Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2011, 22:11   #56
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
- Będzie lepiej bracie gdy uszy zatkasz lub do Celryna dołączysz. - powiedziała Auraya, co było dla Kaldora bardzo niespodziewane. Nikt jeszcze go z sali nie wyprosił, a tym bardziej nie nakazał zatkania uszu...
Elf zdecydował się na to pierwsze, z oczywistych powodów. Właściwie było mu to na rękę - idąc schodami na górę uśmiechnął się kącikiem ust i rozwinął malutką karteczkę, którą mu "ktoś" wręczył ukradkiem.

O dołączeniu do swojego brata nie myślał ani przez chwilę. Zresztą, nigdzie go na piętrze nawet nie widział - był tam tylko jakiś człowiek, jakich wiele było tamtego wieczora w zajeździe.
Widząc treść wiadomości, oczy elfa rozbłysły szmaragdowym blaskiem. Zamknął się w pokoju i przygotował do spotkania z nadawcą wiadomości. Odłożył jednak sztylety na łóżko - nieużywana broń wisząca swobodnie u pasa bardzo by mu przeszkadzała, a ukrytych noży w ubraniu miał aż nadto.

Zamiast tego wyciągnął z plecaka gruby, acz krótki metalowy pręt.
- Ileż ja się naczekałem, żeby cię wreszcie wypróbować. - wymamrotał pod nosem, łamiąc przy tym kolejną magiczną gałązkę.

* * *

Plan był doskonały. Hrabia Resoła i, co ważniejsze, gildia zabójców hojnie go wynagrodzą. Jego, Anawelda, za schwytanie Cykady. Po prostu nie mogło się nie udać.
Wiadomość-wabik, jaką "podesłał" elfowi była tak przyjazna i obiecująca, że ten po prostu przyjdzie do pokoju i... to będzie jego koniec.

Może i Cykada był dobrym skrytobójcą, ale raczej nie wojownikiem. A nawet gdyby był, to dwóm wielkim, umięśnionym orkom, którzy czekali po obu stronach drzwi, raczej nie da rady.

Nadeszła chwila prawdy - drzwi otworzyły się... powoli... do zewnątrz...
Ale nikogo za nimi nie było.
- Może wiatr wziął i otwarł, czy co? - odezwał się jeden z osiłków zaglądając na korytarz.
- Jaki wiatr, ty matole! - Anaweld skrzywił się. Fałszywy alarm... - Zamknij te drzwi, ośle. Czekamy dalej.

Jak tylko ork puścił klamkę, zaryczał wściekle łapiąc się za pierś z której niespodziewanie trysnęła krew prosto na boczną ścianę i drugiego z osiłków. Który zresztą również zaczął przeraźliwie wrzeszczeć chwilę później, zalewając cały pokój gęstą posoką.
Sęk w tym, że część krwi wydawała się lewitować w powietrzu.

- Mam cię, skurwielu! - krzyknął tryumfalnie Anaweld. Jednocześnie wyciągnął różdżkę zza pazuchy i wymówił słowo-wyzwalacz.
Gęsta i z pewnością lepka sieć wystrzeliła z jej czubka, by powędrować w kierunku krwi stojącej w powietrzu i trafić... w barierę ochronną w kształcie ogromnego walca, która stała się widoczna tylko na krótką chwilę.
Jednak atak był wystarczający, by rozproszyć niewidzialność i oczom czarodzieja ukazała się zakapturzona, zakrwawiona postać, dzierżąca długą włócznię o dwóch ostrzach.


- Dzięki. - powiedział nieoczekiwanie Cykada, podchodząc do człowieka. - Byłem ciekaw, czy amulet działa.
Następnie szybkim ruchem, od niechcenia, wytrącił mu różdżkę z ręki i przygwoździł włócznią do ściany, dusząc go przy okazji.
- A skoro już tak sobie stoimy i rozmawiamy twarzą w twarz, odpowiesz mi na kilka pytań. - zakończył zabójca, puszczając czarodzieja i wbijając mu ostrze w stopę.

W pokoju, i z pewnością nie tylko, rozległ się krzyk bólu. A wkrótce potem również i agonii.
 
Gettor jest offline