Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2011, 00:06   #48
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
- Ty - Golem wskazał paluchem czterołapy kształt stojący w rogu arsenału. Nie wierzył własnym oczom gdy odkrył że krążownik Inkwizycji ma na pokładzie skromną bo skromną, ale zawsze, sekcję Legio Cybernetica i czym prędzej podyrdał do magazynu. Już wcześniej doszedł do ładu z własnymi myślami które kazały mu wybrać, ach, może Katafrakta, może Zdobywcę, może Krzyżowca a może po jednym robocie każdego typu? Dobrze więc się stało że się opamiętał i postawił na to co naprawdę się przyda - więc robota naprawczo-transportowego. O nazwie...
- Będę ci mówił Muciek, zgadzasz się? - pytał retorycznie, przyglądając się numerowi seryjnemu maszyny możliwemu do wypowiedzenia tylko przez Adepta Mechanicus. Po długim treningu. Jął wygłaszać długą Litanię Obudzenia, kończąc ją słowami:
- Powstań, Mućku, z niebytu przydatności Omnisjaszowi! - i sięgnął do panelu kontrolnego maszyny, z namaszczeniem wciskając wielki czerwony przycisk. Ta poderwała się na czterech hydraulicznych, masywnych nogach i zamarła ponownie, jedynie brzęczenie wewnętrznych mechanizmów rozpraszało ciszę.
- Pójdź za mną - zaintonował w Lingua Mechanica i “Muciek” ruszył za swym nowym panem...





Hałas w magazynie przerobionym na kwaterę Kausa i Colette był wręcz ogłuszający. Golem aż się skrzywił na jakiś najnowszy przebój chyba z Fortis Binary, zdjął paradną szatę wraz z po stokroć przeklętym kapturem, podszedł do zestawu grającego i wyłączył go. Muciek wmaszerował za nim i zatrzymał się, mrugając światłami. Z jednej z mniejszych kanciap wynurzyła się głowa Colette, przyrodniej siostry Kausa.

- Co jest? - warknęła a Debonair nie potrzebował wykresu ciepłoty jej ciała by odgadnąć że jest narąbana i napalona.
- Wychodzę!
- Nic z tego, ma soeur, mam dla ciebie robotę - odszczeknął Golem, z rozbawieniem obserwując wkurzoną czegoś siostrę.
- Poznaj Mućka - powiedział wskazując Mućka pracowicie drepczącego w kąt warsztatu i rozglądającego się po wnętrzu.
- Na Bogów Spaczenia, Golem, ty debilu! Jesteś za głupi żeby robota nazwać inaczej niż Muciek?! - wywrzeszczała hiverka.
- Nooo... - Kaus wyszczerzył kwadratowe zęby i zapytał niewinnie:
- Randka z tym miękkim fiutem, poruczniczyną?
- Nie twój zasrany interes! - wrzasnęła próbując przemknąć koło niego. Golem trzasnął ją w tyłek. Nie dłonią biologiczną. Bioniczną.
Colette warknęła i zawirowała, wibroostrze znikąd pojawiło się w jej dłoni i zatrzymało się o włos od krtani Golema. Rozmazywało się, więc Tech-Kapłan ani drgnął … no prawie.
- Zabiję cię - szepnęła.
- Nie dzisiaj - jowialnie odpowiedział i wskazał ruchem jedynego pozostałego oka w dół. Na wysokości brzucha hiverki wibroostrze w dłoni Kausa brzęczało złowieszczo.
- Chyba że chcesz mieć trzecią rozkoszną dziurkę? - zapytał z uśmiechem. Hiverka przemyślała sprawę i wyłączyła broń. Kaus cofnął swoją, chwycił dziewczynę za szyję i przyciągnął ją do siebie, pocałował ją mocno, brutalnie, bez większych wzruszeń. Bzdurą było to co o nich mówiono - że Colette jest jego kobietą. To że parę razy po pijaku wylądowali w łóżku o niczym nie świadczył. Colette odepchnęła się wreszcie od niego.
- Pomożesz mi w przygotowaniach, jutro lecę - powiedział z najlżejszą nutką uczuć. Źrenice hiverki zwęziły się.
- Dżungla, długi marsz, dlatego biorę Mućka - wyjaśnił i odliczał:
- Ciężki bolter, meltabomby, kraki, Broadswordy. Antytoksyny, Medpaki, Narthecium, maty termiczne, żarcie, święconka, woda. Elektronika, wykrywacz, narzędzia, części zapasowe, lekka drona zwiadowcza. Trzeba też wszystko zabezpieczyć, jego również - wskazał otwarty sarkofag z osobistym pancerzem. Góra ciężkiego, topornego pancerza szturmowego ze Świata-Kuźni Proximo, dorównującego niemal Taktycznemu Pancerzowi “Dreadnought” pomalowana była na żółto, dół natomiast w kolory Legio Invicta - karmazyn i brąz. W konstrukcji zbroi świadomie postawiono na odporność, siłę a nie na brak ograniczeń ruchu czy łatwość kamuflażu. To było narzędzie do zabijania, a zupełnie przy okazji również narzędzie do budzenia przerażenia wśród przeciwników. Colette wpatrzyła się w pancerz, dopiero po chwili odchrząknęła.
- Pół nocy zejdzie - mruknęła.
- To rusz dupcię - będzie szybciej - rzucił i podszedł do regału. Serwomechanizmy zawyły gdy wyciągał pierwszy zasobnik z amunicją do ciężkiego boltera...



Golem właśnie właził do kanciapy by złapać trochę dobrze zasłużonego snu gdy Colette rzuciła naraz:

- Kaus...
Znieruchomiał. Zwykle nazywała go Golemem … lub inaczej, najczęściej dużo gorzej. Jeśli zwracała się do niego po imieniu, chodziło o coś ważnego.
- Ta?
- Zostaw tą lodowatą sukę w spokoju - zasygnalizowała w języku walki gangu Ryczących Silników a Golem zmarszczył brwi - siostra znowu sforsowała zabezpieczenia jego systemów teletransmisji. Była w tym najlepsza, zresztą była najlepsza w całej Flocie.
- Grzebałam w archiwach. Prędzej zaufałabym Wielkiej Pajęczycy z Dna niż tej dziwce.
Pokiwał głową.
- Pilnuj tutaj mojego dupska. L’asencję zostaw mi. Inkwizytora jeszcze nie mam na rozkładzie - zasygnalizował w mowie znaków i podszedł do Diagnozera. Odkrył gniazda wejściowe kończyn i poczekał aż metalowe węże odnajdą je, rozpoczynając test sprawności bioniki...
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline