Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2011, 23:55   #24
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yavandir
"Zaczyna się cyrk" pomyślał elf. Ech, gdyby wystarczyło pozabijać niewygodne osoby. Życie nie jest takie proste... ale zawsze należy dążyć do jego uproszczenia.
- Klif, pamiętasz jak to kiedyś w Kislevie było?
- A co mam nie pamiętać.

Yavandir wyciągnął kufel w stronę krasnoluda, ten stuknął z rozmachem rozlewając piwo.
- Выпьем с нашими врагами, надеясь воплощать их в жизнь это все,...
- ...что они хотят с нами!

Wstali równocześnie, nie wiadomo kiedy w rekach elfa pojawił się łuk, a grot łapczywie wpatrywał się w Gastona. Reszta gości patrzyła w czarne otwóry krasnoludzkiej flinty. I każdy z nich zdawał sobie sprawę, że ta ciemność może za chwilę zostać rozjaśniona. A fakt, że krasnolud wlał w siebie sporo trunków nie miał żadnego znaczenia, siekańcami nie trzeba było celować. A nawet jakby jakimś cudem spudłował to zawsze mógł poprawić z drugiej lufy.
- Panowie, opuszczamy wasze towarzystwo. Jeśli ktoś nas będzie szukał to będziemy na górze.
- Peter, Lilawander. idziemy.

Elf i krasnolud poruszali się w jednym rytmie cofając się ku tylnym schodom na piętro nie spuszczali nikogo z oka. Krok za krokiem wchodzili na górę. Klif przysiadł na górnym schodku osłaniając pozostałych, gdy go minęli jednym susem zniknął gościom karczmy z widoku.
 

Ostatnio edytowane przez Mike : 18-02-2011 o 00:47.
Mike jest offline