Tłukł go, póki czaszka nie przypominała potłuczonego jajka, ale ciosy były coraz wolniejsze. W końcu pałka wypadła mu z dłoni. Padł na podłogę bez ducha, prosto w kałużę krwi, która wyciekała z trzech ciał. Trzech trupów.

W absolutnej ciszy, jaka zapadła, z zaplecza rozległ się stukot kroków i fragment zdania.
- … i sprawdź, co się tam dzieje.



[Gepard i Noraku są proszeni o nie postowanie i kontakt PW/gg]
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline