Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2011, 20:07   #24
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Mgła, wszędzie ta cholerna mgła... miałem już zdecydowanie dość mgły. Biegnąc w stronę głosu kobiety mgła stawała się coraz głębsza, coraz bardziej natarczywa.

Czy to wina obecności kobiety? - zacząłem się zastanawiać, gdy mgła stała się na tyle gęsta, że ciężko było mi określić skąd przybiegłem i dokąd zmierzam. Jedyną latarnią, drogowskazem, był głos kobiety.

Zdawałem sobie oczywiście sprawę z niebezpieczeństwa... ale jeśli to miał być kolejny test to nie mam zamiaru go oblać. Poza tym być może ta kobieta będzie w stanie odpowiedzieć mi na parę pytań...

Ziemia zrobiła się miękka, miałem wrażenie jakbym chodził po chlebie przed wypiekiem. Było to nieprzyjemne, drażniące uczucie. Żałowałem że nie nauczyłem się innej postawy, którą mi przedstawił mistrz. Znałem co prawda podstawy i po odpowiednim treningu mógłbym odtworzyć Wietrzny chód, ale w tej chwili nie miałem na to raczej czasu.

Biegnąc nie raz musiałem złamać gałęzie na mojej drodze, które jakby specjalnie zdawały się utrudniać mi dostęp do mojego celu. Nie to jednak było najbardziej frustrujące, a pajęczyny. Bagna mają to do siebie, jak i lasy, że są wylęgarnią dla pająków i wszelkiej maści owadów. Pajęczyny były kleiste, nasączone wodą z mgły, czasami miałem wrażenie, że całe zostały z niej utkane. Miałem je we włosach, na ubraniu, a parę razy nawet w ustach.

Oby było warto... - zagryzłem gniewnie lekko wargę.

I jakby na zawołanie uzyskałem odpowiedź - było! Kobieta była piękna, znaczy się jak na człowieka. Delikatna skóra, rozpuszczone włosy... Elizabeth.. przeszło mi przez myśl, czy to może być ona? Ta o której śpiewano? Ale przecież te maszkary szły w innym kierunku....

Nie miałem jednak czasu na zbyt dużo dywagacji. Kobieta tonęła w lotnych piaskach, czy w sumie jak to się zwie na bagnach. Sądząc po miejscu gdzie stałem to kolejny krok w przód mógł mnie narazić na podobny los. Z drugiej strony kobieta była 3 metry ode mnie, a wiec swobodnie ten odcinek przeszła. Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu jakiejś wystarczająco długiej gałęzi. Wtedy też zauważyłem kostur, który trzymała kobieta. Świecił. Czarodziejka? lekko się zdziwiłem. Oby nie ciskał magicznymi promieniami... lekko się skrzywiłem, ale nie widziałem zbyt wieli opcji do wyboru przede mną.

-Słuchaj uważnie! Położę się na ziemi- niechętnie mógłbym dodać, gdyż nie miałem ochoty brudzić swojego ubrania - i w ten sposób będę mógł sięgnąć dalej, mając część ciała na bezpiecznym podłożu. Ty podasz mi kostur, który trzymasz za który pociągnę wciągając cię do mnie. Spokojnie, damy radę.- starałem się ją uspokoić tłumacząc co i jak mam zamiar zrobić.

Jeśli to nie zadziała to ewentualnie mógłbym użyć zwijanego posłania z plecaka. Jest nieco dłuższe ode mnie i być może od kostura.
 
Qumi jest offline