Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2011, 00:57   #25
Gniewny
 
Gniewny's Avatar
 
Reputacja: 1 Gniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodzeGniewny jest na bardzo dobrej drodze
"Wypijmy za naszych wrogów, życząc, aby im spełniło się to wszystko, czego oni nam życzą!"
- stary i dobrze znany toast z Kisleva.

Klif jednym haustem dopił resztkę piwa i trzasnął kuflem o stół, posypały się drzazgi. Klif splunął przez ramię i chwycił za rusznicę. Piękna to była strzelba. Dwie lufy, szerokie prawie jak ramię. Pierwszorzędna przedstawicielka najlepszej krasnoludzkiej techniki.

~~Czas przypomnieć sobie stare dobre czasy.~~

Mówili, że Bretonia jest tolerancyjna wobec nieludzi. Wszak to dlatego Yavek zostawił za sobą chłodne, Kislevskie powietrze i wyruszył do tej ziemi obiecanej. Furda tam, wszędzie znajdą się pierdoleni rasiści, którzy przepełnieni nienawiścią nawet nie pozwolą w spokoju napić się w karczmie. A tutaj doszła jeszcze cholerna Inkwizycja. W Kislevie to inaczej by gadali...

Yavek chwycił za łuk i wycelował w Gastona, Klif nie miał tak sprecyzowanych planów. Dwie, złowieszcze lufy potężnej rusznicy krążyły po biesiadnikach, nie zatrzymując się na żadnym z nich dłużej niż to wymagane, by poszczali się w porty. Cofał się po schodach, prawie depcząc Yavandirowi pięty. Trzeba było spierdalać. Ostatnim razem jak próbowali czegoś podobnego, to wylądowali w miejskim loszku, na prawie miesiąc, zanim nie udało im się uciec. Tym razem alternatywą był stos i pewna śmierć. Więc trzeba się będzie, kurwa, postarać...

- Yavek, może tak im dmuchnę... – Eastrock mruczał pod nosem, trzymając palec na cynglu. Jeden ruch sękatego palucha i nie będzie czego zbierać z pierwszego frajera, co to uzna, że może im podskoczyć.
- Jeszcze nie teraz. Przyda się na potem. - z ich dwójki to Yavek zawsze miał trochę więcej spokoju. Może i lepiej.

Wreszcie dotarli na szczyt schodów, korzystając z ogólnego zamieszania i zaskoczenia. Klif czujnie spoglądał w dół, czekając, życząc sobie w myślach, by tylko znalazł się jakiś bohater. W słowniku Eastrocka bohater znaczył tyle co trup.

- Do pokoju, raz. - drzwi, zaraz naprzeciw schodów, wyglądały bardzo zachęcająco, w środku mogli bronić się choćby i tydzień, acz Klif miał nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby. To byłoby zdecydowanie nudne... Nie marnując czasu wparowali do środka. Klif pozostał przy drzwiach, spoglądając na schody, czekając aż ktoś łaskawie się na nich pojawi, by posłać go do piekła.
Yavandir w tym czasie sprawdzał okna.
- Wychodzi na dach, da się przeleźć. Jak ktoś będzie próbował podejść to strzelaj!
 

Ostatnio edytowane przez Gniewny : 18-02-2011 o 01:14.
Gniewny jest offline