Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2011, 10:30   #50
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
W końcu coś się działo! Niziołek z zapałem wziął udział w przygotowaniach do wyprawy w krasnoludzkie podziemia. Odwiedzili niezliczoną ilość kramów i stoisk, na których piętrzyły się stosy przydatnego towaru. Zakupy jednak znacząco uszczupliły ich sakiewki. Ceny w Martwych Wrotach były wyśrubowane do granic możliwości. Kilkukrotnie odchodzili od stoisk, gdy sklepikarze żądali niebotycznych pieniędzy za rzeczy całkiem zwyczajne. Tak było w przypadku jedzenia, które jako towar niezbędny kupić musieli. Na niewiele zdały się zdolności niziołka, który jak mógł starał się zbić ceny. Zacharias wzbijał się na wyżyny sztuki targowania, starając się obniżyć koszty zakupu o chociażby jednego pensa. Nagadał się przy tym co nie miara, ale efekty były mizerne. Humor poprawił mu się dopiero, gdy na jednym ze stoisk dojrzał pięknie wykonaną okarynę.



Pomalowany na biało instrument miał błękitne zdobienia i piękne, obłe kształty. Zacharias od razu zapałał chęcią posiadania tego przedmiotu, mimo iż nie umiał na nim grać. Uznał jednak, że w podziemiach będzie miał dużo czasu na ćwiczenia i stanie się mistrzem gry na okarynie. Jego daleki pociotek, Gerto Marrow umiał grać na okarynie i Zachariasowi zawsze bardzo się podobały dźwięki jakie ów niepozorny instrument z siebie wydaje. Drugim instrumentem na jakim pogrywał Gerto, była drumla, jednak Zachariasowi nigdzie nie udało się zakupić owego przedmiotu.

Przed samym zejściem do podziemnych korytarzy znów przyszło im płacić. Tym razem Zacharias onieśmielony ogromem wnętrz twierdzy i posępnymi minami pilnujących zejścia krasnoludów, nie targował się. Uiścił opłatę i natychmiast podbiegł do krawędzi wielkiej dziury, jaka ziała w posadzce.
- Ho, ho! - zakrzyknął, niebezpiecznie wychylając się poza krawędź i nasłuchując echa swojego okrzyku. - Toż to co najmniej ćwierć furlonga będzie.

Zejście na dół, po okrążających studnię schodach było monotonne. Nic się nie działo. Szli i szli i szli, aż zeszli na dół i stanęli u progu wielkiego korytarza, którego ściany podpierały posągi krasnoludów. Podekscytowany Zacharias biegał od jednego do drugiego posągu przyglądając się im. Oddalił się przy tym nieco od grupy, która wciąż stała u wylotu korytarza.
- Hej! Co tam stoicie? - krzyknął. - Chodźmy już dalej!
 
xeper jest offline