Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2011, 23:37   #14
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Ciemno, wilgotno i cholernie śmierdząco. Niezbyt komfortowe warunki, przynajmniej jak na jej standardy. A jeśli dodać do tego smoki, demony, inne dziwadła na czela z ich wężowatą przewodniczką, ech szkoda gadać...
"Ciężkie jest życie strażnika" - pomyślała i zaśmiała się pod nosem, bo cała sytuacja cięgle wydawała się dość zabawna.
Szła. Nie wiadomo gdzie. Nie wiadomo z kim. Nie wiadomo po co. Wciąż szła rozglądając się bacznie w poszukiwania czegoś ciekawszego od gęstej mgły i dymu i gdy już traciła nadzieję oczom wędrowców ukazał się zarys kuszących tajemniczością ruin jakiegoś miasta, które po świcie mieli zbadać. Końcem ich dzisiejszej wędrówki była wielka jaskinia ,w której - o zgrozo - mieli spędzić noc. Średnio kusząca perspektywa zważywszy na towarzystwo i warunki. Niestety nie miała innego wyjścia.
Gdyby miała pewnie pożegnałaby się grzecznie z towarzystwem, odwróciła na pięcie i tyle ją widzieli. Hmm, właściwie to pewnie by się nawet nie pożegnała, bo póki co nie miała okazji ich polubić. Nie miała okazji ich poznać, co dopiero polubić.
Jeden z nich niejaki Zhaaaw wykazywał wyraźne chęci przywódcze. Może się na tym znał, może lubił, a może miała jakieś niespełnione ambicje i musiał się dowartościować, nie wiadomo. Na szczęście póki co gadał całkiem sensowne i wyciągał ze żmijki istotne informacje. Mija usiadła oparta plecami o chłodną ścianę jaskini i słuchała. Powieki zaczęły ciążyć, ziewnęła cicho. Do pełni świadomości wróciła wyciągając z wora swój przydział broni. Obejrzała ją pobieżnie, stary pistolet, ok, ale ten nóż... skrzywiła się lekko. Nie bardzo nadawał się do rzucania, a nie wyobrażała sobie by mogła użyć go naprawdę efektywnie do czegoś innego.
"Bierz jak dają" - powiedziała sama do siebie i wzruszyła niezauważalnie ramionami.
Samozwańczy przywódca zamilkł niespodziewania, co szybko wykorzystała.

- Właściwie dlaczego nam pomagasz? - zadała nurtujące ją od początku pytanie. Jej głos brzmiał dość obojętnie, jakby pytała o pogodę.

- Z prostego powodu. Zostałam o to poproszona.

"No co ty nie powiesz..."- Przez kogo? - zapytała wprost wpatrując się w kobietę przymrużonymi lekko oczami. - Jeśli można wiedzieć - dodała po chwili stwierdzając, że tak będzie bezpieczniej.

- Przez różne istoty. - Odpowiedziała odwzajemniając rozbawionym spojrzeniem.

- Różne istoty -
powtórzyła - Skrzydlate jak zakładam? - kącik ust powędrował ku górze w zadziornym uśmiechu.

- Niekoniecznie. -
Shyede wyraźnie się ożywiła. - Pomogę ci odrobinkę w zgadywance. - Rozmowa wyraźnie ją bawiła. - Część z nich stoi za kłopotami jakie spadły na wasze głowy w ostatnim czasie.


- Hmmm - znów się uśmiechnęła - masz na myśli - "albo na języku, rozdwojonym języku..." - siostry, o których przed chwilą mówiłaś? - zapytała. Tym bez cienia złośliwości.

Shyede uniosła się odrobinę, oderwała dłonie od fragmentu swego zwiniętego ciała po czym zaczęła klaskać.
- Brawo. W nagrodę możesz zadać jedno pytanie na które dostaniesz szczerą odpowiedź.

- Czego od nas chcecie? Po co jesteśmy potrzebni? - wypaliła natychmiast ignorując złośliwości żmijki. - Szczerze - dokończyła stanowczym tonem.

- To już dwa pytania ale niech ci będzie. Przede wszystkim powinnaś nieco sprecyzować przynajmniej jedno z nich. Skoro jednak rozmawialiśmy o Córach to odpowiem z ich punktu widzenia. Chcą one od was znalezienia broni mającej pokonać kogoś, lub też coś co zagnieździło się w waszym systemie. Istota ta jest bezpośrednio powiązana z ich egzystencją więc najprawdopodobniej w przypadku wykonania zadania skażecie je na śmierć. Właściwie ofiar będzie więcej, dużo więcej jednak bez poświęcenia tych jednostek cała ta farsa nie miałaby sensu. Zadowolona?

- Niesamowicie - powiedziała z teatralną przesadą, tak że każdy głupi zauważył by w jej glosie fałsz i kpinę. - W każdym razie, dzięki za szczerość.
"Żmijko"
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline