Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2011, 23:55   #38
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Uczucie śmierci, a tym bardziej przebicia tarczą nie było miłe. Nigdy i dla nikogo. Kiedy towarzysz zapytał się go czy żyje, odpowiedział mu krótko i wrócił do cierpienia.

- Poniekąd - rzucił i usiadł na chwilę, ledwie łapiąc oddech.

***

Hansa najbardziej zasmuciła wieść o śmierci Jaszczuroczłeka. Polubił go, i to bynajmniej nie tylko ze względu na to, że zawdzięczał mu życie. Teraz siedział przy ognisku i przypominał sobie jak dzielnie jego poległy bohatersko towarzysz walczył. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać, teraz najchętniej zabił by każdego kto stał koło niego.

Emocje ciężko opanować, zwłaszcza tak skrajne, dynamiczne. W jednej chwili łowca chce się śmiać, w drugiej iść i zniknąć we mgle na zawsze. Trzeba było jednak działać, by śmierć towarzysza nie poszła na marne. Wpatrując się w skaczące dziko płomyki ogniska, otulony kocem z juków czekał na rozwój wydarzeń.

Kiedy oczy Hansa zaczynały się powoli zamykać, powieki były ociężałe i umysł zwalniał obroty z tego dość przyjemnego stanu wyrwał go wrzask. Przeraźliwy krzyk, jakby ktoś zarzynał kogoś zaraz obok. W półśnie zobaczył karawanę rozrywaną na strzępy przez umarłych, zupełnie tak jak kilka miesięcy temu, gdy przebiegły mag-krasnolud zdradził ich i pokazał swoje prawdziwe oblicze.

Brama powoli otwierała się, wiał z niej wiatr. Setki głosów przeszły przez głowę łowcy, który nigdy nie miał do czynienia z taką mocą. Straszna, demoniczna, przebiegła. Tak ją widział. Nie zdziwiłby się, gdyby była to brama do samego piekła. Krzyki dochodził z niej, jakby torturowano tam tysiące, może dziesiątki, a nawet setki tysięcy ludzi. Hans zaklął przypominając sobie, że kiedy był nieprzytomny chyba nikt nie spopielił ciała demona. Straszne uchybienie. Zapomniał wspomnieć Vivien o rzeczy tak oczywistej. ZAWSZE należy palić demoniczne truchła ...

Potężna wichura jaka zerwała się, wciągnęła wszystkich w tajemniczy wir magii. Nie przypominał on tunelu jakim kiedyś podróżowali. Bliżej mu było do drogi prowadzącej ku ogniom piekielnym. Taki miał ich czekać los ? Do końca wszechświata mieli poniewierać się w szaleństwie, pełni obłędu i strachu, przemierzać czeluści i pustkę kręgów piekła ?

Niestety, chyba właśnie taki los miał ich czekać. Przeraźliwy, demoralizujący i ohydny smród demonów przebijał się przez zapach siarki, rozkładających się ciał i wnętrzności. To wszystko było niczym w porównaniu do odoru demonów. Piekielne bestie były u siebie, a oni wpadli w zasadzkę najgorszą z możliwych. Jeżeli Hans z tego wyjdzie, chyba każe obwołać się świętym. W końcu, kto do jasnej cholery da radę wyjść z piekła ?

Podłoże po jakim stąpali śmiertelnicy było żywe. Kolejny dowód na to, że są w piekle. Wszędobylska krew, ponabijane na pale ciała i wnętrzności, o które można było się potykać nie budowały miłej atmosfery. Hans miał nadzieję, że bełty kuszy będą w stanie w jakimś stopniu, chociaż niewielkim, razić tutejsze istoty. Jednak zważywszy na niewątpliwą obecność legionów demonów, może nawet samego Gabriela, na niewiele by się zdała. Teraz najbardziej przydatna była by armia ciężkozbrojnych Templariuszy, albo chociaż kilku magów dobrze wyposażonych w zaklęcia destrukcyjne. Niestety, na taką pomoc nie mogli sobie pozwolić.

- Musimy ich znaleźć i połączyć z nimi siły. Wtedy będzie jeszcze szansa na przeżycie. Jednak zanim cokolwiek zrobimy, muszę poznać wasze zdanie na ten temat.

Hans z początku nic nie słyszał, lecz po chwili może nawet wychwycił ludzkie zawodzenie. Najpewniej było ono pułapką, lecz nie mieli innego wyjścia. Kiedy już miał powiedzieć Ethan stanowczo zaprzeczył. Łowca nie spodziewał się tego po nim, bo przecież Gabriel był by teraz pewnie najlepszą z możliwych rzeczy jaka by ich spotkała. Polegli by chociaż w chwale. Zapomnianej, ale zawsze. Tymczasem w perspektywie mieli tylko rozerwanie na strzępy przez dzikie, niewyżyte demony z piekła rodem.

Vivien podzieliła zdanie Ethana. Hansowi zdawało się to mało roztropne. Pewnie gdyby byli gdzieś indziej, na twardej ziemi, zgodziłby się na to. Teraz jednak nie było takiej opcji

- Jesteśmy tu nie przypadkowo. Nie możemy się zatrzymywać i odwlekać nieuniknionego. W obecność Gabriela śmiem wątpić, on zajęty jest teraz tropieniem swych byłych sług. Fakt, że jest to pułapka jest pewny. Jedyne co możemy zrobić to iść przed siebie za radą Dantusa i pod jego przewodnictwem. Demony, piekło i inne takie chore rzeczy to jego domena, on zapewne wie co robi i co mówi. Nie może być inaczej.

Mówiąc to cały czas rozglądał się. Przecież zostawanie tutaj było zupełnie nie racjonalne. Czekanie w miejscu takim jak to na pewno nie mogło przynieść nic innego niż atak demonów. Ten nastąpi niewątpliwie prędzej niż się spodziewają. Rzuciło ich tu, a fakt że nie czekała na nich horda przeciwników był pewnie przypadkiem, albo uśmiechem losu.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline